Rok małych jabłek

Bardzo często w tym sezonie czytam i słyszę od ludzi, od sadowników, narzekania na kupujących owoce, że w roku niesprzyjającym wyrastaniu owoców, ci szukają partii nie zawierających małych jabłek. Słyszę, że jest "rok małych jabłek" i kupujący powinni zmienić swoje podejście, kupując teraz owoce o mniejszym kalibrze. Narzekający wskazują, że w przyszłym roku będzie natomiast "rok dużych owoców" i wówczas kupujący będą szukali jabłek mniejszych. Przykre to, ponieważ jak w soczewce pokazują te słowa dalekie niezrozumienie rynku przez producentów.

Szanowni Państwo, kupujący nie szukają takich owoców, jakich w danych sezonie jest małe, tylko szukają tego, czego od nich chcą nabywcy. Czego chcą ci nabywcy? W zasadzie zawsze podobnych owoców. Preferencje rozmiarowe jabłek zależą od rynków zbytu i – w zasadzie – nie zmieniają się one w krótkim okresie czasu. Po prostu klienci w np.: Szwecji chcą małych owoców 70-80 mm i takich właśnie szukają dla nich eksporterzy wysyłający jabłka do Szwecji. Na Białorusi i generalnie Wschodzie popularnością dużą cieszą się natomiast owoce w rozmiarze +80 mm i importerzy z tego obszaru po takie owoce najchętniej by sięgali, inna sprawa czy ich akurat na nie stać. Niezależnie od tego czy w Polsce mamy "rok małych" czy też "rok dużych jabłek", to gusta klientów się nie zmieniają. To samo dotyczy naszego rynku krajowego, gdzie największą popularnością cieszą się jabłka w rozmiarze 75-90 mm. Oczywiście zarówno na nasz rynek krajowy jak i rynki zagraniczne można też sprzedać pewne partie jabłek w innym rozmiarze niż najbardziej preferowany przez konsumentów, lecz są to relacje jak 10:1 a nie 1:1. Gdy mamy rok dużych jabłek, to w prawie każdej partii Ligola czy Red Jonaprince'a będziemy mieli taki rozkład rozmiarów, który będzie się zgadzał z zapotrzebowaniem rynku krajowego. Będzie przewaga owoców 75-90 mm i jakaś niewielka część jabłek 65-75 mm. W takich sezonach kupujący nie mają problemów z zagospodarowaniem całych partii sortowanych owoców. Natomiast gdy mamy rok jak ten, gdzie bardzo wiele owoców ma poniżej 75 mm, to kupujący mają problem z rozsądnym zagospodarowaniem małych jabłek. Po prostu nie chcą kupować takich partii owoców, wolą szukać grubszych. To czy sadownikom urodziły się małe czy też duże owoce na drzewach naprawdę nie ma żadnego znaczenia dla importerów czy rodzimych marketów, oni praktycznie zawsze chcą tego samego. Dlatego to my musimy nauczyć się oferować odbiorcom to, czego oni pragną a nie namawiać ich, aby kupili to, co akurat nam się urodziło. Możecie narzekać, że "sad to nie fabryka" ale prawda jest taka, że właśnie mamy robić wszystko, aby sad nią się stał. Problem naszej branży leży w tym, że sadownicy nie mają tego kontaktu bezpośredniego z importerami czy marketami, oni nie widzą czego ci odbiorcy chcą od jabłek, nie rozumieją rynku owoców a wszystko to jeszcze jest podlane sosem rozgoryczenia kiepskimi czasami jakie nastały ostatnimi laty w branży. Gdyby producent przez 2-3 lata dostarczał owoce do jakiegoś marketu i na własnej skórze przekonał się jaka jest proporcja małych i dużych jabłek kupowanych przez takiego odbiorcę, to w "roku małych jabłek" stawałby na rzęsach aby owoce przerzedzić chemicznie, ręcznie, nawieźć potasem i maksymalnie nawodnić aby tylko nie zostać potem z ogromną ilością odsortów. Kupujący jabłka najchętniej handlowaliby tym, co sadownikom udało się w danych sezonie wyprodukować ale prawda jest taka, że na bardzo konkurencyjnym i nasyconym rynku (a takim jest rynek jabłek), to odbiorcy decydują co chcą kupować. Całe to niezrozumienie intencji kupujących bierze się z oderwania producentów jabłek od rynku tych owoców. Brak kontaktu z rynkiem, brak doświadczeń powoduje brak wiedzy o rynku, o jego potrzebach i możliwościach ulokowania na nim swojej produkcji. Sadownicy muszą stać się częścią tego łańcucha logistycznego, który zaczyna się w sadzie a kończy na stole konsumenta. Tylko wówczas będą oni rozumieli, co i dlaczego należy produkować oraz nie będą upatrywali w kupujących grymaszących dzieci, którzy zawsze chcą tego, czego akurat sadownicy nie mają.

