Konferencja w Warce może na stałe wejść do kalendarza sadowniczych spotkań

IMG 41129 marca 2016 r. w Warce odbyła się konferencja sadowniczy pod tytułem „Produkcja wysokiej jakości owoców, szansą na nowe rynki zbytu”. Jej organizatorami były firma Activ oraz Syngenta. Na początku spotkania głos zabrał Waldemar Żółcik, prezes Unii Owocowej, właściciel firmy Activ.

Mówił o tym, że stawiamy sobie pytania jak produkować jabłka, co zmienić w uprawie, aby nasze owoce były bezpieczne. - Jako firma będziemy uczestniczyć w programach, edukować sadowników, dawać narzędzia sadownikom, aby mogli to osiągnąć. Mam nadzieję, że ta konferencja wpisze się na stałe w kalendarz spotkań. Będziemy się starać by wytyczyć alternatywną ścieżkę dla ochrony roślin bazującej wyłącznie na chemicznych środkach ochrony roślin – podkreślił W. Żółcik.

Jako Unia Owocowa zawiązaliśmy się 5 lat temu, w związku z potrzebą znalezienia alternatywy na rynek rosyjski. Będąc eksporterami jabłek do Rosji doświadczaliśmy roszczeniowej postawy, oczekiwano certyfikatów, które nie wynikały z rozwiązań prawnych.  Te rozwiązania szkodziłyby polskiemu sadownictwu i kosztowałyby polskich sadowników kilkadziesiąt mln euro. Jako eksporterzy zaczęliśmy mówić jednym głosem, że nie chcemy takich rozwiązań i są one szkodliwe bo odbiją się na polskim sadowniku.  Udało nam się to powstrzymać, w efekcie eksport nie zmalał a wzrósł. Teraz bardzo mocno pracujemy by otworzyć rosyjski rynek dla polskich jabłek, przygotowane są listy do ministerstwa i do pani Premier.  Czynnie współpracujemy z KZGPOiW, TRSK i ZSRP.  Osiągnęliśmy już to, że wszystkie organizacje sadownicze mówią jednym głosem, układamy sobie priorytety naszych działań, konsultują się ze sobą dla dobra sadowników. Jesteśmy monolitem, a dzięki temu w tych trudnych czasach udało nam się dużo osiągnąć.

Na tej konferencji chcemy pokazać dokąd dąży świat, jaki jest poziom oczekiwać rynków, na które chcemy eksportować. Rosja była łatwym rynkiem. W tym roku obawiam się, że jabłek trochę zostanie. Musimy się nauczyć sortować jabłka. Np. klienci z Dubaju chcą jabłka soczystego, twardego. Druga rzecz to kolor, trzecia to smak. Nadrzędną sprawą jest bezpieczeństwo. Z kontenera jabłek wzięte do analizy są 4 jabłka. Na ich podstawie budowana jest ocena nie kontenera, ale wszystkich jabłek z Polski. Jeśli dwa, trzy razy będzie ona niekorzystna, to zostaniemy wpisani na czarną listę. Trudno będzie później z tej sytuacji wyjść.

Zobacz galerię zdjęć z konferencji

Rynek chiński to ciekawy przykład. Wydawało nam się, że to rynek otwarty dla nas, gdyż nigdy tam wcześniej nie wysyłaliśmy jabłek.  Okazało się jednak, że jest dokument z 1954 r. o zakazie importu polskich jabłek do Chin. Nikt o tym nie myślał, ale okazuje się że on obowiązuje. Teraz od 3 lat prowadzone są intensywne działania polskiej administracji i chińskiej, przy naszych silnych naciskach na służby fitosanitarne i ministerialne. Mam nadzieję, że procedura zbliża się do końca. Odbył się szereg audytów ze strony chińskiej. Wypadliśmy pozytywnie.  W przyszłym tygodniu kolejna wizyta, która skupi się na sortowaniu. W ubiegłym roku udało nam się otworzyć rynek Wietnamu,  po audycie w ciągu tygodnia otrzymaliśmy zapewnienie że przejdziemy weryfikację pozytywnie.
Jako Unia Owocowa udaje się nam współpracować nie tylko z firmami zrzeszonymi, ale także z całym otoczeniem sadownictwa. To klucz do rozwoju i sukcesu.  Walczymy o to, aby utrzymać dobrą pozycję grup producentów, gdyż jako bardzo nowoczesne firmy, mają bardzo dobre przygotowanie, aby aktywnie działać na polu dobrego przygotowania owoców do sprzedaży. Pozwalają one na zdobycie nowych rynków, zależy nam aby nie przeszły one w obce ręce. 

Współpracujemy także z GIORIN. Prowadzimy akcje promujące europejskie jabłka dwukolorowe na zagranicznych rynkach. Aby mieć pewność że nasze jabłka są bezpieczne dla konsumentów, zdecydowaliśmy się na zbudowanie bardzo nowoczesnego laboratorium, które jest w Słomczynie. Oceniane jest, jako najbardziej nowoczesne laboratorium w Polsce. Uzyskało akredytację w rekordowo krótkim czasie, a to potwierdza w jak dobry sprzęt jest wyposażone oraz jacy fachowcy w nim pracują.  Każdy może skorzystać z tego laboratorium, np. jeśli ma wątpliwości, czy jego jabłka nadają się na dany rynek. Mamy nadzieję że od przyszłego sezonu zaczniemy intensywnie sprzedawać jabłka na rynek wietnamski.

Wiecej relacji z konferencji w kolejnych artykułach

Powiązane artykuły

X