Mocny początek sezonu

Pada. Będzie też padać dalej. Sezon ochrony przed parchem dopiero wystartował a już mamy pierwsze mocne uderzenie tej choroby. Po kilku ciepłych dniach znacznie przybyło dojrzałych zarodników grzyba Venturia inaequalis . Do tego zostały one dobrze uwodnione przez wilgotne podłoże i niewielkie opady podczas Świąt. W efekcie potencjał infekcyjny wzrósł do dość dużych rozmiarów i zmaterializował się dziś.

W centralnej Polsce mamy ciągłe opady od godzin nocnych, zwilżenie liści utrzymuje się dość długo, temperatura jest powyżej 10 stopni, więc warunki do rozwoju infekcji są naprawdę bardzo dobre. Do tego wczoraj wiało dość mocno (około 20 km/h), więc większość sadowników zdecydowała się na zabiegi czwartkowe. Wczorajsze pryskanie, ze względu na siłę wiatru, mogło grozić brakiem precyzji pokrycia. Natomiast wykonanie zabiegu w czwartek, dwa dni przed wysiewem, jednak niosło ze sobą ryzyko przyrostu nowej tkanki. Na obecnym etapie wegetacji przyrost dobowy tkanki może wynosić nawet kilkadziesiąt procent a więc w ciągu jednego dnia mogło nam pojawić się sporo liści niezabezpieczonych podczas czwartkowego zabiegu. Oczywiście każdy rodzaj preparatu ma inne właściwości rozchodzenia się po przyrastających liściach, w zależności więc od zastosowanego preparatu możemy mieć różny poziom zabezpieczenia liścia przed grzybem. W zasadzie mamy pewność co do wystąpienia infekcji, teraz należy pomyśleć o działaniach następczych. Stopień rozwoju jabłoni w różnych lokalizacjach oraz na różnych odmianach jest dość zróżnicowany. Na Idaredzie i w ciepłych stanowiskach pewnie to już jakiś zielony pąk ale na Red Deliciousie, przy północnej wystawie kwatery, jeszcze do tego zielonego pąka daleko. Ma to duże znaczenie dla dalszych decyzji i potencjalnej siły niszczącej infekcji. Tam gdzie mamy dużo rozchylonej tkanki zielonej, tam ryzyko jest największe. Nie jestem doradcą i nie śmiem tutaj formułować zaleceń dalszego postępowania. Niech każdy postępuje wedle własnej wiedzy i sumienia. Jednak rzadko sezony zaczynały nam się taki silnym uderzeniem parcha jabłoni. Na ogół pierwsze wysiewy były dość małe i stanowiły raczej niewielkie zagrożenie, teraz stało się inaczej i może to mieć bardzo ciekawe konsekwencje. Jeśli rzeczywiście doszło lub dojdzie do tak silnych infekcji, które potęgować będzie jeszcze zbicie pąków, to w dalszą część sezonu będziemy wchodzili z zakażonymi liśćmi i kwiatami. Może to mieć niebagatelne znaczenie dla dalszej ochrony, jej kosztów i późniejszej jakości owoców. Oczywiście jeśli do takiej infekcji dojdzie

Komentarze  

0 #6 Ekonom 2023-04-17 05:26
Jednak część spanikowała i w niedzielę sporo traktorów śmigało w sadzie

Pewnie był SMS
Cytować
+1 #5 Ekonom 2023-04-17 05:25
Cytuję henryk:
Marcin autorze , raczej chyba na Idaredzie


Może coś na temat?
Nie popełnia błędów ten kto nic nie robi.
Ma czas wyszukiwać je u innych
Cytować
+1 #4 Autor 2023-04-17 05:11
Cytuję henryk:
Marcin autorze , raczej chyba na Idaredzie


Dziękuję za zwrócenie uwagi.
Cytować
-1 #3 henryk 2023-04-16 09:07
Marcin autorze , raczej chyba na Idaredzie
Cytować
-1 #2 henryk 2023-04-16 09:06
Marcin , raczej chyba na Idaredzie
Cytować
+3 #1 Ekonom 2023-04-16 08:22
Nie widzę powodu do paniki
Uważam że czwartkowy zabieg delanem wystarczająco zabezpieczył

W mojej okolicy na poniedziałek zapowiedziane są opady więc dziś wieczorem lub jutro rano kolejny zabieg
Cytować

Powiązane artykuły

X