O innowacjach na Forum Doradców

Majowe spotkanie w gronie doradczym

w gospodarstwie państwa Cieślaków w Kozietułach Nowych zapoczątkowało tegoroczny cykl szkoleń organizowanych przez koncern Bayer CropScience. Pogoda niestety nie dopisała, a rozmowy były związane z niezwykle trudną sytuacją w ochronie przed parchem jabłoni. Do tego tematu nawiązywał też jeden z prelegentów.
Groźna nasionnica już w Polsce
Ciekawą informacją podzieliła się doktor Alicja Maciesiak z ISK, relacjonując, że od pewnego czasu do Skierniewic docierały doniesienia, głównie z Wielkopolski, o nietypowym występowaniu nasionnicy. Zastanawiano się w związku z tym, czy nie pojawił się inny gatunek tego szkodnika obecny już w Europie Zachodniej – nasionnica wschodnia (Ragoletis cingulata). Badania pułapek z sadów czereśniowych w różnych częściach kraju z 2009 roku potwierdziły te przypuszczenia. Nowy gatunek nasionnicy wkracza do nas z zachodu.
Ragoletis cingulata pochodzi z Ameryki Północnej, ale od pewnego czasu obserwowana była w Szwajcarii, Włoszech, Holandii i Niemczech. Od 2003 roku wzrastała jej szkodliwość w sadach czereśniowych. Szkodnika odnotowano już w rejonie Poznania, Bydgoszczy i Włocławka. W pozostałych rejonach obserwuje się dalej tylko nasionnicę trześniówkę. Tam, gdzie wystąpił nowy szkodnik, stanowił on około 50% populacji. Nasionnica wschodnia będzie się zapewne rozprzestrzeniać, a jej zwalczanie może nastręczyć problemów. Muchy tego gatunku pojawiają się 3-4 tygodnie później. Występuje po zbiorze najpóźniejszych odmian czereśni, gdy tymczasem nasz rodzimy gatunek pojawia się do końca czerwca.
Ragoletis cingulata wykazuje też większą płodność – w sprzyjających warunkach znosi około 100 jaj (nawet do 300-400 jaj, ale nie w naszych warunkach). Może stanowić poważne zagrożenie.
Muchy obu gatunków są do siebie podobne i różnią się jedynie rysunkiem na skrzydłach. Z preparatów polecanych na nasionnicę mamy Calypso i Mospilan, których okres karencji wynosi 14 dni. W przypadku tak późnego występowania nowego gatunku mogą pojawić się problemy w ochronie związane z zachowaniem terminu karencji. Musimy liczyć na pojawienie się nowego preparatu biologicznego, który można będzie stosować tuż przed zbiorem.
Organizmy pożyteczne
Doktor Małgorzata Sekrecka z ISK poinformowała, że w jesienią 2009 roku zatwierdzono dyrektywę unijną, która określa ramy wspólnotowego działania na rzecz zrównoważonego rolnictwa w najbliższych latach. Nakłada ona na wszystkie kraje członkowskie obowiązek stworzenia narodowego planu działania. Jego podstawą mają być zmiany w ochronie roślin i obowiązek prowadzenia integrowanej ochrony już z dniem 1 stycznia 2014 r. Oznacza to, że właściciele gospodarstw odpowiednio wcześniej będą musieli uzyskać stosowne certyfikaty. Szczegóły wprowadzenia zmian nie są jeszcze opracowane i zapewne będą przedmiotem dyskusji w niedalekiej przyszłości.
Wykład doktor Sekreckiej poświęcony był organizmom pożytecznym i ich roli w ograniczaniu populacji szkodników. W przypadku ich kolonizacji i introdukcji należy pamiętać o kilku zasadach. Przede wszystkim na efekty działania trzeba czekać 2 lub nawet 3 lata przy założeniu, że nie zaistnieją w międzyczasie czynniki, które radykalnie nie ograniczą ich liczebność. Ponadto konieczna jest obecność żywych organizmów, które będą stanowić pożywienie lub staną się żywicielem dla wniesionych do sadu organizmów pożytecznych. W przeciwnym wypadku będą one migrować w poszukiwaniu pokarmu na rośliny zielne. Inna ważna kwestia, to w przypadku nasilonego wystepowania szkodnika zasiedlenie sadu organizmami pożytecznymi może być niewystarczające do uzyskania zadowalającego efektu. Należy więc na początek ograniczyć populację szkodnika środkiem chemicznym, a dopiero później rozpocząć introdukcję lub kolonizację organizmami pożytecznymi.
