Topic-icon Dlaczego produkcja rolna jest tak mało opłacalna ?

2011/12/01 11:54 #5282 przez mateusz1977
COM_KUNENA_MESSAGE_REPLIED_NEW
Jeśli idzie o sklepy wiekoobszarowe, dyskontowe jak i super i hipermarkety są one nastawione na sprzedaż owoców ale przede wszystkim cytrusowych bo zdecydowanie więcej na tym zarabiają. A z czasem mniejsze gospodarstwa w zależności od sytuacji ekonomicznej w kraju czyli zasobu portfela społeczeństwa prawdopodobnie przestawiać się będą na uprawy ekologiczne. Niestety musiałaby nastąpić odpowiednia koniunktura i cena na owoce ekologiczne, które zdecydowanie trudniej jest wyprodukować.

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

2011/12/01 13:40 #5284 przez pawelmjm
COM_KUNENA_MESSAGE_REPLIED_NEW
Czy producentów żywności ekologicznej nie czeka w przyszłości analogiczna sytuacja jak obecnie producentów tradycyjnej żywności, czyli tworzenie grup mających ich zdaniem większą siłę przebicia? Tak naprawdę tworzy się i tworzyć się będzie struktury biurokratyczne, które mają za zadanie poprawić dystrybucję produktów. Taka sytuacja jest i będzie korzystna tylko i wyłącznie w stosunku do tych, którzy do grup nie będą należeli. W relacjach rynkowych producenci - sprzedawcy nic się nie zmieni, nadal będzie problem ze zbytem a wzrosną jedynie wymagania jakościowe. Tworzenie grup to jedno z rozwiązań zmierzających do zwiększenia oferty dla dużych odbiorców. Czy przyszłość handlu i przyszłość produkcji należy tylko do dużych albo bardzo dużych? Moim zdaniem niekoniecznie a wręcz przeciwnie po okresie gigantomanii, która jeszcze trochę potrwa zaczniemy wracać do normalności zarówno w wielkości powierzchni sklepowych jak i wielkości gospodarstw.

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

2011/12/01 20:44 #5287 przez Ulmus
COM_KUNENA_MESSAGE_REPLIED_NEW
Producenci potrzebują tych grup czy firm handlujących , ale takich które potrafią współdziałać , dogadać się jakoś z sadownikiem (w tym roku tak próbują robić) , a nie jak w roku urodzaju wyznawały zasadę szanuj dostawcę swego , aż koszula spadnie z niego .

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

2011/12/02 11:39 #5288 przez pawelmjm
COM_KUNENA_MESSAGE_REPLIED_NEW
Rozmowa przedstawiciela sieci handlowej z przedstawicielem handlowym jednej z grup producenckich wyglądała mniej więcej tak: Co możecie nam zaproponować? Niższa cena nas nie interesuje, bo wszyscy producenci sprzedają tanio. Może zorganizujecie na własny koszt jakąś kampanię promującą wasze jabłka w naszych sieciach np. mogły by to być dobrze prezentujące się i skąpo ubrane hostessy krojące jabłuszka na cząstki i karmiące nimi przechodzących klientów?
Dostawca aby wypromować swoją markę może i byłby gotów taką promocję zrobić przez kilka dni, a co potem? Potem promocję będzie robił inny dostawca a ten pójdzie w odstawkę wraz ze swoją marką. Kierat się kręci, ale kto czerpie korzyści z tej młocki?
Co wy na to?

Pozdrawiam

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

2011/12/02 14:45 #5289 przez abc
COM_KUNENA_MESSAGE_REPLIED_NEW
Zdaje się, że na zachodzie już trochę ochłonęli i nie wszyscy chcą działać w grupach. W niektórych branżach i rejonach grupy rozpadają się albo zmniejszają. Szczególnie tam, gdzie dochodowość spada.
Teraz grupy tworzą się z powodu dopłat, ale ich trwałość zależy od tego, czy w ogólnym rozrachunku sadownikowi, rolnikowi bardziej opłaca się być w grupie niż nie być. Finanse i jeszcze raz finanse są spoiwem. Może jeszcze łatwość i gwarancja zbytu.

