Ogrodnictwo potrzebuje organizacji „klubowych”

Za nami pierwsza historyczna ogrodnicza debata oksfordzka. Jej uczestnicy stoczyli spór wokół prawdziwości postawionej w debacie tezy. Teza brzmiała: „Organizacje branżowe producentów warzyw i owoców powinny dążyć do elitarności, a nie powszechności”. Debatę minimalnie wygrała drużyna broniąca prawdziwości tej tezy. Przekonała, iż ogrodnictwo potrzebuje organizacji „klubowych”. Oto najważniejsze argumenty przemawiające za „elitarnością” organizacji sektora.

Szacuje się, że zaledwie 10% gospodarstw w Polsce jest zrzeszonych, z czego połowa to sadownicy rejonu grójecko-wareckiego. We Francji czy w Hiszpanii zrzeszonych jest 80% producentów.

Debata o organizacjach branżowych jest zatem debatą pożądaną. Jej uczestnikami byli producenci i przetwórcy owoców:

Roma Leśniewska - rodzinne gospodarstwo jagodowe, 

Krzysztof Czarnecki – producent czereśni, członek Związku Sadowników RP,

Katarzyna Flont - plantatorka borówki,

Jarosław Czarnecki – Dyrektor Sprzedaży i Marketingu Nalewkarni Longinus,

Andrzej Krupiński – właściciel Gospodarstwa Ogrodniczego Krupińscy i prezes Stowarzyszenia Plantatorów Jagody Kamczackiej, członek Jagodowego Core Teamu,

Joanna i Arkadiusz Niezgódka - gospodarstwo jagodowe Bioar, w tym plantacje porzeczek oraz aronii.

Zadaniem przedstawianego zespołu, który w debatach oksfordzkich nazywany jest „propozycją”, była obrona tezy, iż organizacje branżowe powinny być bardziej elitarne niż powszechne. Co ważne, uczestnicy debaty zawsze losują strony, co za tym idzie, nie zawsze wypowiadają się zgodnie z własnymi poglądami.

Debata oksfordzka odbyła się 5 grudnia 2023 roku, podczas jesiennego przeglądu prac zespołów Core Teamu. Dwóch uczestników, jak się okazało zwycięskiej drużyny, na co dzień zasiada w zarządach organizacji producentów, w Stowarzyszenie Plantatorów Jagody Kamczackiej oraz Związku Sadowników RP. Oto argumenty, które pozwoliły im skutecznie bronić tezy.

Czym jest elitarność zrzeszenia, jak ją rozumiemy?

- Mówimy o przynależności do społeczności, w której wartości ważne dla gospodarstwa pokrywają się z polityką Zrzeszenia. Fundamentem rozwoju w takiej „elitarnej” organizacji jest rzeczywisty kontakt wszystkich członków, brak rozbieżności w celach, skupienie się na marketingu, a także biznesowa elastyczność. Mniejsze zrzeszenia są bardziej transparentne, przepływ informacji jest w nich sprawny, a decyzje podejmowane w krótszym czasie. Siłą jest szybkość reagowania, operacyjna sprawność i standardy, zawsze wyższe niż w organizacjach działających „masowo”. Ekskluzywność oznacza tu możliwość zaoferowania unikalnego produktu, co nie jest możliwe w większych organizacjach – w ten sposób otworzył debatę Krzysztof Czarnecki.

Elitarność to jasne zasady, przejrzystość i spójne cele

W fazie argumentacji drużyny starały się przekonać do swoich racji. Argumentacje za elitarnością przedstawiała Roma Leśniewska.

- Na koniec dnia chodzi o łatwość wdrażania. Rynek i potrzeby konsumentów bardzo szybko się zmieniają. Grupa powinna być sprawna, dobrze zorganizowana, żeby sprostać wymaganiom konsumentów. Konkurencyjność daje jakość i innowacyjność. Łatwiej jest zadbać nam o jakość, kiedy potrafimy jej od siebie wymagać, można to zrobić tylko w grupie, w której nie jesteśmy anonimowi – argumentowała Roma Leśniewska.

- W masowej organizacji ciężko o transparentność. W mniejszej grupie łatwiej jest zadbać o przejrzyste zasady, np. przyjmowania do grupy. Otwartość na nowych członków polega na jasno sprecyzowanych zasadach. W mniejszej grupie łatwiej ustalić zarówno zasady, jak i cel, do którego wspólnie dążymy. Musimy wiedzieć, w którym kierunku chcemy iść. Czy chcemy w pełni odpowiadać za produkt, który dostarczamy konsumentom? Czy chcemy ukryć się w masowej, powszechnej, dużej organizacji, z niższą jakością – tak nakreśliła różnice Roma Leśniewska.

