Porzeczki i agrest – sytuacja na plantacjach, aktualne zalecenia

 

W latach ubiegłych plantatorzy porzeczek nie mieli kolorowo. Zbiory albo były niskie, albo ceny oferowane przez odbiorów nie gwarantowały nawet zwrotu poniesionych kosztów.

Owoce porzeczek (w tym agrestu, który również jest porzeczką), pomimo swych wysokich walorów odżywczych i zawartości cennych składników bioaktywnych, nie cieszą się popularnością jako owoc do bezpośredniego spożycia, za który można by uzyskać lepsze ceny.  

Głównie przemysłowe i przetwórcze wykorzystanie owoców (ponad 90% zbiorów) jako źródła pektyn, czyli substancji żelujących do produkcji galaretek, dżemów oraz innych przetworów, dyktuje niskie ceny skupu, a także warunkuje małą opłacalność produkcji. W połowie lipca 2017 roku za kilogram porzeczki czarnej w spółdzielni ogrodniczej można było otrzymać trzydzieści parę groszy…

Niska trwałość przechowalnicza owoców miękkich, która narzuca konieczność szybkiego zbytu i wykorzystania plonu,  często zmusza plantatorów do godzenia się na niekorzystne warunki dyktowane przez odbiorców.

Wszystkie wymienione czynniki zmusiły w ostatnich latach licznych plantatorów porzeczki do likwidacji upraw. Zmarnowało to potencjał produkcyjny wielu przyzwoitych plantacji, ale cóż – rynek dyktuje wymagania. Niestety plantatorzy porzeczek nie mają na tyle silnych zrzeszeń co np. producenci jabłek, które mogłyby lobbować w ich interesie. Padają często ofiarą nieuczciwych praktyk ze strony odbiorów owoców, którzy np. szantażują ich wymówieniem umowy i pozostawieniem plonu na krzakach. Prawie nic się o tym nie mówi.

Nie zmienia to jednak faktu, że jako kraj pozostajemy największym producentem porzeczki w Unii Europejskiej. Większość owców eksportowana jest za granicę w postaci mrożonej; wolumen eksportu owoców świeżych ma znaczenie marginalne. Od kilku lat można u nas obserwować tendencję spadku powierzchni upraw porzeczki czarnej na rzecz porzeczek kolorowych.

Zima w tym roku nie była sroga, a więc nie należy się spodziewać znacznych uszkodzeń mrozowych, które jeszcze przed kilkoma laty były przyczyną wysokich strat w plonie. Majowe deszcze poprawiły sytuację, choć wcale nie wyeliminowały zagrożenia suszą. Problemem w tym sezonie będzie raczej wysoka presja ze strony patogenów i szkodników, gdyż w coraz cieplejszym klimacie mogą one przezimować bez przeszkód. Nakładają się na to ponure nastroje panujące wśród plantatorów, którzy obawiają się powtórzenia scenariusza z lat ubiegłych, kiedy za owoce dostawali w skupach marne grosze. Niepewność skłania ich do znacznego ograniczania podstawowych zabiegów nawożenia i ochrony roślin, że o jakichś dodatkowych działaniach na rzecz poprawy odżywienia krzewów i jakości plonu nawet nie wspomnę. W ten sposób błędne koło się zamyka. Trzeba jednak być dobrej myśli, może w tym roku będzie lepiej?

Obecnie kwitnienie jest w pełni. Na ocenę zawiązania owoców (liczbę gron oraz ich wypełnienie) będzie trzeba poczekać do końca maja.

Nawożenie, dokarmianie krzewów

W przypadku stosowania dzielonej metody nawożenia posypowego azotem, okres bezpośrednio po kwitnieniu będzie dobrym czasem na wysiew drugiej dawki. Jeżeli ktoś wysiał całość dawki azotu wczesną wiosną, obecnie nie ma już potrzeby dodatkowego nawożenia. Sytuacja pogodowa nieoczekiwanie się zmieniła, a na maj zapowiadane są opady deszczu. Jeżeli prognozy się sprawdzą, woda z opadów rozpuści granule nawozu sypkiego i przetransportuje ich składniki w głąb profilu glebowego do systemów korzeniowych roślin – trzeba z tego korzystać.

Większość upraw porzeczki zlokalizowanych jest na terenie województwa lubelskiego, w którym gleby nie są zasobne w magnez. Jeżeli wcześniej nie stosowaliśmy nawożenia tym pierwiastkiem i występuje potrzeba jego uzupełnienia, można pokusić się o dostarczenie zarówno azotu, jak i magnezu w formie saletry magnezowej – jon saletrzany jest synergistą pobierania magnezu, tak więc dodatkowo będzie poprawiał jego dostępność. Na tym etapie wegetacji rośliny nie będą już miały problemów z pobraniem saletrzanej formy azotu, gdyż masa liściowa jest duża, a transpiracja czynna – wielkich strat N nie powinniśmy się obawiać. Magnez do tanich jednak nie należy, dlatego nawóz ten warto zaaplikować wyłącznie w pasie herbicydowym (o ile go utrzymujemy) lub tylko w rzędy krzewów.

Potas zarówno na glebach cieżkich, jak i lżejszych, powinien być już wysiany. Podobnie nawozy wapniowe.

Algi, nie-algi oraz inne biostymulatory można raczej w porzeczkach odpuścić – idzie kryzys; kto wie, czy ceny w skupach w tym roku nie będą wynosiły kilka groszy? Należy w pełni wykorzystać możlwości nawożenia podstawowego i nie narażać się na zbędne straty.