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

2011/12/05 20:28 - 2011/12/05 20:36 #5292 przez turboptys
COM_KUNENA_MESSAGE_REPLIED_NEW
Kolego pawelmjm. Zwracam honor co do zrozumienia części tekstu. jak przeczytałem ten kawałek tekstu jeszcze raz zobaczyłem że źle odpisałem. nie można jednak mówić że grupy zapewniają jedynie możliwość oferowanie dużych partii owoców o powtarzalnej jakości. Dlaczego? Ano dlatego że z tego głównie powodu grupy powstały. Nie można marginalizować czegoś co w obecnych warunkach rynkowych jest najważniejszym atutem w handlu na dużą skalę.
Nadal się nie zgadzam z Twoją opinią że grupy nie do końca są potrzebne i że bez nich handel byłby lepszy. Niestety nie masz racji i sam to udowadniasz pisząc o przykładowej rozmowie handlowca z sieci z handlowcem z grupy. Gdyby grupy były silne tzn mocno zorganizowane i byłoby ich mniej niż obecnie się tworzy to rozmowa ta przebiegłaby zupełnie inaczej. wtedy handlowiec z grupy pewnie zgodziłby się na taką promocję z hostessami itd bowiem wiedziałby że nie ma drugiej takiej organizacji która wygryzłaby go z tego marketu albo przynajmniej wiedziałby że pozostałe kilka organizacji producentów które działają na tym samym rynku nie wejdą mu w paradę ponieważ współpracuje z nimi na bieżąco. taka promocja po prostu opłacałaby się i jemu i pozostałym bo po pierwsze wypromowałby swoją markę a po drugie wypromowałby spożycie polskich owoców. Twój przykład rozmowy przedstawia sytuację gdzie rynek jest niezorganizowany a grupy są zbyt małe lub słabe i nie działają w porozumieniu więc handlowiec z grupy prawdopodobnie nie zdecyduje się na promocję (tak na marginesie jeden ze sposobów wyzysku dostawców do sieci) ponieważ będzie się bał tego co napisałeś. A jak nie byłoby organizacji producentów w Polsce to już w ogóle nie ma co mówić o jakiejkolwiek promocji ponieważ kto miałby to zrobić? A taką sytuację wykorzystałaby od razu jakaś zagraniczna organizacja. jedynie grupy albo organizacje zrzeszające i pobierające opłaty od producentów (bez kasy niestety nic się nie zrobi - taki już świat) są w stanie zaoferować dodatkowe narzędzia wspomagające sprzedaż. Na razie grupy skupione są na inwestycjach ale za parę lat będziemy na pewno patrzeć na hostessy w hipermarketach zachęcające do spożycia polskich jabłek.

Co do tej biurokracji której się tak bardzo obawiasz to zapewniam Cię że jej koszty per rolnik w dużej grupie są o wiele mniejsze niż w małej. A indywidualnie prowadząc gospodarstwo też mamy do czynienia z biurokracją. niestety chcąc się rozwijać trzeba usystematyzować swoje działania a bez biurokracji pewnych spraw się nie załatwi.


Kwestia samowystarczalności krajów do których obecnie dużo eksportujemy i opieramy całą ekonomię produkcji. W pewnym stopniu masz rację. Tu są kraje typu Ukraina, Rosja i Serbia, które w pewnym stopniu mogą zwiększyć albo inaczej, zwiększają produkcję u siebie. Nadal jednak daleko im z technologią produkcji, wiedzą, itp. Nadal mamy przewagę konkurencyjną i aby przetrwać powinniśmy dalej brnąć do przodu i jak tylko długo się da utrzymywać tę przewagę. Bo co nam pozostaje? Poddać się? Tamte kraje na pewno nie zaprzestaną swoich działań. Z tą samowystarczalnością jest jeszcze tak że kraje, które rozwijają swoją produkcję np owoców rozwijają się w pozostałych branżach czyli społeczeństwo będzie więcej konsumować ponieważ będą mieli za co kupować produkty. Będą więc też sporo "zjadać sami". Tu za przykład podam Chiny. Wszyscy obawiali się Chin, że zaleją nas jabłkami a tu niespodzianka. Społeczeństwo trochę się dorobiło i zaczęło konsumować i teraz eksportują mniej niż kiedyś bo sami więcej zjadają.

