Po ile sprzedać Galę?

Za chwilę ruszą zbiory pierwszych mutacji Gali. Internet już jest pełen ofert zakupu, wszędzie pojawiają się ogłoszenia o chęci nabycia owoców prosto z drzewa. Przerażająca jest treść naszych odpowiedzi na te ogłoszenia. Otóż zdecydowana większość to "podaj cenę". Tyle o tym pisałem, że już nudne staje się to powtarzanie, ale powtórzę jeszcze raz: cena ma wyjść od producenta.

Wiecie dlaczego tych cen nigdzie nie ma? Ponieważ większość pośredników też nie wie za jaką cenę będą sprzedawali te owoce. Chcą zrobić rozeznanie na rynku, zobaczyć jak wielu sadowników ma towar, jak wygląda jego jakość. Muszą przekazać odbiorcom, że mogą mu przygotować 100, 200 czy 500 ton towaru. Jeśli nie usłyszą od nas ceny, to sami ją wykalkują, aby zmieścić się na rynku ciut poniżej konkurencji. Dlatego jest koniecznością abyśmy podawali ceny. Sądzę, że wartości około 2 złotych są realne, te 3 za wagę to już raczej nie.

Drodzy sadownicy, Gala to towar eksportowy, importer z takich Indii czy Jordanii możę ją kupić w Polsce lub w Serbii czy we Włoszech. Należy więc sprawdzić ceny na tamtych rynkach. Jest nam łatwiej, bo tam sezon się już zaczął, oni już zbierają, już handlują. Wiemy – po Prognosfruit – ile mają tych jabłek, wiemy po ile sprzedają. Jaki problem wyliczyć więc cenę, po jakiej można sprzedać polską Galę? Wystarczy wyjść ze strefy komfrotu między skupem a sortownią i sprawdzić ceny w innych krajach. Przecież dokładnie to robią pośednicy. Znając ceny towaru w innych krajach, próbują się pozycjonować ze swoim towarem ciut poniżej tego, aby być konkurencyjnym ale jednocześnie zarobić jak najwięcej. To normalne. My – producenci – musimy robić dokładnie to samo. Musimy poznać konkurencję, czyli cenę Gali z Serbii czy Włoch a potem ustalić wartość naszych owoców. Mamy może niższe koszty pakowania niż we Włoszech, ale za to trzeba towar dowieźć do portu w Koprze czy Wenecji. Musimy zacząć być świadomym uczestnikiem rynku jabłowego a nie rzucać cenami na poziomie "3 złote za wagę", bo wydaje nam się, że tyle powinniśmy zarobić. Być może mamy szansę na 4 złote a może tylko na 2, to trzeba ustalić na podstawie rynku a nie swojego widzimisię.

Jeśli cena nie będzie wychodziła od nas, to ustalą ją pośrednicy, którzy zrobią to zgodnie z własnymi interesami. Kto na tym straci? Będą kroili odbiorców z Indii czy Arabii Saudyjskiej a może jednak dostawców spod Grójca lub Białej Rawskiej? To będzie raczej dobry sezon dla jabłek w Europie, zbiory w okolicach 10 mln ton dają szansę na płynną sprzedaż w dobrych cenach ale chodzi o to aby jak najwięcej z tych "dobrych cen" zostało w naszych kieszeniach a nie u handlarzy. My cały sezon harujemy na te tony. Tniemy, nawozimy, chronimy i podlewamy drzewka, potem – w pocie czoła – gonimy ze zbiorami żeby się zmieścić w oknie a na koniec się okazuje, że pośrednik, który jabłka nasze jabłka miał przez 14 dni u siebie, więcej na nich zarobił niż my po chodzeniu przy nich przez 12 miesięcy. Tylko dlatego, że on wiedział po ile można wołać za te owoce a nasz wiedza o cenach jabłek, pochodzi z "podaj cenę na priv".

Nie przegap najnowszych wiadomości

icon googleObserwuj nas w Google News

Komentarze  

-2 #3 Guest 2024-08-19 17:42
Cytuję Morawiecki:
Ciekawe kto slums ironię

Znowu chcą was oszukać, cena bedzie z pośrednikami precz.
Cytować
+1 #2 Morawiecki 2024-08-19 07:46
Ciekawe kto slums ironię
Cytować
+2 #1 Morawiecki 2024-08-19 07:46
Panie
Coś się pan uczepił tej gali jak pijany płota

Wszyscy przecież wiemy,że najważniejsza jest cena przemysłu bo od niej zależy cena deseru a zwłaszcza gali

Przemysł do dołu to i gala w dół

Proste????
Cytować

Powiązane artykuły

Emocje zdominowały handel przemysłem

Wielka niepewność

Nie ma pretekstu do niskich cen

X