W połowie debaty przyszedł czas na to, żeby drużyny skupiły się bardziej na sobie nawzajem i zbijały swoje twierdzenia. Kontrargumentacje „propozycji” przedstawił Andrzej Krupiński.

- Opozycja zarzuca nam wysokie standardy jakościowe. Faktycznie, one mogą być czasami za wysokie, ale to lepsze niż ich brak. Nie chcemy pospolitości, naszym celem jest dążenie do perfekcji. Organizacje określane jako powszechne, lub „masowe”, są niestabilne, nieefektywne i mają niskiej standardy jakości, jeśli w ogóle potrzebują ich określanie. Opozycja mówi o organizacjach reprezentujących „wszystkich, którzy coś produkują”. Organizacja, żeby być silna, musi wiedzieć, po co powstała. W grupie elitarnej nie chodzi o zamknięcie, tylko o ustalenie tych priorytetów. Takie organizacje są sprawniejsze, spójniejsze – przypomniał na wstępie Andrzej Krupiński.

- Elitarność nie jest zamknięta, jest świadoma i jakościowa. Grupy określane w naszej debacie jako „elitarne” mogą ze sobą współpracować, a nawet się łączyć. Elitarność to transparentność i jasno sprecyzowane cele. Nie mówimy o rzemiośle czy rękodziele, mówimy o sprawności sektora ogrodniczego. Potrzeba nam sprawnych zespołów zadaniowych, a z dwojga mniejsze spójniejsze zespoły są nam bardziej potrzebne – kontratakował Andrzej Krupiński.

Mowy podsumowującą w drużynie „propozycji” wygłosił Jarosław Czarnecki.- Stagnacja lub rozwój, tak właśnie postrzegamy porównanie powszechności z wyszukaną optymalną ofertą, która w tezie przekornie została nazwana „elitarną”. Duży może więcej, słyszymy odmieniane przez wszytskie przypadki, ale dane i doświadczenia naszej branży, każą widzieć w nie forpocztę. Każdy sektor potrzebuję liderów – podsumował Jarosław Czarnecki.

W czasach turbo zmieniającego się świata należy podążać drogą konsumentów, słuchać ich, rozumieć i dawać im skrojoną na miarę ofertę. Za „elitarnością” przemawia Zasada Pareto. 20% producentów kreuje postawy, produkty i rozwiązania, które przyjmuje do wiadomości pozostali. 20% konsumentów generują 80% naszych zysków. Warto bić się o tych konsumentów, którzy chcą zapłacić za nasze starania. Do tego potrzebna jest elastyczność, zwinność i szybkość działania. Takie organizacje są dziś wiarygodne, pożądane i z takimi wszyscy chcą współpracować. Musimy stawiać sobie wysokie wymagania. Nie będziemy mieli sukcesu sektora ogrodniczego i silnej polskiej gospodarki bez jakości – tymi słowami zakończył podsumowanie zespołu „propozycji”.

Zespół argumentujący za elitarnością musiał zmierzyć się z percepcją słowa „elita”. Zaskakujące było to, jak łatwe okazało się to zadanie. Większość oceniających debatę postrzega już bowiem to słowo pozytywnie. Obrona tezy za „budowaniem na jakości” pokazuje, że wielu producentów zapracowało na to określenie. Stałe podnoszenie wymagań względem siebie i zaskakiwanie konsumentów uznają za warunek konieczny rozwoju sektora.

Warunek wystarczający to sprawna reprezentacja sektora – to o czym mówiła „opozycja” tej Debaty - w obszarach, w których skala daje wielkie korzyści. Od lobbingu, przez edukacje konsumentów, po budowanie wizerunku sektora.

- Mieliśmy ciekawy temat. Jestem pod wrażeniem drużyny przeciwnej, której przygotowanie było genialne, zwłaszcza otwarcie i druga argumentacja. Obawiałem się, że „padniemy na deski”, ale ustaliśmy. Też dobrze się przygotowaliśmy. Ciekawe przeżycie. Dziękuję wszystkim, którzy byli tu dziś z nami – mówił Jarosław Czarnecki, komentując całe wydarzenie.

Powiązane artykuły

X