Co do tej nadprodukcji to nie jestem do końca pewny czy mamy do czynienia z nadprodukcją. Pewnie sporo osób ze mną się nie zgodzi. Raz na jakiś czas podnoszone jest larum ponieważ sady obrodziły i cena spada ale że nadprodukcja to nie powiedziałbym. W moim życiu tylko raz była sytuacja kiedy jabłka musiałem wysypać a nie przesortować. Poza tym analizując wspomnienia starszych sadowników dawniej wcale nie było różowo z cenami. Nadprodukcja w rolnictwie wg mnie to taki stan kiedy cena oczywiście spada poniżej kosztów produkcji ale również wtedy, kiedy areał upraw się już nie zwiększa. A w mojej okolicy w ostatnich latach wszystkie łąki już na sady się przekształciły. Z nadprodukcją można mówić obserwując cykl świński. Tam ewidentnie osiągany jest poziom nadprodukcji po którym produkcja tuczników spada i tak w kółko co kilka lat.

Napisane zostało również na forum, że powinniśmy dziękować za dotacje a nie sprzeciwiać się obniżeniu dotacji pisząc listy do KE. Przepraszam bardzo ale dawno nic bardziej dziwnego nie przeczytałem. List wystosowany do KE jest ochroną naszych interesów i przedstawiono w nim argumenty aby nie zaprzestano tak drastycznie dofinansowywać grup, które są w trakcie realizacji planów dochodzenia do uznania ponieważ w pewnych przypadkach rozłożyłoby to firmy na łopatki już na samym wstępie a za tym pogrążyłoby wiele gospodarstw. Kontynuując tę wypowiedź z góry zaznaczam, że nie jestem zwolennikiem żadnych form dofinansowywania ale skoro funkcjonujemy już w UE gdzie rolnictwo w pozostałych krajach jest dofinansowywane nie możemy się unosić honorem i rezygnować ze wsparcia a zabierać się do pracy i jak najbardziej efektywnie wykorzystywać pieniądze. podkreślam słowo EFEKTYWNIE. Skoro organizacje na zachodzie były wspierane to niesprawiedliwe byłoby gdyby nasze grupy nie były wspierane. Brak wsparcia naszych firm spowodowałby na pewno brak opłacalności. tak samo na zachodzie brak wsparcia spowodowałby regres w rozwoju tamtejszych kooperatyw. ponadto chciałbym przypomnieć, że Polska jest również płatnikiem do budżetu UE. Na razie więcej nam dają niż wpłacamy ale częściowo to są nasze pieniądze i nam się należą. W obecnym systemie to na prawdę nasza jedyna szansa na wyrównanie różnic cywilizacyjnych i to nasze pięć minut, które trzeba wykorzystać. Jeszcze jedna ważna sprawa. Mówisz kolego pawelmjm, że powinniśmy dziękować za dofinansowanie. A kto na tym dofinansowaniu skorzystał najbardziej? Polscy sadownicy? Otóż wydaje mi się że nie do końca. Za te pieniądze polscy sadownicy pokupowali maszyny i sprzęt głównie z krajów zachodnich dzięki czemu wygenerowaliśmy im całkiem niemały popyt a to jak to się przekłada na ich ekonomię to już nie muszę tłumaczyć. Piszesz o zrównoważonym rozwoju regionalnym ale na tym właśnie rozwoju korzystają zachodni producenci, którzy mogą nam zapewnić nowoczesne technologie. Z Twojej wypowiedzi można byłoby wywnioskować że UE to organizacja charytatywna wspierająca biednych, a Ci niewdzięcznicy nawet podziękować nie chcą. UE powstała z dwóch przyczyn: 1. aby powiązać państwa Europy na tyle silnie żeby wojna była nieopłacalna (Europa miała dość wojen po 45 roku), 2. zapewnienie sobie nowych rynków zbytu.

oczywiste jest to, że część grup padnie. To wynika z tego że wiele z nich powstało na fundamentach osobistych ambicji prezesów, które nie do końca miały pokrycie w kontaktach handlowych, umiejętności ich pozyskiwania i wiedzy na temat zarządzania takim przedsiębiorstwem. Przetrwają, jak to w naturze - najsilniejsi.

Sporo jest również takich opinii, że jak samemu się sprzedaje to cena zawsze wyższa o te 10-20 groszy/kg (dot. jabłek) od ceny, którą sadownik może uzyskać w grupie. Z tym, że sadownik ten zapomniał już, że platformę, skrzynie, wózki i jeszcze inne maszyny kupił właśnie przez grupę. No tak. W grupie fajnie jak się kupuje ale jak trzeba sprzedać przez grupę to już nie fajnie. Wtedy można głosić opinie, że lepiej się nie zrzeszać. Jak tak będą sadownicy podchodzić do sprawy to integracja faktycznie nie ma sensu.

