Popyt na ziemię mimo nadprodukcji

Pod zeszłotygodniowym moim artykule o nadprodukcji (https://www.e-sadownictwo.pl/wiadomosci/z-kraju/13027-nadprodukcja-osmy-grzech-glowny), pojawiło się bardzo wiele ciekawych komentarzy. Niektóre z tematów w nich poruszanych chciałbym omówić, najpierw jednak pozwólcie Państwo, że podziękuję wszystkim komentującym. Proszę jednocześnie o wybaczenie, że artykuły nie pogłębiają wszystkich aspektów danego zjawiska, lecz tak się po prostu nie da, pisząc felietony. Toteż do pewnej kwestii odniosę się dopiero w dziesiejszym tekście. Mianowicie padł bardzo ciekawy argument, jakoby w kontrze do mojej tezy o istnieniu nadprodukcji, który mówi, że ziemia rolna w obszarach sadowniczych cieszy się wielkim powodzeniem, kupujących jest więcej niż sprzedających, a ceną są bardzo wysokie. Miałoby to rzekomo świadczyć o braku nadprodukcji, skoro są ludzie gotowi kupować kolejne hektary, by je obsadzać jabłoniami.

komentarz do art

Jest to jednak rozumowanie całkowicie błędne i nie uwzględniające zindywidualizowania zjawiska nadprodukcji. Komuś dobrze idzie sprzedaż, klienci chcą więcej, więc dlaczego miałby nie sadzić kolejnych hektarów? Nadprodukcja to kwestia każdego sadownika z osobna, jeden jej doświadcza i sypie w lipcu jabłka deserowe na przemysł, a drugi sprzedałby drugie tyle co produkuje. Abstrahuję tutaj już od popytu na ziemię pod inne cele biznesowe. W ubiegłym roku pisałem o wysokich cenach skrzyniopalet, które wynikają nie tylko z drogiego drewna ale też z popytu na same skrzynie (https://www.e-sadownictwo.pl/wiadomosci/z-kraju/11379-sadownictwo-upada-ale-skrzynie-drozeja).

Naprawdę jest całkiem spora grupa sadowników, która radzi sobie w obecnej sytuacji rynkowej. To oni kupują te skrzynie po 170 złotych czy dość drogą ziemię. Nadprodukcja dotyczy każdego gospodarstwa z osobna a nie branży. Mamy ogromną liczbę gospodarstw dotkniętych nadprodukcją. Łatwość zbytu jaką przyniosły wielkie sortownie, otworzyła puszkę Pandory. Kiedyś nie dało się wyprodukować więcej niż człowiek był w stanie wywieźć na Bronisze. Jednak otchłań rynku rosyjskiego, w połączeniu z mocami przerobowymi wielkich sortowni, dała ludziom złudną perspektywę sprzedania każdej ilości jaką będą w stanie wyprodukować. Dziś dalej ich możliwości sprzedażowe ograniczają się do Bronisz, ale potencjał produkcyjny ich sadów wielokrotnie je przewyższa. Tutaj jest problem, oni mają nadprodukcję, którą muszą ograniczyć. Możliwości produkcyjne trzeba dostosować do możliwości sprzedażowych, mało tego, trzeba dostosować też produkt do wymagań rynku. O tym w drugiej części mojego artykułu.

Komentarze  

+2 #4 Ekonom 2023-09-05 13:32
Głodni ziemi niech kupują

Roboty nikomu nie żałuję

Pobawię się jeszcze z 5 lat i sam sprzedam jak będzie dobra cena
Cytować
-1 #3 Guest 2023-09-05 06:42
Fakt, nie ma, ale dlaczego? Zysk rozgrzesza, czy upadla? Oczywiście zysk po tzw. ,,trupach". Taki zysk ,, zezwierzęca" nomen omen.
Cytować
-1 #2 Xyz 2023-09-05 05:26
Cytuję Guest:
Coś dużo tych ,,trzeba ". Moja wina, moja wina - może by tak, każdy z osobna i wszyscy razem? Etyka w biznesie, gdzie ona jest? Przypomina mi, to fragment z filmu ,,Zniewolony" gdzie pan udając, że cytuje Biblię, swoim niewolnikom na plantacji bawełny, straszył ich niby zawartymi w niej powinnościami, ich wobec niego i karami. Listek figowy w postaci wiary, jakoś nic tu nie zmienia.

W biznesie nie ma czegoś takiego, jak etyka - w biznesie ma być zysk i tzw. "szybkie buty", aby być te parę kroków przed konkurencją.
Cytować
-1 #1 Guest 2023-09-05 03:54
Coś dużo tych ,,trzeba ". Moja wina, moja wina - może by tak, każdy z osobna i wszyscy razem? Etyka w biznesie, gdzie ona jest? Przypomina mi, to fragment z filmu ,,Zniewolony" gdzie pan udając, że cytuje Biblię, swoim niewolnikom na plantacji bawełny, straszył ich niby zawartymi w niej powinnościami, ich wobec niego i karami. Listek figowy w postaci wiary, jakoś nic tu nie zmienia.
Cytować

Powiązane artykuły

X