Nowo posadzone jabłonki - dlaczego nie można pozwolić im na kwitnienie?

 

Chcemy, aby materiał szkółkarski był czysty odmianowo i wolny od patogenów oraz szkodników. Niestety często bywa, że na krótko po założeniu sadu pojawiają się masowe zamierania nowo posadzonych drzewek. Ich przyczyną może być zaraza ogniowa, groźna choroba bakteryjna jabłoni i gruszy. Wystąpienie jej objawów często skutkuje konfliktem między sadownikami a szkółkarzami, wobec których padają oskarżenia o dostarczenie chorych drzewek. Wcale nie musiało tak być – do porażenia chorobą przeważnie dochodzi już w sadzie.

Zarazę ogniową wywołuje bakteria Erwinia amylovora. Patogen zimuje w ranach na zdrewniałych organach drzew oraz w pąkach. Jego rezerwuarem są chore drzewa w sadzie, okoliczne zaniedbane sady, a także ok. 200 gatunków dziko rosnących roślin, m. in.  głóg, irga, jarzębina. Aktywność bakterii narasta wiosną, a wzrost temperatury i wilgotności pobudza je do rozmnażania, czego oznaką może być wysięk z ran, w których patogen przezimował. Są przenoszone na znaczne odległości przez owady zapylające, ptaki, szkodniki, wiatr, deszcz. Wrotami infekcji są wszelkie naturalne otwory w organach roślin, przede wszystkim kwiaty, aparaty szparkowe, przetchlinki oraz zranienia (po cięciu lub gradobiciu). Choroba ma charakter systemiczny – bakterie zdolne są przemieszczać się w obrębie rośliny, jednak na ograniczone odległości.

Drzewka zaraz po wsadzeniu charakteryzują się małą odpornością na choroby, są bardzo delikatne. Mimo to dążą do wykorzystania dostarczonych składników odżywczych, rozpoczęcia rozwoju generatywnego i wydania owoców, zamiast budować długopędy. Wypuszczają kwiaty i to właśnie one są wrotami infekcji.

Zanim będzie mogło owocować, drzewko powinno zbudować koronę. Dlatego należy pamiętać o niszczeniu kwiatów. Zabiegi takie wykonuje się zwyczajowo mocznikiem, choć jest on nawozem agresywnym i może dawać objawy fitotoksyczności na liściach. Można zastosować również siarczan magnezowy. Opryski należy przeprowadzić kilkakrotnie, gdyż pąki nie zakwitają w jednym terminie.

Co do aktualnej sytuacji – można się spodziewać, że po deszczowym maju nastąpi w czerwcu znaczne ocieplenie. Wysoka temperatura oraz znaczna wilgotnośc powietrza stworzą idealne warunki do rozwoju zarazy ogniowej.

W przypadku wystąpienia objawów zarazy ogniowej w młodym sadzie należy przede wszystkim regularnie (co kilka dni) przeglądać stan drzewek i usuwać porażone pędy z ok. 15 centymetrowym marginesem tkanki pozornie zdrowej, najlepiej w suchy, słoneczny dzień. Będzie to działanie, które da szansę na ocalenie drzewek przed całkowitą likwidacją. Należy pamiętać o odkażaniu sekatora przy pomocy denaturatu lub 70-procentowego etanolu po każdym cięciu oraz wynoszeniu porażonych fragmentów pędów poza sad i ich paleniu. Większe rany warto zabezpieczyć emulsją z dodatkiem fungicydu miedziowego lub też wykonać nim oprysk.

Jako że zaraza ogniowa jest chorobą bakteryjną, zakres środków, które możemy zastosować jest ograniczony -  nie zwalczają jej fungicydy. Mamy do dyspozycji preparaty miedziowe (zarówno fungicydy miedziowe do oprysku, jak i nawozy z miedzią systemiczną) oraz wszelkie środki wspierające naturalną odporność roślin. Połączenie tych działań zwiększa szansę na utrzymanie sadu i zmniejszenie strat.

Zapobiegawczo działają preparaty mikrobiologiczne zawierające grzyb Aureobasidium pullulans. Ważna jest także walka ze szkodnikami (mszyce, przędziorki i inne), które są wektorami choroby.

Powiązane artykuły

X