Szczepienie jabłoni w sadzie?

 

– Wykarczować? – Produkować na granicy opłacalności? Co zrobić, jeśli wybór odmiany okazał się nietrafiony? Okazuje się, że są sadownicy, którzy decydują się na przeszczepianie drzew w sadzie. Mieliśmy okazję uczestniczyć w szczepieniu „za korę”. Podkładkę stanowił 4-letni Gloster, który nie przynosił oczekiwanych dochodów, zrazy pobrano z Gali Schniga.

Jeśli wybór odmiany do sadu jabłoniowego okazał się nietrafiony, pozostaje nam podjęcie niełatwej decyzji o wykarczowaniu kwatery lub cierpliwe znoszenie trudów, które wynikają z kiepskiej zdrowotności drzew bądź niskich stawek za owoce. Problem dotyczy między innymi odmiany Gloster, która po chwilowych zwyżkach cen sprzed kilku lat (jednosezonowy pomyślny eksport do Afryki Północnej) jest zdecydowanie jedną z najmniej pożądanych odmian. W tym sezonie jabłka odmiany Gloster były najtańsze na rynku.

Nieopłacalną kwaterę można byłoby wykarczować i posadzić nowe drzewka. Jednak to wiąże się z dużymi kosztami. Rozwiązanie z przeszczepianiem jest na pewno mniej kosztowne, jednak niesie ze sobą duże ryzyko niepowodzenia. Nigdy nie wiemy, ile drzewek się przyjmie. Jeśli jednak powiedzie się, zaoszczędzimy.

Szkółkarz, który przeszczepiał drzewka, mówi, że przeszczepianie wykonuje sporadycznie. W przypadku Glostera zastosował metodę szczepienia „za korę”, chociaż nie uważa jej za doskonałą. Dużo większe prawdopodobieństwo przyjęcia się mamy w szczepieniu przez stosowanie, jednak obwód pnia rosnącego drzewa był zbyt duży, aby móc go zastosować.

Powiązane artykuły

X