Bezpłatna dystrybucja – kiedy nabór?

Wkrótce ruszy nabór wniosków w ramach nadzwyczajnego wsparcia producentów poszkodowanych przez rosyjskie embargo, czyli na wycofanie z rynku owoców, głównie jabłek. Termin nie jest jeszcze oficjalnie podany, ale mówi się, że prawdopodobnie nabór odbędzie się w piątek 19 stycznia (informacja nie jest potwierdzona). 

Wprawdzie ostatnimi laty ilości jabłek, jakie można wycofać były niewielkie, jednakże można uznać, że z powodu start przymrozkowych potrzeby są w tym roku mniejsze, więc przyznany limit ogólny w wysokości 77 tys. ton producenci przyjęli ze spokojem.

Można przypuszczać, że grupy skierują na wycofanie tę część produkcji, której jakość nie pozwala zagospodarować jej po lepszych cenach. Jest kilka odmian, które źle się przechowują i to pewnie one pójdą na banki (Jonagoldy, Szampion).

Również ci indywidualni sadownicy, którzy zapełnili chłodnie towarem o niskich standardach, licząc, że wysokie ceny z jesieni jeszcze bardziej pójdą w górę, dostaną łatwą możliwość upłynnienia trudnego towaru. Z rynku powinny więc zniknąć owoce najsłabsze, które ciągną w dół ceny. Odległe (wiemy, ile trzeba było czekać na środki), ale pewne pieniądze za wycofanie oraz możliwość pozbycia się słabych jabłek i niepewnych odmian może skutkować większą presją na wzrost cen owoców deserowych pożądanych odmian.

Nie wiadomo jednak jak dużo owoców znajdzie odbiorcę, jeśli ceny będą wyższe i czy po chwilowych wzrostach rynek sam wyreguluje cenę. Niestety, jeśli wycofanie będzie cieszyło się zbyt dużą popularnością, to współczynniki przydziału mogą być tak niskie, i nie będzie to miało żadnego przełożenia na ceny. To jest teraz największe ryzyko.

Sadownicy dużo większą nadzieję wiążą z informacjami płynącymi z Europy Zachodniej, gdzie brakuje jabłek. Jednak bariera jakości oraz czynniki pozaekonomiczne mogą ograniczyć ewentualny eksport na te kierunki.