Mniej o produkcji, więcej o handlu

Z racji wykonywanej pracy często YouTube czy Facebook podpowiadają mi różne treści związane z sadownictwem i ostatnio właśnie wpadł mi w oko taki medialny projekt, który pokazuje dobre praktyki w produkcji jabłek, gwarantujące wysokie plony i dobrą jakość owoców. Projekt jak wiele innych, mądre tezy, ale niezbyt odkrywcze, wiele już takich mamy w internecie. Jednak obejrzałem z czystej zawodowej ciekawości i naszła mnie taka dłuższa refleksja. Otóż wszystkie te filmy, kolejne projekty medialne, skupiają się na produkcji. Na tym jak produkować lepiej lub więcej. Tylko czy głównym problemem naszej branży jest teraz produkcja?

Od wielu lat powtarzano nam, że sadownicy mają skupić się na produkcji, a handlem zajmą się wyspecjalizowane podmioty. No więc skupialiśmy się, sięgaliśmy po mądre doradztwo, podnosiliśmy wydajność, zwiększaliśmy nasadzenia. Tak bardzo się skupiliśmy na produkcji, że dobrnęliśmy do 4,5 mln ton tych jabłek. Tylko okazało się, że weszliśmy w ślepy zaułek. Uważam, że mylą się ci, którzy twierdzą, że gdyby dalej szedł eksport do Rosji, to problemów by nie było i spokojnie byśmy te 4 mln to sprzedawali. Sądzę, że to błędne myślenie, bo gdyby nie utrata rynku wschodniego, to sadownicy spokojnie doszliby do 5 mln ton albo i więcej. Po prostu do ściany doszlibyśmy ciut później, jednak efekt byłby ten sam.

Dziś nie ma sensu rozmawiać o produkcji, podnoszeniu jej jakości czy wydajności, jeśli nie mówimy równolegle o handlu i sprzedaży tych owoców. Aktualnie problemem naszej branży jest znalezienie odbiorców na naszą produkcję. Po co mówić o produkcji na wysokim poziomie, po co pokazywać idealne sady, jeśli później zerwane w nich jabłka trafiają na sortownie za 90 groszy? Być może kogoś cieszy produkcja dla samej produkcji,, ale dla mnie sadownictwo to biznes i liczy się zysk a nie wyprodukowanie najładniejszych jabłek w parafii. Trzeba mówić o sprzedaży, o klientach, o handlu, o eksporcie. Przestańmy wreszcie tyle gadać o agrotechnice a zacznijmy o biznesie. Jeśli znajdziemy klienta na jakiś produkt, to i znajdziemy sposób na jego produkowanie. Jednak najpierw musi nastąpić etap pozyskiwania klienta, badania jego potrzeb, organizacji sprzedaży a dopiero potem bierzemy się za produkcję dla niego. Dla kogo mamy produkować te super jabłka w super sadach? Jeśli ostatecznie trafią one na sortownię za 90 groszy, tak jak sąsiada, którego sad nie jest taki super i nie są super jego owoce, to jaki jest sens starań? Zarobimy więcej, bo będziemy mieli większy plon? To droga donikąd, bo jeśli wszyscy tak będą myśleli, to jaki będzie efekt?

Temat handlu, sprzedaży jabłek i ekonomiki gospodarstwa jest wypychany z głównego nurtu dyskusji branżowej. Jesteśmy zasypywaniu filmami i artykułami o pryskaniu, o cięciu, o traktorach, o opryskiwaczach. O wszystkim, tylko nie o sprzedaży owoców, o szukaniu klientów, o handlu jabłkami. Tak jakby w sadownictwie chodziło tylko o to by produkować jabłka.

Komentarze  

+2 #4 Ekonom 2023-01-17 12:01
Cytuję ANNA:
To nie projekt medialny ale promocja blondyny, która wciska innym kity



W czym problem???

Też możesz trzepać kasiore wciskając kit
Cytować
+5 #3 Ekonom 2023-01-17 08:40
Doszlismy do 5 mln????

Mamy prawie 180 tys ha sadow

Niech tylko połowa będzie towarowa

I 6 mln w urodzajnym roku nie będzie niespodzianka

Sadzimy nie śpimy

Jabłka są dla większości z nas skończonym tematem
Cytować
-1 #2 Olo 2023-01-17 06:13
A w tej bajce były smoki?
Cytować
-1 #1 ANNA 2023-01-16 18:24
To nie projekt medialny ale promocja blondyny, która wciska innym kity
Cytować

Powiązane artykuły

X