To nie my hodujemy pszczoły, tylko one hodują nas

 

Pszczoły to owady, które od lat fascynują ludzi. Dzieje się tak ze względu na fakt, że one same, ich rodziny, a także wytwarzane przez nie produkty to jakość sama w sobie. Bycie pszczelarzem natomiast to nieustająca przygoda i możliwość obcowania ze stworzeniami, od których niejednego można się nauczyć.

Tomasz Domański, który opowiada nam o pszczelarstwie twierdzi, że "nauczyliśmy się od pszczół wszystkiego". Jako przykład podaje nasze domy. Są one zbudowane na wzór pszczelego ula.

Pszczelarstwem interesuje się coraz więcej ludzi. Niektórzy próbują uczynić z tego swój zawód i źródło utrzymania. Dzieje się tak, ponieważ zajęcie to "uzależnia". Należy poświęcić wiele czasu, by nauczyć się, jak z pszczołami pracować.

– Każdy pszczelarz, który zaczyna swoją przygodę, na początku interesuje się tym, co tam w środku się dzieje. Sama hodowla, samo trzymanie pszczół, zbiór miodu, nie są ważne, tylko to, żeby zrozumieć, jak to wszystko funkcjonuje, żeby im nie zrobić krzywdy. Tego najczęściej początkujący pszczelarze się obawiają. Im więcej się z pszczołami pracuje, tym, ja przynajmniej dochodzę do takiego wniosku, trzeba im coraz mniej przeszkadzać, wtedy łatwiej jest tę pasiekę prowadzić – wyjaśnia Tomasz Domański.

Gdy ma się już odpowiednią wiedzę i umiejętności, wsiąka się w to zajęcie, w pszczeli świat. Dowodem jest nasz rozmówca, który zaczynał od dwóch uli, a teraz ma ich ponad sto.

– Na początku miały być tylko dwa ule. No a później się zaczęło… – śmieje się pan Tomasz.

Sto uli, to także sto pszczelich rodzin. Do każdej z nich trzeba zajrzeć przynajmniej raz w tygodniu. W zależności od pory roku wykonać konieczne prace. I jeśli wydaje wam się, że jest to wyłącznie lekkie i przyjemne miodobranie, myliście się. 

– Samo miodobranie jest tym kulminacyjnym momentem prac, aczkolwiek najmniej przyjemnym, bo to właściwie samo dźwiganie – podkreśla właściciel pasieki.

Pszczoły to owady, których cykl życia zamyka się w kilkudziesięciu dniach. Większą część swojego życia spędzają w ulu. A ul i mieszkająca w nim rodzina to "konstrukcja idealna". – Jest to oczywiście olbrzymia fabryka, zakład, gdzie są stworzone warunki idealne. Nie ma żadnego managera, żadnego nauczyciela, pszczoły mają to wszystko w genach. Niesamowicie opanowały przeżycie w trudnych warunkach. Pszczoły są oczywiście owadami społecznymi. Natomiast nie rodzą się z przyklejoną funkcją, tzn. jest królowa, trutnie i robotnice. Tu nie ma jednak tak, jak w przypadku innych owadów; owad się rodzi i jest np. strażnikiem, zbieraczką. Pszczoły wszystkie etapy prac, wszystkie swoje zawody w ulu wykonują po kolei – informuje pszczelarz.

– dodaje.

Tomasz Domański opowiada również o produktach, które otrzymujemy od pszczół. Tym razem o tych mniej popularnych, niż miód. Mówi o propolisie, który jest naturalnym antybiotykiem; o pyłku pszczelim, który zabrałby na bezludną wyspę jako pożywienie; o pierzdze – "kiszonych ogórkach" pszczół, które wspomagają krew i leczą depresję oraz o wosku pszczelim, czyli jednej z pierwszych polskich walut.

 

Źródło: swiatrolnika.info, Reporter: Anna Kołcon, Zdjęcia i montaż: Barbara Goliasz/swiatrolnika.info, Fot. pixabay

Powiązane artykuły

X