
Będzie łatwiej pryskać?
Od września tego roku sadownicy z USA mogą korzystać z nowej wersji preparatu Harvista. Środek ten umożliwił aplikację 1-MCP na jabłka jeszcze w sadzie, dzięki czemu udawało się wydłużyć okno zbiorów jabłek. Wraz z dłuższym oknem mamy większą szansę na lepsze wybarwienie i większe rozmiary owoców. Oczywiście dochodzi też kwestia zarządzania zbiorami przy dużych, jednolitych odmianowo, kwaterach, które stały się ostatnio u nas standardem, podobnie jak standardem stał się deficyt pracowników do zbioru. Harvista gości w polskich sadach już od kilku lat, znalazła spore grono zwolenników. Choć osobiście uważam, że powinna być stosowana jeszcze szerzej, bo kwestia jakości dalej u nas kuleje a produkt ten daje szanse na jej znaczne poprawienie. Mamy problemy z wybarwianiem już kilka lat, opadanie też nam się zdarza, bardzo często zrywamy też owoce przejrzałe, zbyt miękkie, bo długo czekamy na kolor albo nie wyrabiamy się ze zbiorami. Dlaczego więc polscy sadownicy nie stosują masowo tego preparatu?
Pierwszy problem to wiedza, drugi to limity z zezwolenia (maksymalna ilość hektarów na jakich może być zastosowany środek), natomias trzeci powód to wymaganie specjalnego urządzenia przy opryskiwaczu, aby środek zastosować w sadzie. Kupowanie tej pompki ze zbiorniczkiem dla jednego środka jest mało kuszące. Gdyby to był środek jak każdy inny, wsypywany bezpośrednio do opryskiwacza, to grono użytkowników mogłoby się znacznie powiększyć. No i właśnie taką formułę Harvisty wprowadzono na rynek w USA. Tamtejsi producenci mieli te same rozterki odnośnie aplikacji, naprzeciw im wyszedł producent i liczy na szeroką sprzedaż nowej formuły środka.
Bardzo ciekawe kiedy doczekamy się nowej wersji Harvisty na polskim rynku. Szerokie zastosowanie tego produktu na polskim rynku mogłoby znacznie poprawić jakość owoców, które znajdują się w obiegu handlowym. Standardem są już narzekania na kolor czy jędrność jabłek w marketach. Lepsze owoce, o wyższych parametrach, trafiają na rynki zagraniczne a to, co zostało zerwane zbyt późno albo też nie miało szansy się wybrawić, trafia do polskich marketów, zaniżając jakość oferty dla konsumenta. W efekcie jabłka jawią się jako produkt słaby, absolutnie nie kuszący, bez szans na wzrost wolumenu spożycia.
Nie chcę upatrywać rozwiązania problemów rynku krajowego w zastosowania jednego regulatora wzrostu, bo to bardziej złożony problem ale każde narzędzie, które pomoże polepszyć ofertę jest mile widziane albo wręcz pożądane. Miejmy nadzieję, że producent Harvisty Mix (tak nazywa się nowa wersja środka w USA) zdecyduje się niedługo wprowadzić swój produkt również u nas.