Mała pomoc w kredytach klęskowych
Zapewne już Szanowni Czytelnicy wiedzą (a jeśli nie wiedzą, to zachęcam do sięgnięcia po informacje z tego artykułu: link), że pojawiły się środki na dopłaty do kredytów klęskowych.
Oczywiście, jak zwykle bywa, zaraz pojawiły się głosy, że „kredyty to trzeba spłacić”, „łatwo się bierze, ciężej oddaje” i inne tego typu komentarze. Uczciwie trzeba powiedzieć, że ogromna część z nas ma jakieś kredyty. Korzystaliśmy z ogromnych dotacji, a wkład własny najczęściej pochodził właśnie z kredytu. Obecna akcja kredytów klęskowych jest więc dla wielu z nas szansą.
Dokładnie chodzi o refinansowanie obecnych zobowiązań nowymi kredytami. Jeśli braliśmy kredyt kilka lat temu, to jego obecna stopa procentowa wynosi około 9–10%. Oznacza to, że płacimy rocznie 10 tysięcy złotych odsetek od każdych 100 tysięcy złotych kredytu pozostałego do spłaty. Oferta kredytu klęskowego daje nam oprocentowanie poniżej 5%, co oznacza, że możemy obniżyć odsetki nawet o połowę. Warunkiem jest przeznaczenie nowego kredytu na spłatę obecnych zobowiązań.
Dodatkowo, jeśli ktoś z poszkodowanych miał ubezpieczone minimum 50% upraw, to zapłaci odsetki na poziomie 0,5%, czyli praktycznie zerowe. W takim wypadku aż grzechem byłoby nie skorzystać z tej opcji, jeśli tylko ktoś ma jakikolwiek kredyt do zrolowania.
Tak, to wciąż jest kredyt – te pieniądze trzeba będzie oddać. Ale obecne zobowiązania również trzeba spłacić, i to z wyższymi odsetkami niż w przypadku kredytu klęskowego. Środki z kredytu należy częściowo (50%) rozliczyć fakturami za środki ochrony roślin, nawozy czy paliwo. Jednak jeśli ktoś nie porzucił branży po zeszłorocznych przymrozkach, to i tak będzie miał te faktury, bo sady trzeba chronić i nawozić.
Okres, przez który ARiMR będzie dopłacać do odsetek, wynosi cztery lata od daty podpisania protokołu klęskowego przez wojewodę. Mamy luty, więc pół roku z tego czteroletniego okresu już straciliśmy. Tak czy inaczej, zostaje nam ponad trzy lata, podczas których możemy płacić niższe odsetki od kredytu.
Jeśli mamy 100 tysięcy złotych strat i zdecydujemy się na taki kredyt, to przez trzy lata zaoszczędzimy na odsetkach około 15 tysięcy złotych. Być może nie są to sumy, które powalają na kolana. Nikt nie zbuduje potęgi swojego gospodarstwa dzięki tej pomocy, ale jeśli nie ma się wielkich środków do dyspozycji, to nawet 5 tysięcy rocznie może mieć duże znaczenie.
Dodatkowo można skorzystać z karencji w spłacie rat. W czasie, gdy brakuje nam pieniędzy z jabłek, których nie zebraliśmy, możemy uwolnić się od rat, które właśnie zapadają. To jest biznes, to są pieniądze – każdy musi sam ocenić opłacalność takiego rozwiązania.
Absolutnie nie namawiam do zaciągania tych kredytów. Po prostu pokazuję możliwość, jaką daje to rozwiązanie.
Sadownicy polują
-
Uszkodził kilkanaście ambon myśliwskich. Usłyszał zarzuty
Siedem zarzutów dotyczących uszkodzenia mienia i narażenia osoby na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty...
-
Sadownicy polują: Polscy myśliwi padają ofiarą agresji?
Taka teza pojawia się w artykule pt. „O agresji wobec myśliwych” autorstwa prof. dr hab. Dariusza...
-
Sadownicy polują: Czy godzi się zabijać zwierzęta dla trofeów?
Stosunek większości Polaków do zabijania dzikich zwierząt przez myśliwych jest taki, że działanie to...
Najnowsze artykuły
- UE chroni rolników: sprawiedliwa cena, prawo do renegocjacji i jawność marż
- Faktury po wnioskach o pomoc. PGE wyjaśnia przyczyny
- Koniec z handlem poniżej kosztów? Nowe prawo unijne ma chronić rolników przed stratami
- Słoneczny początek weekendu. W niedzielę więcej chmur i deszczu
- Ursus bez świateł, kierowca z promilami. Teraz odpowie przed sądem
- W oczekiwaniu na wzrost cen
- Nadpodaż koncentratu i spadek cen