Komentarze  

+2 #5 Stary 2023-04-10 14:34
Znam takiego sadownika który w latach 90- tych miał tylko 4 hektary jabłoni. Dziś ma ich 40. Ale on nie sprzedaje swoich jabłek przez sortownie, pośredników, tylko ma swojego człowieka który łatwi mu zbyt. Nawet do Egiptu sprzedawał pod swoją marką. Oczywiście nie wiem jak on to robi, ale ma podwójny, albo i potrójny zysk, z tego że sam łatwi zbyt. I chwała mu za to, a biada wygodnym, co przez pośredników mają połowę, albo i ćwierć ceny. Za dużo jest sadowników, a za mało handlujących. Ale takich gospodarstw jest trochę. Tylko trzeba się ruszyć a nie tylko przyglądać się tym drzewom i hektarom.
Cytować
-1 #4 Stary 2023-04-10 14:17
2021 r ludzie zwalili całe kwatery na przemysł bo porosły 9,5 ++. Teraz małe? Oni zawsze chcą to czego nie ma.
Cytować
0 #3 Ben 2023-04-10 14:09
Pan Popławski jest oderwany od rzeczywistości. Nie pierwszy artykuł z tyłka.
Cytować
+2 #2 Ekonom 2023-04-06 16:18
A wszystko przez to że ten zły i niedobry rynek nie chce się dostosować do producentów

Przecież to fabryka pod gołym niebem i co się urodzi to będzie

Trudno to rynkowi zrozumieć???

Jarosław zaraz go opodatkuje i przestanie fikac
Cytować
+6 #1 Sadownik2 2023-04-05 21:58
Dla mnie to co Pan pisze , z resztą nie pierwszy raz, podobnie pisałem i ja i co najmniej jeden forumek iiii.
Trochę to brzmi jak bajka o żelaznym wilku , albo jest to rzucaniem grochu o ścianę ... Brać sadownicza nijak tego nie kuma , oczywiście nie wszyscy . Ja mam swój model sprzedaży , trwa to już ponad 10 lat i gusta swoich klientów znam . I po prostu zwyczajnie prawie nikt nie chce jabłka poniżej 7,5 . I mam wywalone na to jaki niby jest rok : rok " małych jabłek " czy "przerostów " .Moi klienci nie chcą jabłek poniżej 7,5 cm . I takie miarki mają zbierający i drobniejsze jabłko jeśli zerwane (przy okazji- w parze z dobrym czy przypadkiem) a nie nadaje się na NFC - u mnie nie tłoczymy tego soku z każdej odmiany, to , to ląduje na ziemi . A stamtąd albo trafia na skup o ile cena będzie opłacalna albo gnije pod drzewem ... proste jak konstrukcja cepa .Każdy niech zbiera jabłka pod swojego odbiorcę , no może maks 10% w innym wymiarze iii koniec . I nie byłoby wielu niepotrzebnych problemów, dyskusji , obelg itp...
Cytować

Powiązane artykuły

X