Jeszcze napisane było o gigantomanii. obserwując najbardziej dojrzałe gospodarki rynkowe Świata wygląda na to że nie doczekamy się powrotu do normalności. tak na marginesie - czym jest ta normalność? Wszędzie słychać o fuzjach, przejęciach. Wszyscy się integrują i łączą. Jedynym ograniczeniem dla tego procesu stają się instytucje antymonopolowe więc raczej nie zanosi się na przełom. Zauważcie że nawet małe sklepiki łączą się w sieci dzięki czemu łatwiej im negocjować ceny co daje im możliwości zaoferowania niższych cen dla konsumenta. Przykłady: Top Market, Lewiatan, Grosik, Żabka, itd.

Kolego abc. Możesz dać przykłady niechęci do działania w grupach na zachodzie? Ciężko coś w polskiej prasie znaleźć na ten temat. Można jedynie coś zobaczyć lub usłyszeć jeżdżąc po Europie. Wiadomo że w Niderlandach jest niezaciekawie z opłacalnością stąd część holenderskich sadowników stała się doradcami, których słuchamy obecnie jak żaba grzmotu. Ale nie słyszałem nigdzie o upadku jakieś grupy zachodniej więc z ciekawości proszę o podzielenie się informacją. Może jakieś wnioski będzie można wyciągnąć.

