Eksport polskich jabłek ma się bardzo dobrze

Jak wynika z wywiadu udzielonego przez przedstawiciela firmy eksportującej jabłka dla włoskiego portalu branżowego, eksport polskich jabłek w tym sezonie ma się bardzo dobrze.

– Zapotrzebowanie na jabłka jest większe niż się spodziewaliśmy, z czego oczywiście bardzo się cieszymy. Do Egiptu wysyłamy naprawdę bardzo duże ilości jabłek. (...) Październik był ogólnie bardzo dobrym miesiącem. – przyznał Krawczyk.

– Jabłka odmiany Golden Delicious jak zawsze cieszą się dużą popularnością nie tylko w Europie, ale także w Egipcie i na Bliskim Wschodzie. Chociaż ilości, które dostarczamy do Europy Zachodniej nie są obecnie tak duże jak byśmy chcieli, ponieważ wciąż są zapasy tej odmiany na przykład w Hiszpanii, jednak wiemy, że wystarczy trochę poczekać, by dostawy ruszyły na pełnych obrotach. Gala Royal, zwłaszcza Shinga lub Red Cap, to odmiany, których klienci najczęściej szukają. Gali jest trochę mniej, ponieważ niewielu sadowników decyduje się otworzyć komorę ULO w połowie listopada, chcą poczekać na lepszą cenę. – tłumaczy Krawczyk.

– Jesli brakuje Gali, lukę moga wypełnić odmiany takie jak Red Jonaprince, Jonagored i Idared. Z tego, co wiem, wiele firm również zaczęło sprzedawać ogromne ilości jabłek do Indii, z załadunkiem we wrześniu i październiku, co jest bardzo dobroą wiadomością, ponieważ sezon dla tej części Azji zwykle zaczyna się w listopadzie lub październiku. – mówi Krawczyk.

W obliczu zbliżających się Świąt firma planuje zrealizować jak najwięcej zamówień, zanim wzrosną ceny transportu.

– Chcemy sprzedać jak najwięcej jabłek, zanim ceny transportu wzrosną. W Europie brakuje kierowców ciężarówek, więc w tym roku ceny mogą wzrosnąć szybciej niż w poprzednich sezonach. Ponieważ korzystamy również z portów takich jak Triest i Koper, mamy nadzieję, że dostępność kontenerów nie spadnie. Mamy również nadzieję, że klienci, którzy jeszcze nie złożyli zamówień, zrobią to jak najszybciej. 

Krawczyk wyraża nadzieję, że kryzys migracyjny na granicy Białorusi i Polski zostanie szybko rozwiązana, ponieważ odbija się to na obu stronach.

– Na granicy polsko-białoruskiej jest duże napięcie spowodowane kryzysem migracyjnym, więc wszyscy bacznie obserwują sytuację. Spowodowało to wiele wyzwań z dostawami jabłek do naszych partnerów, a Białoruś jest jednym z największych importerów polskich jabłek. Oznacza to, że każdy konflikt wpłynie negatywnie na obie strony. Myślę, że wszyscy chcieliby, aby sytuacja zakończyła się pokojowo i jak najszybciej, żeby można było otworzyć przejścia graniczne. Chcielibyśmy nadal utrzymywać dobre relacje z naszymi przyjaciółmi ze wschodniej granicy. – podsumowuje.

Powiązane artykuły

X