Mnie nie okradną. – „Też tak myślałem”. W rozmowie z poszkodowanym

 

– Niech rolnicy nie oszukują się, że ewentualna kradzież ich nie dotyczy. Mnie ona dotknęła, wiem już, jak to działa i mówię z pełną świadomością – przyjdą i do Was. Też myślałem, że skoro nie mówiło się w okolicy o złodziejach, nie muszę się obawiać – mówi w rozmowie z naszą redakcją jeden z poszkodowanych z województwa łódzkiego. Naszego rozmówcę okradziono niedawno z 11 wózków sadowniczych. Każdy wart był ok 2 tys. zł. Jak działali złodzieje? Czy można się jakoś zabezpieczyć? Zapraszamy do artykułu.

Według sadownika zdarzenia nie są przypadkowe, a łup dokładnie upatrzony o czym świadczy precyzja postępowania nieproszonych gości. Gospodarstwo naszego rozmówcy ma zwartą zabudowę, ogrodzone jest również siatką, co nie stanowiło dla złodziei problemu. – Wózki stały na placu graniczącym z posesją sąsiada. Złodzieje wyprowadzali je przez tunel foliowy, który znajduje się w rogu ogrodzonego podwórka. Musieli dokładnie obserwować moje gospodarstwo, ponieważ tunel został zwolniony właśnie z drewna opałowego, które stało tam całą zimę, bo potrzebowałem miejsca na rozsadę pora. Wiedzieli, że po rozcięciu siatki zmieszczą się z wózkami między słupkiem ogrodzeniowym, a słupkiem konstrukcji tunelu. Wartość tej rozstawy pozwala przeprowadzić te wózki na styk – relacjonuje.

Poszkodowany zauważa także, że złodzieje doskonale poznali sady, przez które przeprowadzili wózki do załadunku na auto. Mało tego. Prawdopodobnie pomagał mieszkaniec okolicy. – Po śladach widać, że po wyprowadzeniu wózków z podwórka były one ciągnięte traktorem przez kilometr, aż do miejsca ładowania. Jestem pewien, że ktoś z lokalnych mieszkańców udostępnił im ciągnik – mówi.

Gospodarze będący w domu nie stanowili problemu – wszystko działo się pod osłoną nocy i pod obecność domowników – nikt nic nie usłyszał.

Czy można się jakoś zabezpieczyć? – Ja dostałem nauczkę i wiem, że nie zadbałem dostatecznie o swój dobytek myśląc, że mnie takie zdarzenia nie dotyczą. Co mogę poradzić? Teraz wiem, że po pierwsze, niezbędne jest, aby wszystkich pracowników w gospodarstwie spisywać z dowodu osobistego. Nawet, jeśli przychodzą dorywczo na jeden dzień. Po drugie, założyć trzeba systemy alarmowe. Najlepiej tzw. ciche alarmy, które działają na zasadzie, że gospodarz już wie, ale złodzieje dalej swoje robią, wiec policja ma łatwiej ich złapać. Jeśli usłyszą alarm to uciekną zanim policja dotrze do celu. Dobrym pomysłem są żywopłoty wokół podwórka, żeby z żadnej strony nic nie było widać. Warto zastanowić się nad murowanym ogrodzeniem. Ja wiem, że to nie są warunki łatwe do spełnienia, zabezpieczenia kosztują, nie wszystkie gospodarstwa da się ochronić, bo pociąga to za sobą koszty – opowiada.

 

Gospodarz nie łudzi się, że odzyska wózki. 

 

Komentarze  

-1 #1 Henio 2017-04-29 11:05
Dawniej (w czasach historycznych) w każdej zagrodzie był pies. dzisiaj nie ma zagród tylko gospodarstw i nie ma psów bo się nie opłaca.
Cytować

Powiązane artykuły

X