Pozdrawiam

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

2011/12/06 06:37 #5294 przez pawelmjm
COM_KUNENA_MESSAGE_REPLIED_NEW
Nadal twierdzę, że jedynym atutem grup producenckich jest duża oferta towarowa, która może łatwiej zaspokoić potrzeby towarowe dużych odbiorców. Wyobraźmy sobie sytuację gdzie mamy tylko małych producentów, wtedy duzi odbiorcy muszą kontaktować się z bardzo wieloma producentami albo kierują się do pośredników handlowych, którzy im organizują dostawy o odpowiednich wielkościach. Oczywiście ten drugi wariant jest bardziej prawdopodobny ponieważ kontakt z bardzo wieloma dostawcami jest uciążliwy i wymaga rozbudowy działu handlowego. Odpowiednio duże grupy producenckie zastępują (eliminują) pośredników handlowych. Współpraca z dużymi odbiorcami, oprócz podstawowej zalety – możliwości odbioru dużych mas towarowych, jest obarczona wieloma wadami. Główna z nich to argument przetargowy zmuszający do zaoferowania takiemu odbiorcy niskiej ceny. Dodatkowo taka współpraca wymaga organizowania promocji oraz ponoszenia innych kosztów (jakich to wiedzą ci co współpracują z sieciami) co jest czynnikiem powodującym znaczne obniżanie uzyskiwanej ceny średniej ze sprzedaży. Niestety nie wszyscy zdają sobie sprawę z faktu, że komfort sprzedaży (duży odbiór) musi być okupiony niską ceną. Tak więc tworząc grupę producencką podejmuje się strategiczną decyzję odnośnie segmentu rynkowego do którego będzie kierować się produkty pochodzące od grupy. Duża masa towaru jest praktycznie niesprzedawalna małymi partiami , co wymusza współpracę z dużymi odbiorcami. Niestety taki model handlu jest ostatnio modny co wcale nie znaczy, że jest to model najbardziej ekonomiczny.
Być może mój wywód jest zbyt filozoficzny. Śmiem twierdzić, że podstawową rolą handlu jest szybkie i tanie dostarczenie produktu od producenta do konsumenta. Zarobek na tej działalności jest czynnikiem wtórnym i będzie istniał dopóty, dopóki nie zostaną zorganizowane sprawniejsze metody docierania produktów do odbiorcy końcowego. Statystyki dotyczące produktów rolnych mówią, że producent otrzymuje tylko od 10 do 30 % ceny jaką płaci konsument, cała reszta to śmietanka spijana przez przetwórstwo i handel. Stwarza to taką sytuację, że produkt jest drogi dla konsumenta a jednocześnie na tyle tani dla producenta iż jego wytwarzanie jest na granicy opłacalności. Sieci handlowe tej statystyki nie poprawiają, ich przewaga polega na tanim pozyskaniu produktów i sprawnej organizacji sprzedaży. Jak już wcześniej pisałem producenci nie są w stanie zorganizować takich grup aby miały one strategiczne znaczenie dla odbiorców wielkotowarowych a jednocześnie były od nich niezależne a więc przez nich szanowane. Na ogół odbiorca przywiązuje dostawcę umowami do siebie uzależniając go w ten sposób finansowo, a następnie dokonuje przekształceń własnościowych po których grupa staje się spółką zależną od odbiorcy. Dalej sprawa jest jasna, zyski trafiają tam gdzie chcą właściciele, ale na pewno nie do producentów.
Powiedz mi dlaczego producent ma ponosić koszty dystrybucji w tym koszty promocji produktu, który już zmienił właściciela. Zawsze tak było, że to nabywca (handlowiec) ponosząc ryzyko handlowe zajmował się dalszą dystrybucją i to od jego zdolności zależała dalsza sprzedaż w tym jego zarobek. Czym innym jest promowanie swojej własnej marki a czym innym promocja. Promowanie marki nie powinno odbywać się jedynie na poziomie sieci i sklepów, bo nie odniesie żadnych skutków. Wypromowana marka ma to do siebie, że handlowcy zabiegają o towary tej marki aby móc nimi handlować. Wymuszanie promocji na producencie jest tylko zabiegiem marketingowym, który ma na celu zwiększyć chwilową sprzedaż a nie wypromować markę, więc wydawanie pieniędzy na taką promocję nie ma żadnego głębszego sensu.
Mój post dotyczący zmiany zasad finansowania grup miał takie przesłanie: zmienia się gospodarka UE oraz zmieniają się jej możliwości finansowe, więc na bieżąco należy weryfikować cele i środki przeznaczane na ich realizację. Przyszedł czas na zweryfikowanie finansowania grup producenckich i tej decyzji należy się podporządkować. Ci co skorzystali z dopłat powinni być wdzięczni za to co już otrzymali, a że nie zaspokoili do końca swoich apetytów, cóż apetyt rośnie w miarę jedzenia. Niestety sprawdziła się zasada, kto pierwszy ten lepszy. Niektórzy skorzystali a reszta obejdzie się smakiem. W tym miejscu możemy mówić o niesprawiedliwości ponieważ nie wszyscy chcący tworzyć grupy będą beneficjentami dopłat. Zaoszczędzone na grupach producenckich środki zostaną przeznaczone na zupełnie inne cele, może nie mniej ważne, ale zasada będzie analogiczna, ktoś będzie czuł się pokrzywdzony.
Ja także uważam, że zapobieżenie wojnom jest głównym i strategicznym celem tworzenia UE. Wojny toczą się na różnych poziomach nie tylko na poziomie militarnym. Obecnie mamy czasy wojen ekonomicznych. UE dąży również do równomiernego rozwoju regionów a więc do unikania wojen ekonomicznych. Oczywistym jest, że silniejsze gospodarczo państwa mają w słabszych swoje rynki zbytu, ale ile biedny może kupić, trzeba mu dać za darmo albo spowodować, żeby się bogacił i miał za co kupować.
Należy się głęboko zastanowić w jaki sposób skrócić drogę towaru od producenta do konsumenta biorąc pod uwagę fakt, że na tej drodze leży ponad 70% wszystkich pieniędzy jakie płaci konsument. Nie muszę chyba nikomu wyjaśniać że w tych 30% które trafiają do producenta 9/10 stanowią koszty produkcji.

Pozdrawiam

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

2011/12/06 07:57 #5295 przez turboptys
COM_KUNENA_MESSAGE_REPLIED_NEW
W sytuacji jaka jest teraz w Polsce z grupami to oczywiście że grupy nie mają na razie siły przetargowej. widać jednak już pierwsze próby konsolidacji tych organizacji i kto wie czy w najbliższych latach powstanie w końcu jakaś silna organizacja, która będzie w stanie zaoferować coś więcej niż tylko niskie ceny. Nie zgadzam się z tezą że duża masa = niska cena. Co nieco o handlu wiem i z moich doświadczeń duże partie jednolitego towaru oferowane przez cały rok są w cenie na rynku. Oczywiście kiedy mamy klęskę urodzaju ceny spadają ponieważ na rynku pojawiają się również konkurenci z innych krajów oferujący produkty taniej.

