FruitAkademia Show 2011

Druga Międzynarodowa Wystawa Maszyn, Artykułów oraz Technologii Sadowniczych, czyli Fruit Akademia Show, podobnie jak rok temu, odbyła się na rozległej łące w Tarczynie 4, 5 czerwca 2011 roku, gromadząc niekiedy całe sadownicze rodziny. Organizatorzy, Zakład Zaopatrzenia Ogrodniczego Warka i FruitAkademia, zadbali, aby technika sadownicza prezentowana była w dynamiczny sposób.


Najnowocześniejsze rozwiązania to efekt wieloletnich prac badawczych i udoskonaleń konstrukcyjnych. Zainteresowani, a tych nie brakowało, mogli jednak prześledzić stopniową ewolucję i rozwój myśli technicznej, np. w przypadku ciągników. Na FruitAkademia Show zgromadzono stare traktory krajowe i zagranicznych marek, które przez pasjonatów doprowadzone zostały do świetności. Można je było podziwiać także w ruchu, a nie wyłącznie jako muzealne eksponaty.


Nie da się ukryć, że to prezentacja nowości technicznych przeważała. Łatwiej było mówić o zwrotności, jeśli widziało się pracujące urządzenie, np. kosiarkę i opryskiwacz podczepione do ciągnika pokonujące slalomem przeszkody. Moc ciągników testowano na wzór amerykański, poprzez tractor pulling.


Niektóre z prezentowanych rozwiązań porażały innowacyjnością, jak ciągnik poruszający się wcale nie po linii prostej… bez kierowcy. Firma Gotrack, prowadzona przez młodych ludzi, wdrożyła system zdalnego sterowania, na podstawie pracy magisterskiej przygotowywanej na wydziale mechatroniki. Może on występować w dwóch wariantach – przewodowym i bezprzewodowym. To idealne rozwiązanie w przypadku platform podczepianych do ciągnika – nie jest konieczny kierowca, a z wysokości platformy bezproblemowo dokonuje się korekty ruchu.


Ciekawostką była też włoska seria urządzeń do otrząsania owoców, u naszych południowych sąsiadów głownie oliwek, dystrybuowana w Polsce przez Aricon. Wielopalczaste końcówki na wysięgnikach teleskopowych o różnej sile i rodzaju drgań mogą być podłączone do zdalnego źródła zasilania lub plecakowego akumulatora, który nosi się ze sobą. Można nim otrząsać wiśnie, jabłka i inne owoce.


Symulacja wypadku połączona z ratowaniem ofiar z płonącego samochodu, to wiedza, nie stricte sadownicza, ale przydać może się każdemu. Warto dodać, że można było wsiąść np. do Meleksu lub starego ciągnika i zrobić rundę wokół dużego placu. Oj, działo się, działo…


W cienistym namiocie wykładowcy z kraju i zagranicy przedstawiali sposoby radzenia sobie z trudnymi sytuacjami w walce z chorobami i szkodnikami sadów i plantacji oraz problemami w agrotechnice sadowniczej.


Zapraszamy do obejrzenia zdjęć poniżej oraz

Galerii!


Powiązane artykuły

X