Andrzej Kazimierczak: Dlaczego zdecydowałem się na produkcję jabłek z ograniczoną liczbą pozostałości?

 

10 lipca w gospodarstwie Andrzeja Kazimierczaka w Dąbrówce Starej niedaleko Błędowa odbyły się warsztaty sadownicze pod hasłem „Sad minimum pozostałości” zorganizowane przez doradcę sadowniczego Piotra Zielińskiego. Sadownicy wysłuchali szeregu wykładów poświęconych aspektom produkcji jabłek z minimalną liczbą pozostałości, a także zwiedzili sad Pana Kazimierczaka.

Na wstępnie spotkania Pan Kazmierczak wyjaśnił zgromadzonym, dlaczego zdecydował się na ograniczanie pozostałości w jabłkach do minimum – decyzja o zmianie sposobu produkcji była odpowiedzią na zmieniające się zapotrzebowanie rynku. Trudności w opłacalnym zbycie jabłek konwencjonalnych, a także rosnące wymagania sieci i konsumentów utwierdziły go w przekonaniu, że produkcja owoców bez pozostałości jest słuszną drogą.

Projekt „Sad minimum pozostałości” prowadzony przez doradcę Piotra Zielińskiego ma celu wyprodukowanie jabłek z jak najmniejszą liczbą pozostałości. Celem jest ograniczenie ich do zera, jednak brana jest pod uwagę zmienność warunków pogodowych, które mają tutaj istotny wpływ.  Dlaczego? Zapraszamy do wysłuchania gospodarza: 

 

 

Komentarze  

-5 #1 Andrzej 2018-07-12 17:20
Mnie uczono kiedyś że aby wyprodukować zdrowe owoce bez pozostałości lub z ich minimalną ilością wystarczy przestrzegać dawki, terminu stosowania, prewencji i karencji... Czyżby to było już nieaktualne ?... I proszę mnie nie przekonywać że o zmianie podejścia do ochrony świadczą przypadki wykrycia dozwolonych przekroczeń bo idiotów podwajających czy potrajających dawkę nie brakuje nigdzie i nie tylko w sadownictwie...P.S. Badano kiedyś moje wiśnie i pomimo że stosowałem w nich Syllit, Topsin, Rubigan i Kaptan oraz coś tam na mszyce, w próbkach nie wykryto ŻADNYCH pozostałości...
Cytować

Powiązane artykuły

Parch zaatakuje zaraz po świętach

Związek między jakością a ceną

Sad, w którym można się zakochać

X