Jakie problemy stają przed grupami? Spojrzenie okiem eksperta

 

Temat funkcjonowania grup producenckich wywołuje wiele emocji. Trudna sytuacja na rynku jabłek przyczyniła się do powstania mechanizmu błędnego koła – sadownicy sprzedają jabłka poza grupami, gdzie nierzadko mogą uzyskać lepszą cenę, grupa natomiast nie mając towaru, nie ma obrotów, przez co nie jest w stanie na bieżąco wypłacać należności i gwarantować wyższych cen. Z racji na to wiele grup jest na skraju bankructwa, a kilka z nich już upadło, pozostawiając w złej sytuacji ekonomicznej samych udziałowców – sadowników. Jest to powodem do nagonki na grupy producenckie, o której coraz częściej się mówi, a przecież nie wszystkie organizacje działają tak samo. Eksperci i znawcy rynku podkreślają, że wiele grup radzi sobie świetnie, a zrzeszanie jest sposobem poprawę sytuacji producentów. Komentarza udzielił Adam Patkowski, prezes zarządu IDFS Sp. z o.o. i założyciel grup producenckich.

Prężnie i przejrzyście funkcjonujące grupy producentów owoców i warzyw to organizacje, na których mogą wzorować się rolnicy, którzy zastanawiają się nad wspólnym działaniem i udziałem w naborach w ramach PROW 2014-2020. – O zdecydowanej większości grup owocowo-warzywnych w Polsce można powiedzieć, że są to grupy z prawdziwego zdarzenia w zakresie: innowacji, inwestycji czy organizacji pracy. W odróżnieniu od nich tzw. grupy PROW-owskie to bardzo zróżnicowane podmioty – niektóre słabiej, inne lepiej zorganizowane na poziomie zarządzania i komunikacji – mówi Pan Adam Patkowski, prezes IDFS.

Pan Patkowski zwraca uwagę, że pomimo różnego poziomu zorganizowania, grupy PROW-owskie oraz grupy producentów owoców i warzyw napotykają na sporo wspólnych wyzwań. Należą do nich przepisy. Patrząc na trudności, z jakimi spotyka się wiele organizacji producenckich, polscy rolnicy obawiają się skomplikowanych procedur związanych z zakładaniem grup, utrzymaniem ich statusu i uzyskaniem dofinansowania. – Absolutnie nie powinno tak być. Pomimo trudności, można znaleźć wiele grup udowadniających, że przy stosunkowo niewielkim zaangażowaniu i rozsądnym podejściu do zarządzania z wykorzystaniem odpowiednich narzędzi można panować nad parametrami i obowiązkami, których spełnianie dotyczy wszystkich grup, niezależnie od profilu ich działalności (tylko w różnym wymiarze, zakresie i kształcie) – wyjaśnia.

Wyzwaniem dla wszystkich grup zrzeszających producentów rolnych na polskim rynku jest również dbanie o przejrzystość działania. To jedna z kluczowych cech działalności, dzięki której grupy mogą pokazać, że są wiarygodnym beneficjentem środków i partnerem biznesowym. – Przejrzystość działania opiera się na dobrej komunikacji wewnątrz grupy oraz z jej otoczeniem (dostawcami, odbiorcami i różnymi instytucjami). Coraz większa liczba grup zaczyna wykorzystywać w tym celu narzędzia informatyczne. Optymalnym modelem z trzech możliwych modeli współpracy w grupach producenckich (niezależnie od produktu uznania) jest taki, w którym producenci zatrudniają fachowca spoza członków grupy i mianują go liderem. Odpowiada on za wszystkie kwestie związane z organizacją, komunikacją w grupie oraz współpracę z doradcą, który współpracuje nie tylko z samą grupą, ale również gospodarstwami wchodzącymi w jej skład. Każdy z nich wie, czego może spodziewać się po pozostałych partnerach, jakie są ich: kondycja, oczekiwania i możliwości – mówi Pan Patkowski.

Dobre zorganizowanie się wśród producentów owoców i warzyw powinno motywować do działania pozostałych rolników. Szacuje się, że niecałe 3% z nich zorganizowanych jest w Polsce w organizacjach producentów, tymczasem w krajach Europy Zachodniej wskaźnik ten sięga 70% lub nawet więcej. Wciąż pozostaje więc spore pole do wspólnego działania, choć trudno spodziewać się, że w naszym kraju uda się osiągnąć taki rezultat. Eksperci szacują, że tylko ok. 300 tys. gospodarstw  rolnych jest zdolnych do współpracy w grupach, podczas gdy liczba wszystkich gospodarstw według GUS jest znacznie wyższa i sięga 2 mln (a ponad 1,3 mln składa co roku wnioski o płatności obszarowe). – Nie znaczy to jednak, że należy całkowicie zniechęcać się do integracji. Wręcz przeciwnie – warto jak najlepiej organizować sobie pracę już na poziomie gospodarstwa. Dobry plan i przejrzystość działania to podstawy sukcesu albo przynajmniej przetrwania trudniejszych lat. Jeśli nie teraz, w dobie dostępnych środków unijnych i możliwości ich wydatkowania na integrację i inwestycje, to kiedy miałyby nastąpić rewolucyjne zmiany w polskim rolnictwie? – podkreśla.

 

 

Powiązane artykuły

X