Organizmy pożyteczne – naturalni sprzymierzeńcy sadownika

 

– W ślad za roślinami uprawnymi pojawia się cała rzesza organizmów, także tych o statusie szkodników. Plony należy więc chronić, stosując przy tym odpowiednie narzędzia. Jednym z tych „narzędzi” są chemiczne środki ochrony roślin. Samo ich stosowanie często jest jednak nieskuteczne ze względu na zjawisko wytwarzania ras odpornych – mówił profesor Remigiusz Olszak podczas Sadowniczej Konferencji Agrotechnicznej. Na szczęście, wraz z roślinożercami pojawia się cała grupa organizmów pożytecznych, których pokarmem są właśnie szkodniki. Aby jednak naturalni pomocnicy mogli swobodnie działać, sadownicy muszą im w tym pomóc, stosując preparaty selektywne.

IMG 8498

Znaczenie organizmów pożytecznych oraz pasożytniczych (parazytoidów) jest nie do przecenienia, lecz nie zawsze są one w stanie wyniszczyć populację szkodników do satysfakcjonującego sadowników poziomu, dlatego można wspomagać się środkami chemicznymi, ale należy wybierać te selektywne. Według profesora Remigiusza Olszaka środki ochrony roślin powinny być stosowane racjonalnie, czyli dobierane odpowiednio do zwalczanego gatunku szkodnika, o ile możliwe selektywne i stosowane tylko wtedy, kiedy jest to konieczne.

– Jeśli jakiś szkodnik przekracza próg zagrożenia, musimy zastosować zwalczanie, ale jeśli zastosujemy preparat nieselektywny, drzewa owszem, będą ochronione i zabezpieczone, ale zniszczymy zarówno szkodniki, jak i organizmy pożyteczne. Jeśli natomiast zastosujemy preparat selektywny, szkodniki zniszczymy, ale te pożyteczne pozostaną na drzewach – wyjaśniał.

 Preparaty selektywne nie tylko nie zaszkodzą organizmom pożytecznym, ale dzięki nim unikniemy również wystąpienia odporności. – Stosowane wielokrotnie na przędziorka preparaty z tej samej grupy chemicznej spowodują, że zawsze wśród osobników w sadzie znajdzie się taki, który jest odporny i zwiększy swoją populację. Nasze działania powodować będą, że tych wrażliwych będzie ubywać, a przybywać będzie niewrażliwych. Pojawiają się głosy, że środki są słabsze, bo kiedyś działały, a teraz nie. Nie jest to winą preparatów.  To przyroda wytworzyła rasy odporne – zauważył Profesor.

Czy są w naszych sadach gatunki odporne? – Ależ oczywiście, że są. Przede wszystkim, przędziorek chmielowiec i owocowiec. Szpeciele, czyli pierwsza z grup, która u nas okazała się być odporna na niektóre śor. Także mszyca jabłoniowa, w niektórych regionach również owocówka jabłkóweczka. Także sztandarowy przykład – miodówka gruszowa plamista – wymieniał.  – Znałem sady, gdzie zabiegi wykonywane były po 14 razy i z zabiegu na zabieg, populacja się zwiększała. Dlaczego? Dlatego, że miodówka uodporniła się na dwie duże grupy preparatów chemicznych: preparaty fosforoorganiczne i syntetyczne pyretroidy. Trzeba mieć świadomość, że jeśli te preparaty są nadużywane, stosunkowo szybko powodują selekcję raz odpornych – wyjaśniał.

Jakie organizmy pożyteczne odgrywają szczególną rolę w naszych sadach? Przede wszystkim drapieżne roztocze, wśród których na szczególną uwagę zasługują dobroczynkowate. Profesor Olszak zwrócił uwagę, że w ostatnich latach zmniejszyła się presja ze strony przędziorków, a jest to wynikiem przejścia na stosowanie preparatów selektywnych, olejowych, a także bardzo ważny element, czyli działalność dobroczynka gruszowego. Samica dobroczynka jest w stanie wyssać około 10 dorosłych osobników, a także około 30 jaj przędziorków, przy czym może zabić więcej, niż jest w stanie zjeść. Niektórzy sadownicy introdukowali go do swoich sadów. Można go w tej chwili kupować w komercyjnym obiegu. Opaski z dobroczynkiem przyczepiamy na pędy i pnie. Z opasek migrują one na drzewo i zaczynają swoją pożyteczną pracę.  Z tym, że trzeba wówczas pamiętać, aby stosować tylko preparaty selektywne, ażeby dobroczynka nie wyniszczyć.

IMG 8505

Wśród grupy sieciarek najpopularniejszym sprzymierzeńcem sadowników jest złotook. Szczególnie żarłoczne są ich lary, które wylęgają się z jaj złożonych w pobliżu kolonii mszyc. Ostrymi żuwaczkami przebijają ciała mszyc, przędziorków, miodówek i miękkich larw drobnych motyli. Sadownikom dobrze znany jest złotook pospolity, którego rozpoznajemy po podłużnych zielonych skrzydłach. Jego larwa w ciągu cyklu rozwojowego może kilkaset mszyc i kilka tysięcy przędziorków.

Wśród chrząszczy na uwagę zasługują biedronkowate, które odgrywają znaczącą rolę przede wszystkim w zwalczaniu mszyc, ale także muchówek, czerwców, przędziorków i drobnych larw motyli. Liczebność osobników dorosłych na hektarze sadu może przekroczyć nawet dwieście tysięcy. W zależności od stadium rozwoju, jeden osobnik zjada na dzień od kilkunastu do kilkudziesięciu mszyc. Warto znać także najmniejszą krajową biedronkę, czyli skulika przędziorkowca, który działa od połowy sezonu, żywiąc się przędziorkami.

Dobrze znanym i niezmiernie pożytecznym jest również skorek pospolity, którego rozpoznajemy po charakterystycznych cęgach na odwłoku. Jego obecność jest bardzo ceniona w sadzie, ponieważ jest owadem wielożernym, przy czym szczególnie upodobał sobie mszyce i miodówkę plamistą. Owady te nie niszczą jabłek. Jeśli przyłapiemy je na tym, oznacza to, że jabłko było już wcześniej uszkodzone. 

 

Zdjęcia zostały wykonane podczas prezentacji prof. Olszaka. 

Powiązane artykuły

X