Piotr Zieliński: Antraknoza poważnie daje się we znaki

Wysoka wilgotność powietrza, częste opady i ciepło są idealnym warunkami do rozwoju antraknozy na plantacjach truskawek. Jak wyjaśnia doradca sadowniczy Piotr Zieliński, ten sezon wyjątkowo sprzyja występowaniu tej choroby. Niestety, przy sprzyjających warunkach 80% owoców na plantacji może zostać porażonych w ciągu zalewie kilkudziesięciu godzin.

– Nikt się tego nie spodziewał, ale tym roku mamy bardzo duży problem z antraknozą. Z jednej strony wielu plantatorów nie jest przygotowanych do walki z tą chorobą, z drugiej wystąpiły wyjątkowo sprzyjające warunki pogodowe. Często opady deszczu i późniejszy problem z wjazdem na plantacje z opryskiwaczami sprawiły, że nie było możliwości wykonania zabiegu. Owoce porażone podczas infekcji, która miała miejsce tydzień, półtora tygodnia temu, właśnie trafiają do przetwórstwa, ponieważ nie miały szansy wejść na rynek deserowy – wyjaśnia Piotr Zieliński.

Warto nadmienić, że w tym momencie na rynku owoców deserowych jest deficyt truskawek najwyższej jakości. Sieci intensywnie szukają dobrej jakości towaru, ale są ostrożni w zakupach, właśnie ze względu na ten problem. – Niestety, antraknoza ma to do siebie, że ujawnia nawet po zerwaniu już w chłodni, transporcie czy na półce, chociaż może się nam wydawać, że zbieramy zdrowe owoce. Jeśli doszło do infekcji, po kilkunastu godzinach czy po dobie, nawet w chłodni już w mniejszej temperaturze, możemy obserwować duży poziom porażenia. Jeśli taka dostawa trafia do sieci, jest w całości zwracana. Pierwsze pytanie, jakie słyszę dziś od handlowców sieci handlowych to, dotyczy odmiany, czy plantacja jest właściwie chroniona i czy nie ma zagrożenia ze strony antraknozy – mówi.

Antraknoza jest mało znaną chorobą wśród plantatorów truskawek. Oprócz tego, że atakuje owoce, poraża również całe rośliny i może powodować straty nawet do 80%. Miąższ porażonych owoców zapada się, tworząc plamy o czarnym zabarwieniu. Jeśli dojdzie do infekcji, plon może być zniszczony w dużym stopniu nawet w przeciągu jednej doby, a nawet nocy. Jako że choroba jest jeszcze stosunkowo mało zna, bardzo często plantatorzy nie potrafią jej rozpoznać. Warunki, jakie mamy obecnie, czyli wysoka wilgotność powietrza, częste opady i duża temperatura są idealnym warunkami do jej rozwoju.

–  Plantatorzy truskawek nie zdają sobie sprawy jak poważnym zagrożeniem jest dla plantacji antraknoza.  Z szarą pleśnią każdy miał do czynienia, wie jak ją rozpoznać, ma świadomość i wiedzę na temat znaczenia tej choroby i sposobów jej zwalczania.  – Natomiast antraknoza jest relatywnie nowym problemem, który, na co warto zwrócić uwagę, pojawił się wraz ze zmianą struktury nasadzeń. Najbardziej wrażliwe odmiany to Roksana, Alba czym Aprica, czyli odmiany jasnym zabarwieniu. Są one atrakcyjne rynkowo i chętnie wybierane podczas zakładania nowych plantacji. Niestety, co bardzo niekorzystne, dodatkowym problemem w zwalczaniu jest dość słaby sprzęt do ochrony plantacji truskawek. Plantacje owoców jagodowych są małe, często zakładane z sadzonek z innych plantacji. A patogeny mogą zostać przyniesione z innej plantacji na sprzęcie rolniczym, butach, a nawet odzieży – wyjaśnia nasz rozmówca.

Jeśli chodzi o zwalczanie chemiczne, oczywiście jest możliwe i na rynku są preparaty zarejestrowane do zwalczania tej choroby. Jest to preparat Luna Sensation 500 SC i Switch 62,5 WG. Posiadają działanie interwencyjne. Trzecim preparatem, który jest również zarejestrowany do zwalczania antraknozy owoców truskawki jest Scorpion 325 SC. Piotr Zieliński podkreśla, że ważne jest, aby mając w strukturze nasadzeń odmiany wrażliwe na tę chorobę, bardzo precyzyjnie ustalać program ochrony najlepiej posiłkując się doradztwem, modelami matematycznej mi to nam daje możliwość pozostawienia na odpowiedni moment preparatów, które zwalczają również antraknozę owoców.

– Trzeba na przykład mieć na uwadze, że Lunę Sensation 500 SC możemy zastosować tylko 2 razy w sezonie i jeśli uznamy, że pojawiła się presja ze strony na przykład szarej pleśni, mączniaka prawdziwego i wykorzystamy do tego celu preparat, to on oczywiście zwalczy również patogeny wywołujące antraknozę. Ale, jeśli wystąpi antraknoza i kolejny, raz drugi czy trzeci, wykorzystamy tego ten preparat, istnieje ryzyko, że w ciągu jednego czy dwóch sezonów doprowadzimy do tego, że bardzo skuteczny preparat, jeden z niewielu zarejestrowanych na tę chorobę, po prostu przestanie działać, bo powstanie odporność. Ten sam problem dotyczy preparatu Switch 62,5 WG. Dlatego też, planując ochronę, trzeba przemyśleć odpowiednią strategię – radzi.

– Myślę, że ten sezon da  wszystkim do myślenia, jeśli chodzi o strategię ochrony. Nie chodzi przede wszystkim o dobór preparatów, tylko o właściwe terminy zabiegów, odpowiednią technikę wykonania zabiegów – podsumowuje doradca.  

 

Powiązane artykuły

X