"Dramatycznie brakuje ludzi do zrywania jabłek, część zbiorów prawdopodobnie pozostanie w sadach"

- Dramatycznie brakuje ludzi do zrywania jabłek, część zbiorów prawdopodobnie pozostanie w sadach - poinformował prezes Związku Sadowników RP i poseł PSL Mirosław Maliszewski. Zwrócił się do resortu rodziny, by ułatwił przyjazd Ukraińcom. Jak stwierdził, Polacy kompletnie nie interesują się pracą w sadach, bo jest "za duży socjal".

- W sadownictwie jest mnóstwo problemów, najważniejsze to braki siły roboczej, koszty energii i brak rynków zbytu w związku z wojną w Ukrainie - powiedział Maliszewski.

Dodał, że Ukraińcy, którzy przyjechali do Polski jako uchodźcy nie są zainteresowani podejmowaniem pracy w rolnictwie. Wyjaśnił, że są to głównie kobiety z dziećmi, mieszkanki miast, a praca przy zbiorach owoców jest ciężka.

Według prezesa Związku Sadowników RP mieszkańcy ukraińskich wsi, którzy mogliby pracować w sadach, mają problem z uzyskaniem wiz. A osoby, które przyjechały wcześniej na podstawie paszportu biometrycznego i wróciły do Ukrainy, drugi raz przyjechać nie mogą.

  Maliszewski poinformował, że reprezentowana przez niego organizacja zwróciła się do Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej z wnioskiem o zmianę lub złagodzenie przepisów, tak aby wjazd do Polski był możliwy w ruchu bezwizowym bez konieczności odczekania minimum 90 dni. Zaznaczył, że rozpoczynają się prace nad zmianą przepisów dotyczących zatrudnienia cudzoziemców i tu Związek liczy na ułatwienia.

- Brakuje nam pracowników, mężczyzn szczególnie - podkreślił szef Związku Sadowników RP. Związek próbuje pozyskać pracowników z innych państw np. z Uzbekistanu, Nepalu, Indii, ale są problemy z wizami.

Zaznaczył, że Polacy kompletnie nie interesują się pracą w sadach, jest zbyt duży "socjal" i raczej to wyeliminowało już naszych rodaków na stałe z prac polowych. Sadownicy nie są w stanie zapłacić Polakom oczekiwanego wynagrodzenia, bo produkty sprzedawane są zbyt tanio, a koszty produkcji (np. energia, nawozy) są wysokie.
Nie uda się zebrać wszystkich owoców

Jeżeli chodzi o zbiory jabłek, to ich wielkość będzie porównywalna z ubiegłym rokiem, może to być ok. 4 mln ton, ale ze względu na braki pracowników nie uda się zebrać wszystkich owoców - zaznaczył.

Zdaniem prezesa, podstawowy dylemat, jaki dzisiaj mają sadownicy - to decyzja, czy przetrzymać jabłka w chłodni czy też sprzedawać je od razu. Wielu decyduje się na handel, co widać na rynku - jabłek jest dużo, a ceny niskie. Jednak przechowywanie jabłek też nie gwarantuje uzyskania wyższych cen, bo energia drożeje i nie wiadomo jaka sytuacja będzie na wiosnę.

Maliszewski poinformował, że obecnie większość jabłek kierowanych jest do konsumpcji, np. za odmianę Gala sadownicy otrzymują 1-1,5 zł/kg, a za jabłka do przetwórstwa przemysł płaci 38-40 gr. za kilogram.

 - Bardzo słabo jest w tym roku z eksportem jabłek - stwierdził szef Związku. Jak mówił, dotychczas duże ilości owoców wysyłane były na Wschód (Białoruś, Ukraina), teraz tylko pojedyncze przesyłki trafiają do tych krajów. Są problemy z eksportem do Egiptu, bo w związku z niepewną sytuacją kraj ten "trzyma pieniądze" na zakup zbóż. Jest natomiast sprzedaż polskich jabłek na rynek europejski, niektóre kraje kupują je ze względu na bardzo niską cenę - zaznaczył.

- To wszystko jest jednak za mało w stosunku do tego, co powinno być o tej porze i było w poprzednich latach. Zawsze były problemy w sadownictwie, ale tak źle jak w tym sezonie jeszcze nie było. Jeżeli konflikt na Ukrainie się nie zakończy, sadownicy pozostaną bez rynków zbytu. Jest pesymizm w branży - podsumował Maliszewski.

źródło: Związek Sadowników RP za: Interia

 

Komentarze  

0 #8 ***** *** 2022-09-25 04:33
Drogi Mirku

Problemem nie jest brak ludzi do pracy

Problemem jest brak rynków zbytu

Im więcej zostanie w sadzie tym cena będzie wyższa

Tak trudno Ci to pojąć????
Cytować
+4 #7 Pawel 2022-09-23 20:05
O połowę za dużo jest tych ludzi do zbiorow, nie ma rynku zbytu ale brak ludzi wymieniony jest na pierwszym miejscu. Jak by było w opór to już 15 gr spady by byly
Cytować
-3 #6 ***** *** 2022-09-23 16:32
Cytuję Guest:
Zobaczymy, czy ktoś Was wysłucha. Do wyborów daleko, a tylko przed nimi o rolników się zabiega. Jedno jest pewne rolnicy mają dobrą pamięć.


Dostaniesz 500 na nawozy i pierwszy podjarany polecisz głosować na Jarosława
Cytować
+3 #5 Edek 2022-09-23 13:05
Wczoraj będąc w biedronce w Białobrzegach jakoś nie zauważylem tego braku pracowników, jedyny język jaki tam panował to ukraiński ludzi cały sklep, chleba ani bułki nie kupisz po 20.00
Cytować
+6 #4 Guest 2022-09-23 11:56
Właściwie, to mi nie zależy osobiście na pracownikach, jest tak tanio i wciąż tanieje owoc, że powinno dla przykładu połowę plonu zostać na drzewie.
Cytować
+2 #3 Andrzej 2022-09-23 11:48
Znam dużo ludzi co jeszcze rwali w grudniu. Drzewa były bez liści. Same jabłka. Trudno. W tym roku to samo mnie czeka. Trudno. Mam gdzieś śmiech tych co mają ludzi pod dostatkiem. Pamiętacie w którym to roku w listopadzie poszedł tęgi mróz i pomrozil setki ton jabłek że już nie dało się uratować i żadna prognoza tego nie przewidziała ? Miało być tylko -3 st. A było minus 10 st C
Cytować
+1 #2 ***** *** 2022-09-23 10:44
Po co na siłę zbierać wszystko skoro nie ma rynków zbytu???

Zarobi tylko pracownik

Im więcej zostanie w sadach tym cena będzie wyższa

Kto ile sadzi na wiosnę???
Cytować
+1 #1 Guest 2022-09-23 10:15
Zobaczymy, czy ktoś Was wysłucha. Do wyborów daleko, a tylko przed nimi o rolników się zabiega. Jedno jest pewne rolnicy mają dobrą pamięć.
Cytować

Powiązane artykuły

X