Nectria galligena – infekcje. Zabiegi nie tylko po cięciu

 

Niezbyt mroźna, wilgotna zima przyczyniła się do pojawienia się w sadach jabłoniowych wyjątkowo licznych, kolonii czerwonych owocników grzyba Nectria galligena, umiejscowionych na ranach rakowych. Obecne warunki, czyli wyższa temperatura i opady deszczu, znacznie podwyższają ryzyko wystąpienia infekcji. – Nie liczmy, że zabieg ochronny wykonamy po cięciu sadu. Rany po cięciu nie są punktami, które nas najbardziej niepokoją. Musimy przede wszystkim chronić miejsca, w których wyrastają krótkopędy. To tam powstają zmiany zgorzelinowe – podkreślał Pan Robert Sas z Instytutu Praktycznego Sadownictwa IPSAD na Sadowniczej Konferencji Agrotechnicznej.

Większość sadowników czeka z zastosowaniem ochrony do momentu zakończenia cięcia. A jak radzi Pan Sas, warto zwrócić uwagę, gdzie umiejscowione są zrakowacenia. – Najczęściej są to miejsca, w których wyrastają krótkopędy, a nie miejsca po cięciu. Należy zatem zauważyć, że czas wybrania zabiegu, a termin, gdzie rzeczywiście jest wymóg wykonania ochrony, czasami się różnią – mówi.

Jak to wygląda w praktyce? Kiedy owocniki osiągają dojrzałość i uwalniają zarodniki, które infekują? Otóż, właśnie podczas takiej pogody, jaką mamy teraz. – Pamiętajmy, że kiedy mamy podwyższoną temperaturę, zwłaszcza wiosną oraz ryzyko opadów, prawdopodobnie będzie dochodziło do infekcji – zauważa doradca.

Najbardziej popularnymi zabiegami są te oparte na miedzi. To one, jak podkreśla Pan Sas, gwarantują zdecydowanie najdłuższe działanie zapobiegawcze. Na rynku są dostępne również produkty interwencyjne, które wymagają jednak większej precyzji stosowania: „Chcąc stosować produkty, które działają dezynfekująco, musimy mieć dokładną informację o infekcji, bo tylko wtedy mamy szansę na skuteczność”.

 

Powiązane artykuły

Sadownicy polują

X