Nie zgodzę się zupełnie z Tobą w kwestii niesprawiedliwości jaka dotknęła tych co chcieli tworzyć grupy w Polsce. Przecież od wielu lat profesorzy i politycy trąbili że to nasze pięć minut i trzeba się jednoczyć i zakładać grupy. Na każdym spotkaniu sadowniczym na jakim byłem mówili o tym: Maliszewski, Makosz, Boguta, ministrowie rolnictwa, itd. Że trzeba działać już a nie za rok czy dwa lata. Wszyscy ostrzegali że KE może przykręcić kurka z pieniędzmi. Zresztą to było do przewidzenia ponieważ w krajach zachodnich organizacje producentów wspierane są w ok 30% a nie w 75% jak u nas. Tak, masz rację - kto pierwszy ten lepszy. Ale czy to źle. Uważam że już mamy wystarczającą ilość grup z obiektami przerastającymi ich możliwości. Co więcej - uważam że jest ich nawet za dużo ale to już rynek zweryfikuje. Szkoda tylko wtedy będzie udziałowców tychże grup. teraz istniejące grupy powinny się rozrastać i wspólnie podejmować pewne decyzje.

Promowanie produktów przez sieci nie jest żadną nowością. Tak jak napisałem są to dodatkowe opłaty jakie sieci chcą wyrwać od dostawców. Nie tylko dostawcy żywności płacą takie opłaty. właściciele bardzo znanych marek jak Sony, Sharp, Samsung aby być widocznym na półce sklepowej muszą płacić haracz. Mam znajomych pracujących i w Sharpie i Sony i nieprawdą jest Twoja teza, że i wypromowany produkt sieci zabiegają. Tak naprawdę mają głęboko w .... to że masz do sprzedania produkty marki np Sony. Albo płacisz za półkę i wejście do sklepu albo w ogóle nie wchodzisz do sieci. Oczywiście znanym jest łatwiej ale nie jest tak że handlowcy w sieciach zabiegają o te produkty ( może jest kilka wyjątków ale to w przypadku typowych bestsellerów).

jeśli chodzi o statystyki to nic nowego nie odkryto w tym poście. Tak było zawsze i nie zanosi się na lepsze czasy. Jest takie stare przysłowie bodajże żydowskie że lepszy mały handelek niż duża robota. To że producent dostaje najmniej to rzecz towarzysząca rolnikowi od zawsze. Nie mówię żeby nie działać aby sytuację tę zmienić bo trzeba to zrobić koniecznie ale czy da radę to śmiem wątpić. Droga od producenta do konsumenta została obecnie skrócona maksymalnie czyli: producent > grupa > sieć > konsument. Przecież producenci nie będą zakładać swoich sklepików ani sieci nie będą kupować od gospodarstw ze względu na ryzyko niestałości dostaw.

Co mi osobiście się nie podoba w sprawach związanych z grupami to to że część z nich powstała niepotrzebnie. Zamiast jedna to dwie, które niekiedy prawie przez płot sąsiadują. Druga sprawa to to że niewiele jest grup z adekwatnymi inwestycjami. Część jest niedofinansowana a druga część jest przeinwestowana. No ale tu ARR postara się o to żeby grupy miały odpowiednią ilość członków. Do spraw które najbardziej mnie drażnią jest sprawa własności grup. Wiele powstało na bazie firm handlowych i władza skupiona jest rękach kilku osób czasami nawet mających mało wspólnego z produkcją sadowniczą. W tych grupach mogą być później problemy z utratą wpływów przez sadowników. Niestety niewiele grup powstało na zasadzie równouprawnienia. wiadomo że częściowo spowodowane było to tym że grupy cały czas inwestowały i jak udział kosztował w 1 roku np 1000 zł to w 3 roku jeden udział może kosztować już 50 000 zł przez co w trakcie inwestowania przyłączenie się do grupy na równych prawach było albo zablokowane przez zalożycieli albo niemożliwe finansowo.

