Arctic, czyli GMO wkracza do sadownictwa

Biotechnologowie, twórcy zmutowanej genetycznie amerykańskiej odmiany jabłoni ‘Arctic’, zapewniają, że jest to jeden z najdokładniej zbadanych produktów żywnościowych wszechczasów. Zachęcają do zjadania owoców i twierdzą, że nie stanowią one żadnego zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi oraz zwierząt.  

W 1997 roku rozpoczęto poszukiwanie materiału genetycznego dla ‘Arctic’ wśród odmian jabłoni nie wykazujących brązowienia miąższu. Pierwsze sady posadzono w 2003–2005 roku i do tej pory przeprowadzono już wiele obserwacji sposobu wzrostu i owocowania.  Okazuje się, że rosną w takim samym tempie, podobnie owocują, podlegają szkodnikom i chorobom jak zwykłe odmiany.  Argumentem przemawiającym za ich wprowadzeniem jest fakt, że jabłonie rozmnaża się przez szczepienie i okulizację, więc nie ma zagrożenia ze strony pyłku, który mógłby dawać materiał genetyczny dla roślin potomnych.
Jabłka ‘Arctic’, jako zmodyfikowane genetycznie, muszą zostać drobiazgowo przebadane i zatwierdzone, aby mogły być wprowadzone na rynek. Owoce w USA będą ponadto oznakowane pięciocyfrowym kodem rozpoczynającym się 8 (czterocyfrowe – tradycyjna uprawa, zaczynające się od 9 – organiczna).  

Nie wszyscy jednak są pełni entuzjazmu. 13 lipca 2012 roku Apple Association z siedzibą w Wiedniu poinformowała, że nie popiera liberalizacji w dostępie do odmian GMO. Wciąż nie wszystkie aspekty żywności genetycznie zmodyfikowanej zostały długofalowo przebadane, wiele krajów jest wobec niej nieufne lub wręcz niechętne.

Na drugim krańcu są zdecydowani przeciwnicy GMO, którzy uważnie obserwują rynek. Ostatnio policja stanu Bihar w Indiach przejęła 3 tony genetycznie zmodyfikowanych jabłek, które nielegalnie przemycono do tego kraju.

Indyjscy lekarze uważają, że nie nadają się one do spożycia przez ludzi.

Jabłka niezmutowanych odmian mają wiele prozdrowotnych właściwości: dostarczają składników pokarmowych, obniżają poziom cholesterolu, korzystnie wpływają na układ odpornościowy, przeciwdziałają paradontozie.

Według lekarzy z Indii takich właściwości pozbawione są owoce genetycznie zmodyfikowane, które zamiast trzymać lekarza z daleka, wręcz mogłyby zapewnić wizytę u niego.

Jak zwykle w ostateczności decyzja należy do nabywcy pod warunkiem, że wie, które produkty są, a które nie są GMO…

Od 2014 roku transgeniczne jabłka odmany 'Arctic' o nieciemniejącym miąższu będą najprawdopodobniej dostępne w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, ale naciski niezadowolonych z jej wprowadzenia są duże, więc ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła.

Nawet jednak, jeśli ktoś zacząłby analizować wpływ GMO na zdrowie ludzi należałoby to zrobić w dłuższym okresie niż 3 miesiące. Wydaje się rozsądne, aby wprowadzić swego rodzaju karencję na rynkową sprzedaż mutantów, co do których po np. 10 latach nie zaobserwowano efektów ubocznych u zwierząt laboratoryjnych. Jednak w USA wystarcza obowiązujący pewnik o biologicznej równoważności GMO i normalnych organizmów.

Podobny mechanizm zapobiegający powstawaniu brązowych śladów zastosowano w stosunku do ziemniaków. Zmutowane odmiany zostały wyposażone w dodatkowy gen samoobrony. Blokuje on gen odpowiedzialny za produkcję enzymu, oksydazy polifenolowej,  która prowadzi do niechcianego brązowienia części plonów.

Źródło: sciencemagic.ru, deccanherald.com, producenews.com, arcticapples.com
 

Powiązane artykuły


X