Od maja można rozpocząć fertygację, jeżeli ma się odpowiednie rozwiązania techniczne. Większośc plantacji porzeczek w Polsce nie posiada jednak systemów nawodnieniowych.

Ochrona przed chorobami

Faza kwitnienia to na plantacjach porzeczki oraz agrestu czas działania przeciwko antraknozie (opadzinie) liści porzeczek. Wywołujący ją grzyb zimuje na opadłych liściach. Wiosną wytwarza zarodniki, które rozsiewają się po opadach deszczu i infekują. Ciepłe dni przeplatane opadami deszczu od maja do sierpnia sprzyjają nasileniu choroby. Grzyb poraża liście, na których powstają brunatniejące plamy, przechodzące w nekrozy. Wykształcają się na nich zarodniki odpowiedzialne za infekcje wtórne, a więc ekspansję choroby w sezonie.  Z czasem blaszki liściowe zamierają i masowo opadają  - do całkowitej defoliacji może dojść już w lipcu. W trakcie kwitnienia oraz po nim pryskamy kaptanem, mankozebem, tiofanatem metylu (np. Topsin M 500 SC) czy cyprodynilem (Switch 62,5 WG), dostosowując częstotliwość oprysków do presji ze strony patogenu, zmieniając substancje aktywne fungicydów. Po kwitnieniu aż do zbiorów można dodatkowo wdrożyć opryski preparatami miedziowymi o wszechstronnym działaniu (trzeba tylko zachować tygodniową karencję).

Szara pleśń to dobrze znana plantatorom choroba. Jej sprawca jest polifagiem, tzn. atakuje różne gatunki roślin sadowniczych, czasami także agrest i porzeczkę. Zimuje na opadłych liściach. Poraża nadziemne części roślin, szczególnie owoce, które pozbawia wartości handlowej. Wystąpieniu choroby sprzyja wilgoć oraz nadmierne zagęszczenie krzewów. Opryski kaptanem, tiofanatem metylu oraz cyprodynilem przeciwko antraknozie zwalczają także szarą pleśń. Warto również rozważyć stosowanie preparatów biologicznych, np. Polyversum WP, który stymuluje odporność rośliny oraz rozkłada strzępki sprawcy szarej pleśni.

Amerykański mączniak agrestu jest szczególnie groźny na plantacjach wrażliwych odmian porzeczki czarnej i agrestu. Zarodniki wykształcają się na porażonych w minionym sezonie pędach. Charakterystycznym objawem jest mączysty nalot pojawiający się na porażonych liściach. Choroba prowadzi do zamierania wierzchołków pędów, poraża również owoce. Typowo przeciwko mączniakowi pryskamy po kwitnieniu bupirymatem (Nimrod 250 EC), maksymalnie 3 razy w odstępach 10-14-dniowych. Można także stosować Siarkol, zarówno zapobiegawczo, jak i interwencyjnie, do 2 razy, w odstępach minimum dwutygodniowych. Siarką można pryskać do fazy dojrzewania owoców i nasion. Dodatkową zaletą jej stosowania będzie ograniczanie wielkopąkowca porzeczkowego.

Ochrona przed szkodnikami

Pierwsze zabiegi przeciwko mszycom, pryszczarkom, krzywikowi porzeczkowiaczkowi, zwójkówkom i innym gąsienicom zjadającym liście powinny być wykonane jeszcze przed kwitnieniem.

W trakcie kwitnienia dopuszcza się jednak zabieg acetamiprydem przeciwko owocnicy porzeczkowej. Zniszczy on przy okazji niedobitki wymienionych wcześniej szkodników, które są wrażliwe na jego działanie.

Od początku kwitnienia do pełni kwitnienia walczymy także z wielkopąkowcem porzeczkowym, stosując do tego Ortus 05 SC albo preparaty o działaniu mechanicznym – polimery silikonowe i olejek pomarańczowy.

Po kwitnieniu, w okresie od początku rozwoju owoców do fazy zaawansowanego dojrzewania, można jeszcze wykonać dwa opryski Movento 100 SC przeciw wielkopąkowcowi.

Po kwitnieniu dalej zwalczamy mszyce (acetamipryd, tiachlopryd, olej rydzowy). Zabiegi przeciwko nim ograniczają także inne grupy szkodników (w tym pryszczarka porzeczkowca). Na przeziernika porzeczkowca opryskujemy acetamiprydem lub tiachloprydem w okresie intensywnych lotów motyli.

Pamiętajmy przy tym, że acetamipryd jest substancją bardzo wszechstronną, jednak w sezonie możemy ją stosować tylko dwukrotnie. Dlatego trzeba te zabiegi mądrze rozplanować.

Regulacja zachwaszczenia

W okresie wegetacyjnym krzewy są bardzo podatne na konkurencję z chwastami, dlatego zaleca się co najmniej dwa zabiegi likwidacji zachwaszczenia. Pierwszy na przełomie kwietnia i maja, drugi – już po zbiorach. Należy także zwracać uwagę na obecnośc chwastów silnie utrudniających zbiór kombajnowy, np. przytulii czepnej czy powoju polnego. W przypadku ich wystąpienia, należy je likwidować w każdym terminie. Wartym przemyślenia rozwiązaniem, które minimalizuje konieczność stosowania herbicydów, jest ściółka syntetyczna (włóknina polipropylenowa) bądź organiczna, która dodatkowo wzbogaci glebę w próchnicę.

Powiązane artykuły

Zwalczanie szarej pleśni

Innowacja w pozbiorczej ochronie jabłek

Sadownicy polują

X