To będzie trudna zima

Ten sezon okazał się naprawdę dużym wyzwanie pod względem agrotechniki. Truizmem jest powiedzieć, że parch dał się nam mocno we znaki. Naprawdę dość suche lato znacznie poprawiło nasze położenie w walce z parchem, ale przyniosło też nowe zagrożenia. Otóż upały z jakimi mieliśmy do czynienia w sposób znaczący wpłynęły na fizjologię owoców. Jędrność spada bardzo szybko, choć jeszcze nie wszystkie odmiany zebraliśmy. Grozi nam sezon obfitujący w miękkie owoce, co może znacznie utrudniać nam handel, szczególnie na wymagające rynki zachodnie bądź zamorskie. Może się też okazać, że spadek jędrności będzie tak duży, iż będzie utrudniał handel na rynku wewnętrznym.

Oczywiście tutaj jest większa szansa, że nabywcy (markety) przystosują się do sytuacji i ten parametr nie będzie decydujący przy zakupie. Mimo wszystko jakość wewnętrzna owoców, jędrność miąższu oraz tempo jego degradacji może być dużym problemem podczas przechowywania. Problem jednych jest szansą innych, więc możliwe, że producenci ze świetną jakością będą mieli szansę na naprawdę dobre pieniądze wiosną.

Parch przechowalniczy będzie problemem, tego nie da się uniknąć przy takiej skali porażenia jaką widzimy. Natomiast równie mocno może dać o sobie gorzka zgnilizna, czyli popularne oczkowanie. Latem mieliśmy kilka akcentów deszczowych i sądzę, że mogło dojść do znacznych infekcji owoców. Patrząc na skalę oszczędności w ochronie jaką powszechnie stosowano, to obstawiam, że latem sady nie były odpowiednio zabezpieczone. Już na owocach widać okrągłe plamy po infekcjach grzybami Alternaria. Niewątpliwie skrajne upały jakie towarzyszyły nam latem oraz naprawdę zbyt ciepły wrzesień, w połączeniu z suszą, dość mocno osłabiają drzewa jabłoni i tego rodzaju grzyby atakują śmiało. Szara pleśń jest powszechna w naszych sadach, widzimy ją właśnie w postaci suchej zgnilizny przykielichowej. Na pewno część owoców trafiających do chłodni będzie miała jej objawy.

 Wszystko to powoduje, że długotrwałe przechowywanie owoców będzie obarczone dość dużym ryzykiem i rośnie szansa na znaczną przewagę popytu nad podażą wiosną 2024. Nie dość, że owoców jest wyraźnie mniej niż w minionych latach, to jeszcze będzie stały odpływ do przetwórstwa z powodu szybko postępującego spadku jakości. Rodzi to pokusę długiego, spekulacyjnego przechowywania. Choć ryzyko jest ogromne, bo już dawno nasza branża nie miała takiego nagromadzenia zagrożeń chorobowych i fizjologicznych na owocach. Ciekawa zima i wiosna przed nami.

Komentarze  

+4 #2 Piotrek z Kozietul 2023-09-26 16:57
Szanowny Panie Redaktorze

Dziękuję za tak wnikliwą analizę zdolności przechowalniczej owoców

Co jednych martwi drugich cieszy,że tak powiem

Teraz już wiem,że nie ma potrzeby szaleć z ceną bo większość komór i tak u mnie skończy

Dziękuję i pozdrawiam
Wasz Piotrek
Cytować
+6 #1 Ekonom 2023-09-25 16:48
Jest masa jest kasa
Czas płaci nie odmiana

Wszystko w tym roku się sprawdzi
Cytować

Powiązane artykuły

X