Roman Jagieliński: Jabłka – produkcja i handel, dziś oraz wizja przyszłości

romanjagielinski.3rewolucjakonferencjaNie powinniśmy mówić, że mamy nadprodukcję jabłek – mówił w trakcie konferencji „Trzecia rewolucja w produkcji i dystrybucji jabłek” Roman Jagieliński, prezes grupy producentów Roja.  – Obecnie mamy wystarczającą ilość jabłek, aby owoce te znalazły się na każdym polskim stole. Z zagospodarowaniem jabłek nie ma problemu, jest problem z uzyskiwaną ceną – podkreślał prelegent.

Nie powinniśmy ograniczać produkcji jabłek, gdyż jest to przyszłość polskiego sadownictwa. Sam przestawiłem się z uprawy innych gatunków właśnie na produkcję jabłek.  Zgadzam się z opinią, że obecnie w Europie są dwa rejony, w których jest szansa na perspektywiczną uprawę jabłoni – Południowy Tyrol i Polska. Być może pojawią się inne obszary np. na Ukrainie, ale na razie sadownictwo w tym kraju oraz w Rosji nie będzie się rozwijać, w związku z niesprzyjającymi warunkami politycznymi.

Liczymy na to, że zostaną otwarte drogi dla wejścia sadowników w przetwórstwo jabłek, jednak potrzebne są nowe inwestycje w tym zakresie.  Jest wola po stronie sadowników, ale potrzebujemy, aby ministerstwo nam pomogło. 

Jest problem w naszej różnorodności w jakości produkcji. Widać to,  gdy patrzy się na towar dostarczany przez różnych członów grupy, towar jaki mają inni sadownicy którzy nie są członkami grup. Na sortowni okazuje się, że jabłka są przejrzałe, z plamami parcha, niewybarwione, mają uszkodzenia po wadliwy zbiorze. Zadaniem dla nas i doradców jest wyrównanie poziomu producentów jabłek. Nie zakładam, że będzie to tyrolski poziom, który jest bardzo wysoki. Ci co go nie znają, warto aby pojechali na wycieczkę do Południowego Tyrolu i  zobaczyli poziom produkcji, obejrzeli sortownię, ocenili jak duża jest jednolitość towaru pomiędzy poszczególnymi producentami dostarczającymi do grupy.

Trzeba pamiętać, że wszystkie jabłka, które eksportujemy na nowe rynki, dają świadectwo o polskiej produkcji, a widać, że nie dokładamy staranności w przygotowaniu tego produktu. Nasze jabłka odbiegają jakością od jabłek z innych kontynentów i krajów Europy zachodniej i południowej. Jeszcze poczekamy zanim się dostosujemy do tych rynków pod względem jakościowym. Z żalem stwierdzam fakt, że ten charakter, który mamy z realnego socjalizmu nadal się powtarza: w wysyłanym buszlu mamy 3 jakości - w każdej warstwie inną. Na wierzchu są dobre jabłka, a na dole słabe.

Na razie na eksport idą próbne partie,  choć zapytań jest dużo. Wciąż problemem jest kwestia podaży. Tu pojawiają się problemy: Jak jest niska cena za jabłka i pojawia się informacja, że będzie jeszcze spadać to jabłek na rynku jest bardzo dużo – wszyscy deklarują że mają ich dużo w ofercie, ale gdy cena wzrasta, okazuje się, że sadownicy  już nie mają dostępnych jabłek.

Problem jest z monitorowaniem zbiorów, prognozowaniem. GUS podał że w tym sezonie wyprodukowaliśmy 3,2 mln ton jabłek, z informacji TRSK wynika, że było ich 3,7 mln ton, więc widać, że nadal nie ma między nami zgodności co do prognozy produkcji. Forum ogrodnicze miało monitorować ile mamy produktu, ale nie wywiązaliśmy się z tego.

Los nam sprzyja, gdyż koncentrat jabłkowy jest poszukiwany. Siłą polskiego sadownictwa jest przemysł, a rozwój przetwórstwa jest ważny. W ubiegłym roku ceny jabłek do przetwórstwa spadały a w tym roku rosną. Może teraz będziemy decydować kiedy sprzedajemy jabłka do przetwórstwa, a to nie zakłady przetwórcze będą nam dyktować? Chciałbym, aby „spady” pokrywały nam nie koszt zbierania tych jabłek z sadu, ale koszt zbioru wszystkich jabłek w sadzie, deserowych także. Chciałbym, aby zakłady teraz dołożyły do ceny by wyrównać to co było pod koniec ubiegłego sezonu, gdy mało płacili.

Zgadzam się z profesorem Makoszem że 20% jabłek można było w tym sezonie sprzedać po opłacalnych cenach. Były to Golden Delicious, Gala, wszystkie odmiany pochodzące od Starkrimsona np. Redchief, ale także Mutsu i Red Jonapronce miały uprzywilejowaną cenę. Tę ostatnią odmianę można było dobrze sprzedać np. w Afryce Północnej.

Jakie są przyszłościowe odmiany według mnie? Red Jonaprince, Gala, Golden Delicious, kolorowy Szampion, Red Chief.

Gdzie możemy sprzedawać? Nasze jabłka dopłynęły do Singapuru i Hongkongu. Zaczyna nam się rodzić rynek indyjski. Nasze jabłka już tam dojechały pomimo ograniczeń w obszarze fitosanitarnym. Ciekawy może być rynek kanadyjski, Brazylia i Afryka Środkowa, która jest zainteresowana importem z Polski. Jednak to chyba nastąpi dopiero w sezonie 2015/2016. Skandynawia jest bardzo wartościowym rynkiem.

Wraz z Syngentą będziemy się przygotowywać, aby produkować na rynek niemiecki, produkować jabłka zgodnie z  wymaganiami niemieckich sieci handlowych.

Jednak na wschodnim rynku polscy dostawcy wciąż lepiej dają sobie radę niż Holendrzy i inni eksporterzy z zachodniej Europy. Być może Rosjanie będą chcieli wprowadzić kwoty na import żywności, w tym jabłek, który będzie odzwierciedlał produkcję jabłek w danym kraju. Zrobią to, aby uniknąć sytuacji, jaka miała miejsce w Serbii, gdy tamtejsi eksporterzy sprzedali w ciągu miesiąca roczną produkcję, a w dalszym ciągu eksportują do Rosji.  Podobnie jest z Macedonią, która sprzedała podobno 3 razy więcej niż wyprodukowała. Może jeszcze nas czekać kłopot z embargiem. Ważne aby budować sieci dystrybucyjne za granicą, np. Dom Polski  w Moskwie i umożliwić dystrybucję polskich jabłek. Problemem może być także zamierzenie Rosjan, aby ustanowić kontrolowane wejścia dla jabłek np. dla pochodzących z Południowej Ameryki tylko przez 1 port. 

To co ważne teraz dla polskiego sadownictwa to, potrzeba skoncentrowania sił, także w sprawie przetwórstwa jabłek i budowania infrastruktury.

Przeczytaj także: 3 rewolucja. Po konferencji w Lublinie

Komentarze  

0 #1 Guest 2015-03-31 07:51
TW Ogrodnik zawsze spada na 4 lapy i wszystkimdobrze radzi
Cytować

Powiązane artykuły

X