Pryskać czy nie?

Sadownicy zastanawiają się, co robić. Sytuacja w regionie grójecko-wareckim jest bardzo różna: nie wszędzie padało, sady były niedawno opryskiwane. Każdy przypadek należy rozpatrywać indywidualnie. Robert Sas z FruitAkademii mówi, że trzeba robić wszystko, aby zapobiegać infekcjom, a nie interweniować. Jeśli ktoś opryskiwał środkami prewencyjnymi, to osiągnął zamierzony cel – zabezpieczył sad i uniknął infekcji. Jeśli jednak od ostatniego opryskiwania upłynął tydzień (zabieg wykonywany był tuż po świętach) nastąpił przyrost tkanek i nie są one zabezpieczone lub/i wystąpiły opady deszczu, które zmyły preparat z rozwijających się pąków, konieczny jest zabieg. Polecane są Mythos, Chorus i środki dodynowe.
Sadownicy, którzy stosują ciecz kalifornijską, powinni mieć na uwadze, że nie ma ona działania zapobiegawczego, a jedynie krótkie interwencyjne.
 

Powiązane artykuły

X