Ile warte są jabłka?

Czy polski sadownik umie ocenić wartość swojego towaru?

Niedawno miałem interesującą wymianę zdań z firmą, która pośredniczy w handlu gruszkami i jej właściciel skwitował, że przeciętny sadownik nie umie oszacować wartości swoich owoców. Tu już nie chodzi nawet o całkowite oderwanie polskich sadowników od rynku i wiedzy o cenie owoców w obrocie, lecz o umiejętności oszacowania wartości towaru w skrzyni, na podstawie rozkładu rozmiarów i jakości owoców. Z resztą to samo dotyczy też handlu jabłkami. Bardzo mnie cieszy, że tak wielu sadowników nie godzi się na oddawanie owoców na sortowanie i chcą tu i teraz wiedzieć ile zarobią na tej transakcji a nie czekać do nieweryfikowalnych w żaden sposób wyników jakiegoś sortowania. Jednak w parze do tego musi iść świadomość tego co mamy w skrzyni, tutaj jest bardzo duży problem. Otóż dziś miałem dwie rozmowy, kiedy producenci chciali poznać moją ofertę cenową na jabłka przy sprzedaży za wagę w skrzyni, ale nie byli w stanie mi podać nawet procentowego udziału owoców +70 mm! Dwaj dostawcy mieli zamknięte jabłka i uzależniali otworzenie komory od propozycji cenowej, ale nie wiedzieli nawet jaka jest aktualnie jędrność tych owoców i jaki jest udział małych (>70 mm) jabłek. Mówimy tutaj o młodym pokoleniu, starzy są już praktycznie straceni i oni nie wyobrażają sobie handlu inaczej niż na sortowanie.

Druga kwestia to rzetelność zbioru pod względem rozmiarowym. Jeśli już chcemy handlować towarem za wagę w skrzyni, to musimy mieć owoce zrywane z miarką na fruboksie. No i musi to być rozmiar rzeczywiście handlowy, a nie jabłka od 60 do 110 mm. Taki rozrzut rozmiarów w skrzyni jest praktycznie nie do wyceny. O jakości nie wspominam, bo to chyba oczywiste. No i wracamy do początku, czyli wyceny tego, co mamy w skrzyni. Jeśli już mamy partię zerwaną w popularnym rozmiarze i jesteśmy w stanie oszacować rozkład rozmiarów, to przystępujemy do wyceny. Musi być ona średnią ważoną poszczególnych rozmiarów i odpowiadających im cen. Pamiętać też należy, że nawet w kryszatłowej partii zawsze będzie jakiś niehandlowy odpad, więc musimy się umówić z nabywcą na pewne potrącenie. Przy bardzo dobrej jakości owoców możemy przyjąć, że 2-3% wagi to będzie potrącenie. To taki standard w międzynarodowym handlu surowcem, jakim są jabłka w skrzyni.

Konkludując: aby handlować "za wagę" to musimy mieć w miarę jednorodny towar pod względem rozmiarowym oraz pod względem jakościowym (wybarwienie, ordzawienia itp) a także musimy umieć oszacować wartość tego towaru, mnożąc kilogramy przez cenę. W bardzo częstym przypadku dla tego sezonu, gdy cena owoców >75 mm bardzo się różni od tej dla owoców <75 mm, to musimy oszacować procent jabłek większych, przemnożyć przez odpowiadającą im cenę, następnie procent jabłek mniejszych, przemnożyć przez odpowiadającą im cenę, całość zsumować i podzielić przez ogólną masę wszystkich owoców. Rzucanie stawkami z górnych pułapów rynkowych, w przypadku jabłek bardzo niejednorodnych rozmiarowo, kolorystycznie albo mających jakiekolwiek defekty jakościowe jest po prostu śmieszne i jak najgorzej świadczy o zdolności do oszacowania wartości swojego towaru. Jestem wielkim fanem takiego modelu handlu, bo dla naszego rynku byłby on zbawieniem, gdyż jednego sezonu oddzieliłby porządnych producentów od producentów byle czego. Jednak do tego musimy mieć odpowiedni towar oraz nabyć umiejętność jego oceny. Takiej uczciwej, szczerej przed samym sobą. Obyśmy szli tą drogą.

Komentarze  

+6 #3 Ekonom 2023-01-08 13:37
Wracając do poprzedniego komentarza

Może ktoś by i za to zapłacił

Ale nie zrobi tego

Bo zawsze znajdzie się gumofilcec idiota,który poda taniej

I powie wiesz,bo ty masz chłodnie,bo ja mam kredyt,wesele córki ,bo prąd drogi,na ludzi nie ma ....i zawsze znajdzie wyjaśnienie


I zaczyna się licytaydo dołu

Gumofilce to stan umysłu
Cytować
+16 #2 Ekonom 2023-01-06 14:09
Wszystko da się zrobić

Tylko to kosztuje a nikt nie chce za to zapłacić

Całe życie twierdziłem że jakość się obroni i da zarobica to gówno prawda

Widzę to tak.... trzeba kiedyś raz w życiu pobawić się w naukowca i ustalić mniej więcej+/- ile potrzeba jabłek na drzewie by większoścok 90% miała 7 a ile jabłek musi być by miały 8

A potem to już tylko kontrolować przerzedzaniem chemicznym a nako iec2,3 zręczna korekta


Tylko kto zapłaci za to 2 zł????

Nikt
Dziękuję
Cytować
+12 #1 Stary sadownik 2023-01-05 19:58
W tych czasach rwanie z miarką w ręku , przerywanie kilkukrotne i rwanie na sorty to duża ekstrawagancja. Po dobrym przerzedzeniu do skrzyni schodzi towar 6,5-9 i o to chodzi. A jeśli chodzi o procentowy udział poszczególnych sortów wydaje mi się że łatwo się pomylić czy 8-9 jest 15 czy 25 procent. Tylko 10 procent a jednak dużo zmienia.
Cytować

Powiązane artykuły

X