Sad po czerwcowym gradzie
Wielu producentów jabłek już na początku sezonu wiedziało, że ten rok zysków nie przyniesie. A wszystko przez majowe przymrozki, które wymroziły większość kwiatów. Ci, którzy mieli więcej szczęścia, bo posiadali odmiany później kwitnące, wciąż liczyli na plon. Niestety, natura okazała się złośliwą raz jeszcze, kiedy to na początku i końcu czerwca w wielu miejscach potraktowała sady gradem.
Jedno z gradobić miało miejsce w okolicach Białej Rawskiej 6 czerwca. Poszkodowane zostały między innymi miejscowości: Dańków, Niemirowice, Błażejewice, Podsędkowice, Rzeczków, Narty, Koprzywna oraz Zakrzew. Ażeby na własne oczy zobaczyć, jak duże są straty, odwiedziliśmy dziś jedną z takich kwater.
Drzewa z daleka wyglądają wspaniale. Jest to kwatera 4-letniej Gali Schniga SchniCo na M9, posiada nawadnianie kropelkowe i konstrukcje podtrzymujące ze strunobetonu. Liść jest zdrowy i odżywiony, wiosną tego roku drzewa zostały również podsypane solidną warstwą podłoża popieczarkowego. Do ochrony dokładano wszelkich starań, bo zawiązki wróżyły obfity zbiór.
Owoców jest bardzo dużo, wymagałyby wręcz solidnego przerzedzenia. Producent zastanawia się jednak, czy w ogóle podchodzić do tego zadania, bo wie, że jabłka w większości nadają się tylko na przemysł. 80 % owoców w sadzie posiada obicia i ranki pogradowe, które co prawda od razu po gradzie zostały zabezpieczone od gnicia Topsinem, aczkolwiek ślady zostały. Decyzja o tym czy zbiór będzie dzielony na dwa sorty jeszcze nie zapadła, zadecyduje o tym cena.
Za przerywkę otrzymamy obecnie około 60 groszy. Przemysł z chłodni – 40 groszy. Suchy przemysł 63 grosze.
Poniżej kilka zdjęć z Bialskiego sadu. Widok jest smutny. Zawiązki niedługo osiągną już rozmiary handlowe. Obecnie mają około 60 mm, są wyrównane pod względem wielkości, ale praktycznie na każdym jabłku są plamki po gradzie.
Komentarze
slyszalem ze max co przyznaja to 40 %