Eksportować, tylko gdzie?

Widząc pierwsze oznaki ożywienia, Polacy, Francuzi i wszyscy liczący się producenci owoców oraz warzyw, zastanawiają się, gdzie je sprzedać. Kryzys dotknął  kraje rozwinięte, a nabywcy (konsumenci oraz pośrednicy) stali się ostrożniejsi w zakupach. Poszukiwania nowych rynków zbytu trwają, ale niektóre kraje nie życzą sobie produktów ogrodniczych z Europy, np. Stany Zjednoczone, Meksyk i Korea Południowa. Chile obawia się szkodników, a Tunezja, Republika Południowej Afryki i Australia – zarazy ogniowej. O handlu z Chinami decydują natomiast wzajemne relacje, jeśli nie są dobre, jak miało to miejsce w przypadku Francji, eksport nie jest możliwy. Maroko, Egipt, Turcja i Indie wprowadziły wysokie cła graniczne, a ogromny odbiorca, jakim jest Rosja, własne normy jakościowe.
Sytuacja ta odbiła się na sadownictwie europejskim. W Wielkiej Brytanii w 2009 roku po 16 latach nieprzerwanego wzrostu odnotowano 4,9-procentowy spadek. Rząd brytyjski wprowadził więc działania mające na celu zwiększenie spożycia owoców i warzyw. Taka sytuacja jest korzystna dla konsumentów produktów regionalnych, dlatego ich produkcja zwiększa się. W Szwajcarii w 2009 roku spożycie było najniższe od 6 lat, wzrosło bezrobocie, a zatem zwiększyła się „wrażliwość” nabywców na ceny owoców i warzyw oraz różnorodność oferty handlowej. Notuje się wzrost zakupów w sklepach wielkopowierzchniowych po niższych cenach. Z nadzieją obserwuje się tam zwiększenie zainteresowania produktami bio. W Niemczech również następuje wzrost sprzedaży w sieciach handlowych oraz zainteresowanie produktami naturalnymi. Ponadto niewiele się zmieniło w zaopatrzeniu w owoce i warzywa na tamtejszym rynku i dalej widoczne jest uprzywilejowanie rodzimych produktów. Niepewność ekonomiczna i wzrost cen zmusił gospodarstwa domowe w Rosji do ograniczenia zakupów żywności. Owoce i warzywa kupowane są okazyjnie i nic nie wróży, że wkrótce nastąpi wzrost sprzedaży. Kryzys bardzo mocno dotknął Hiszpanię, gdzie znacznie zwiększyło się bezrobocia. Rząd jednak wdrożył plan naprawczy, wydatkując 8 mln euro, co spowodowało uwolnienie zamrożonych 40 mln euro z gospodarstw domowych, dlatego spożycie owoców i warzyw w ostatecznym rozrachunku jest wyższe niż przed kryzysem.
Większość rządów europejskich czynnie włącza się w podtrzymanie siły nabywczej gospodarstw. Wydatki na żywność plasują się na trzeciej pozycji po opłatach związanych z mieszkaniem i energią/paliwem. Ceny stają się coraz ważniejszym elementem wpływającym na wybór produktów. Konsumenci oczekują promocji, zmniejszają różnorodność zakupów, odwiedzają większą liczbę sklepów w poszukiwaniu towarów po atrakcyjnych cenach, częściej też ograniczają zakupy. Jedynym wygranym podczas kryzysu są sieci handlowe, które odnotowują wzrost sprzedaży. ALDI i LIDL zwiększyły wpływy w wielu krajach Europy. Widoczny jest też powrót do produktów regionalnych o poświadczonej autentyczności pochodzenia. Tendencja ta łączy się zapewne ze wzrostem ważności marki towaru.
W krajach, gdzie występuje niewielka nadwyżka w produkcji owoców i warzyw w stosunku do zapotrzebowania, zwiększenie popytu wewnętrznego jest dobrym rozwiązaniem, ale duzi producenci, jak Francja, Włochy czy Polska, zmuszeni są poszukiwać wciąż nowych rynków zbytu. [BPS]

Źródło: Reussir Fruits & Legumes, 2009

 

Komentarze  

0 #2 Guest 2022-12-14 05:55
Przecież, to paranoja, żeby produkt naturalny pakować w plastik.
Cytować
+2 #1 Nawiedzony. 2021-11-04 05:19
To gdzie będziemy eksportować?
Żeby przeżyć to na bazarku 200 ton jabłek nie zdetalujemy.
Cytować

Powiązane artykuły

Patron sadowników

Sadownicy polują

X