Pozdrawiam

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

2011/12/17 14:43 #5329 przez pawelmjm
COM_KUNENA_MESSAGE_REPLIED_NEW
Z moich obserwacji wynika, że działalność grup jest niedojrzała. Wynika to głównie z braku doświadczenia gdyż grupy są młode. O ile zainwestowano duże środki w sprzęt i technologię o tyle marketing jest na prymitywnym poziomie, również zarządzanie jest w powijakach. Czy grup jest zbyt wiele czy za mało to pokaże czas. Niesprawiedliwość dotyczy tylko i wyłącznie zmieniających się warunków na jakich mogą być tworzone grupy a głównie dofinansowania do grup. Takich zmian nie powinno być ponieważ stawiają one niektórych w uprzywilejowanej sytuacji a innych z góry skazują na przegraną. Program powinien być klarowny, obowiązywać przez z góry określoną ilość lat i nie ulegać zmianie ani nie być ograniczony finansowo, tak aby chcący mogli z niego skorzystać w każdej chwili jego obowiązywania.
Moje pytanie ciągle oscyluje wokół zagadnienia jaki jest sens tworzenia grup. Duże masy towaru nie pozwalają na jego sprzedaż w atrakcyjnych cenach. Towar sprzedaje się dużemu odbiorcy a ten wymaga wysokiej jakości, niskiej ceny i promocji. Marzenia o stałej współpracy są złudne i pryskają w chwili, gdy dostawca nie jest w stanie dalej premiować sprzedawanego produktu. Ponadto jest on narażony na odroczone płatności, które mogą doprowadzić do jego upadku albo przejęcia, czego byłem świadkiem w grupie polsko- niemieckiej. Tutaj w wielu przypadkach będzie analogicznie. Ja już wiem, że tworzenie grup jest mniej korzystne od włożenia wysiłku w dystrybucję produktów, skrócenie drogi producent – konsument i sięgnięcie choćby po część z tych 70% które zarabia handel. Kwotowo jest to kilkakrotnie więcej niż zostaje producentowi po odliczeniu kosztów produkcji. Jeżeli na każdym kilogramie wyprodukowanego jabłka zostaje ci 10 groszy a na dystrybucji możesz mieć złotówkę to czym warto się zająć, zwiększaniem produkcji, czy doskonaleniem handlu przy pozostawieniu obecnego poziomu produkcji. Dla mnie odpowiedź jest jasna.

Pozdrawiam

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

2011/12/17 15:24 #5330 przez turboptys
COM_KUNENA_MESSAGE_REPLIED_NEW
Ameryki nie odkryłeś twierdząc że sprzedając bezpośrednio konsumentowi można zarobić więcej zgarniając marżę jaką zabierają sieci. Aby producent spotkał się bezpośrednio z konsumentem to co według Ciebie należy zrobić? Aktualnie oznacza to nic innego jak sprzedaż na ulicy... ale właśnie tego prawnie zabronili więc pozostaje sprzedaż na małych targowiskach i ewentualnie w swoich sklepach (znam i takich). Skoro uważasz że tworzenie grup jest dla producenta niebezpieczne (utrata wpływów) i mniej opłacalne to w takim razie spróbuj sprzedać ok 1,5 mln ton jabłek deserowych jakie w Polsce są produkowane bezpośrednio konsumentom. Jakie masz propozycje. Wiesz... pisać o tym że handel zabiera gro pieniędzy i narzekać z tego powodu można w nieskończoność ale co w takim razie zrobić? Jak doskonalić handel o którym piszesz?

A jeśli chodzi o dofinansowanie to jeszcze raz zaznaczam że kilka lat temu liderzy naszej branży trąbili w kółko że należy się jednoczyć i że to nasze 5 minut, które należy wykorzystać. Na początku niekiedy błagali sadowników żeby Ci się zjednoczyli. Wszyscy wiedzieli że fundusze zostaną ograniczone nie wcześniej to później i moim zdaniem na zdrowie dla branży wyjdzie jak pieniądze na inwestycje twarde zostaną ograniczone. Dziwię się więc teraz ludziom , którzy teraz się obudzili i narzekają że fundusze dla grup chcą obciąć. A co do tej pory robili? Skoro nie byli na tyle operatywni żeby w swoim czasie założyć grupy i inwestować to może nawet i lepiej bo skoro w tak sprzyjających warunkach sobie nie poradzili to co byłoby w trudnych czasach? Tak jak w naturze... zawsze wygrywa najsilniejszy i najsprytniejszy.

Marketing grup obecnie w ogóle nie istnieje. skoncentrowane są na inwestycjach i jak ten czas minie to nadejdzie czas na marketing. Oczywiście że te działania powinny iść równolegle ale nie należy wymagać zbyt wiele od ludzi którzy się uczą od zera. Poza tym już są inicjatywy wspólnego marketingu o których można przeczytać w prasie - marka Pola, jabłka grójeckie. Znając osoby które się tym zajmują na pewno są na tyle zdeterminowani że nie spoczną jeśli nie osiągną swojego celu.
Za tę wiadomość podziękował(a): HANAT

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Czas generowania strony: 0.618 s.
X