Mgr Damian Gorzka z ISK mówił o metodach badania odporności szkodników w sadach. Odporność to zjawisko pojawiające się na skutek ewolucyjnego przystosowywania się organizmów do zmieniających się warunków, w tym wypadku do zastosowanych środków ochrony roślin i presji selekcyjnej.
Parch jabłoni – temat numer jeden
Mirosław Korzeniowski z firmy Bayer CropScience podsumował wystąpienia. Mówił o konieczności opracowania schematów zwalczania chorób i szkodników uwzględniających również produkty konkurencji, ale również inne elementy technologii, jak np. wykorzystanie organizmów pożytecznych i preparatów biologicznych.
Najważniejszym tematem jest w tej chwili parch jabłoni. Z porównań przeprowadzonych w stacji w Kozietułach wynikało, że w kwietniu 2009 roku spadło 2,6 mm deszczu, a w tym roku w analogicznym okresie od 1 kwietnia - 4 maja aż 88 mm. Poza jednym poniedziałkiem na początku miesiąca, kiedy była obfita ulewa, notowano niewielkie opady, ale utrzymywała się wysoka wilgotność powietrza. Dodatkowo w tym roku temperatury były dosyć niskie - do 15°C. Zwilżenie liści występowało cały czas, co wystarczyło do wysiewu i infekcji.
W katerach pokazowych i produkcyjnych stwierdzono odporność na strobiluryny, preparaty dodynowe i anilinopirymidyny. Sad Dariusza Cieślaka z Kozietuł Nowych graniczy z 18 sąsiadami i wystarczy, że jeden z nich nie stosował w przeszłości rotacji fungicydów z poszczególnych grup, aby odporność patogenów miała miejsce w większym lub mniejszym stopniu. W rejonach intensywnej uprawy jabłoni odporne rasy grzyba rozprzestrzeniają się bardzo szybko.
Zato dalej w grze
Stwierdzono odporność parcha jabłoni na strobiluryny w najważniejszych regionach sadowniczych. Preparatem Zato, według zaleceń Bayera, lepiej opryskiwać po kwitnieniu w mieszance ze środkiem kontakaktowym. Stosowany samodzielnie wykazuje 60% skuteczności walce z parchem, a także jest dopuszczony do stosowania na choroby przechowalnicze. W zwalczaniu gorzkiej zgnilizny ma 70% skuteczności.
Zato jest polecane do zwalczania chorób porzeczki i agrestu, ale brak takiej rejestracji w Polsce (jest w Belgii i Holandii). Natomiast jego działanie na mączniaka dalej jest bardzo dobre.
Flint Plus 64 WG
Mirosław Korzeniowski zaprezentował preparat Flint Plus 64 WG (mieszanka trifloksystrobiny - substancji czynnej Zato i kaptanu), którego premiera odbyła się zimą tego roku w Ossie. Będzie w ofercie Bayera od przyszłego roku i ten gotowy dwuskładnikowy produkt zatąpi sporządzaną we własnym zakresie mieszaninę Zato z Antracolem polecaną w ochronie przed mączniakiem oraz parchem. Dedykowany jest wyłącznie dla jabłoni.
Porównując działanie Zato i Flinta Plusa na mączniaka, można stwierdzić ten sam poziom skuteczności  i ograniczenie występowania tej choroby w następnych latach.
Postawiono pytanie, czy stosować Zato z Antracolem lub Flinta Plusa, jeśli jest już stwierdzona odporność na strobiliuryny w walce z parchem jabłoni. Flint Plus w warunkach wysokiej odporności na strobiluryny wykazuje dobrą skuteczność w zwalczaniu tej choroby, lepszą niż w przypadku preparatów stosowanych solo i porównywalną do mieszanki IBE z kaptanem.
Bayer CropScience przygotowuje innowacyjne produkty skuteczne problemach w różnych uprawach. Pojawi się też nowa grupa chemiczna, ale nie będzie rewolucji. Zawęża się zakres dostępnych preparatów, a proces rekjaestracji trwa dalej tyle samo – mówił przedstawiciel firmy.
 

Powiązane artykuły

X