Projekt „Sad minimum pozostałości”, Zwójki, Ochrona przedzbiorcza, Piotr Zieliński/Biocont

 

Jak wyprodukować wysokiej jakości jabłka przy minimalnym użyciu środków chemicznych, w jakości baby food? Jak wygląda ochrona w tym roku? Sytuację relacjonuje Piotr Zieliński, doradca sadowniczy Biocont:

Na chwilę obecną, jeśli w pułapkach odławiane są motyle zwójek liściowych czy owocówki jabłkóweczki, przeprowadzane są zabiegi zwalczające. W sadach nastawionym na produkcję ograniczającą pozostałości, stosujemy preparaty Madex Max (owocówka) i Lepinox PLUS (zwójki), jeśli jest taka konieczność oba preparaty można łączyć. Do mieszaniny należy dodać również zwilżacz Wetcit, z tego z względu, że oba wyżej wymienione produkty zwalczające szkodniki, mają działanie kontaktowe. Na kolejne dni prognozowane jest ochłodzenie, z tego względu można przypuszczać, że ich działanie wydłuży się do dwóch tygodni.

W tym sezonie bardzo dużo mówi się o kłopotach ze zwalczaniem szkodliwych motyli. Chciałabym tu zwrócić uwagę, że zasadniczy problem tkwi w wyznaczaniu odpowiedniego terminu zabiegu. Nadal bardzo niewielka ilość sadowników stosuje pułapki feromonowe. Niestety, bardzo często nawet, jeśli są one zawieszone, odłów nie jest kontrolowany, a termin zabiegów wyznaczany jest poprzez ogólne komunikaty sadownicze. To prowadzi jednak do problemów, ponieważ termin lotów ma często bardzo lokalny przebieg. Często odległość kilku kilometrów wystarczy, aby termin lotów był przesunięty nawet o 2,3 dni. Wtedy polegając na komunikatach możemy nie trafić z terminem zabiegu. A jeśli nałoży się na to kilka niesprzyjających czynników, efektywność takiego zabiegu może być słaba. Z mojego doświadczenia wynika, że różnica między rejonami Grójec-Warka a Sandomierzem pod względem lotów motyli może dochodzić nawet do tygodnia.

Kontynuujemy intensywne dokarmianie wapniem. W tym okresie możemy już bez obaw stosować w tym celu chlorek wapnia. Pamiętamy, że wiele jabłek tym roku nie posiada nasion. Takie jabłka będą się gorzej przechowywały. Poza tym, szczególnie na Jonagoldach i Ligolu, gdzie jabłek jest mało, możemy mieć problem z przerostami. Dobrze pamiętamy, jakie problemy występowały w 2017 roku, kiedy mieliśmy bardzo podobną do obecnej sytuację.  Gorzka plamistość podskórna i rozpad starczy to tylko niektóre z problemów, z którymi mieliśmy wówczas do czynienia.

Jeśli chodzi o wybarwianie jabłek, możemy przypuszczać, że jeśli obecna pogoda utrzyma się, nie będzie z tym problemu. Noce są raczej chłodne, a jeśli wierzyć prognozom, w trakcie kolejnych nocy temperatura powinna wynosić około 12 stopni Celsjusza, a w trakcie dnia od 23 do 25 stopni.

Nadal zabezpieczamy sady przed parchem jabłoni. W tym momencie stosujemy VitiSan, preparat oparty na wodorowęglanie potasu. Można do niego dokładać siarczan magnezu w standardowej dawce 6 -7 kg/ha, co polecałbym szczególnie w odmianie Golden Delicious, która jest wrażliwa na niedobory magnezu. Do zabiegu proponowałbym również dołączenie aminokwasów roślinnych.

Mamy połowę sierpnia, dlatego należy powziąć już strategię ochrony przedzbiorczej. W sadzie z produkcją ograniczającą pozostałości, po kilkuletnich doświadczeniach możemy stwierdzić, że bardzo dobre rezultaty podczas przechowywania osiągały jabłka z sadów, gdzie przed zbiorami stosowany był VitiSan w terminach 2 tygodnie oraz tuż przed zbiorami z dużą dawką cieczy (nawet 800 litrów na hektar) i dodatkiem zwilżacza. Chodzi o jak najdokładniejsze pokrycie cieczą roboczą owoców. Jeśli wystąpią opady deszczu zabieg należy powtórzyć. Bardzo dobre wyniki osiągały owoce, gdzie przed zbiorami wykonywany był jeden zabieg Vitisanem oraz kolejny preparatem MycoSin. Doświadczenia wykazały, że MycoSin był pomocny w ograniczaniu chorób przechowalniczych, a także pozytywnie wpływał wydłużenie czasu przechowywania. Owoce z taką ochroną przedzbiorczą były przechowywane nawet do lipca.

Piotr Zieliński, Biocont

Powiązane artykuły

Parch zaatakuje zaraz po świętach

Związek między jakością a ceną

Sad, w którym można się zakochać

X