Barbara i Marek Przybytniakowie

Dociekliwość i konsekwencja

Barbara i Marek Przybytniakowie przez 30 lat od podstaw zbudowali wzorowe gospodarstwo w Zalesiu i Przęsławicach pod Grójcem. Od pewnego czasu w prowadzeniu i powiększaniu rodzinnego przedsięwzięcia pomaga syn Paweł z żoną Małgorzatą. Jest nadzieja, że tradycje będą kiedyś kontynuować ich dzieci: Franio, Rysio lub Ola.

Przygodę z sadownictwem Marek Przybytniak rozpoczął jako doradca w Spółdzielni Ogrodniczej w Grójcu, potem hodował kwiaty, a 1976 roku posadził pierwsze drzewa owocowe w Zalesiu.

Tu i teraz

 Obecnie w 40-hektarowym gospodarstwie owocują głównie zimowe odmiany jabłoni na M.9: ‘Szampion’,’ ‘Ligol’ i jego mutanty, ’Jonagored’, ’Rubinstar’, ‘Red Jonaprince’, ‘Golden Delicious’, ‘Gala’, ‘Idared’. Nasadzenia na M.26 są sukcesywnie usuwane. Drzewka hodowane są we własnym zakresie na potrzeby gospodarstwa, choć sprowadzono trochę nowych odmian z Zachodu.

Dla właścicieli ważną kwestią jest produkcja owoców dobrej jakości. Dlatego między innymi kilka razy w roku do Zalesia przyjeżdża holenderski doradca, aby podpowiadać jak ciąć, nawozić i przerzedzać. Ochronę osobiście wykonują właściciele, aby móc spać spokojnie. Wiadomo, że jeden źle wykonany zabieg może zniweczyć efekt końcowy. Opryskiwania prowadzone są w ciągu dnia, nocą bowiem występuje mgła, rosa, spada temperatura, co może przyczynić się do obniżenia skuteczności preparatu. Ochrona – to prawie wyłącznie zapobieganie. Stosowane są głównie Delan i środki zawierające kaptan. Aby zmniejszyć koszty paliwa stosuje się mieszanie różnych komponentów w odpowiedniej, z góry ustalonej kolejności: środki ochrony, nawozy, zwilżacze, niekiedy nawet siedem różnych substancji. Mieszanina jest skuteczna, jeśli zachowa się odpowiednie procedury. Zwalczanie szkodników prowadzone jest po przekroczeniu progu szkodliwości i stwierdzeniu ich żerowania, a nie na zapas, dlatego że pojawił się komunikat. Przez lata prowadzono w gospodarstwie Integrowaną Produkcję owoców, właściciele przywiązują dużą wagę do zachowania równowagi biologicznej w sadzie. Dokonywano introdukcji dobroczynna gruszowego i ochrona w miarę możliwości oszczędza organizmy pożyteczne w walce ze szkodnikami.

Cały sad jest nawadniany, częściowo zamontowana jest też instalacja przeciwprzymrozkowa. Tę ostatnią wykorzystuje się także latem między godziną 11 a 16, aby ochłodzić liście i poprawić transpirację bez konieczności wykonywania zabiegów przeciwparchowych.

Marek Przybytniak nie stosuje w swoim sadzie herbicydów symazynowych, a wyłącznie glifosat. Zwalczanie chwastów wykonywane jest najpierw z jednej strony rzędów, a po 2-3 miesiącach z drugiej. To daje oszczędność środków i daje dobre rezultaty.

Baza przechowalnicza

Sukces w sadownictwie to nie tylko dobra produkcja. W tej chwili nie mniej ważne są przechowywanie, a następnie sprzedaż owoców. Owoce zbierane są do plastikowych skrzyniopalet i znakowane (EUREPGAP). Poszczególne komory chłodnicze obrazują rozwój i unowocześnianie bazy przechowalniczej: pierwsze uszczelniano blachą aluminiową, później na murze mocowano panele, obecnie jest to konstrukcja stalowa z panelami, wszystko łącznie na około 1800 t. Komory są w pełni zautomatyzowane, monitorowane, umożliwiają zdalne sterownie składem atmosfery.

Owoce są sortuje się na sortownicy, przy której pracuje 8-10 osób na dwie zmiany. Podczas przygotowywania owoców obecna jest Barbara Przybytniak. Sprzedaje się je na Południe, Północ i Wschód poprzez grupę Skowronki i własnymi kanałami. Państwo Przybytniakowie nie czekają ze zbytem do ostatniej chwili, na ogół sprzedaż rozpoczyna się w lutym, a kończy w maju.

Wnikliwe oko

Marek Przybytniak codziennie jest w swoim sadzie. Obserwuje drzewa, zwraca uwagę na wszelkie odchylenia od normy: lepiej wybarwione owoce, bardziej krótkopędowe gałęzie. Pasja poszukiwawcza doprowadziła go do odkrycia kilku nowych mutantów ‘Ligola’: ‘Red’, ‘Redspur’ i ‘Spur’, a także pochodzącego od ‘Jonagolda’ – ‘Jonaspura’. Ile przypadkowych klonów kryje się jeszcze w jego sadzie. Zapewne kiedyś się dowiemy…

Jeśli ktoś powie, że właściciele mają dużo szczęścia, to pewnie będzie miał rację, ale przecież najkorzystniejsze sploty wydarzeń nie zastąpią wytężonej pracy, perspektywicznego myślenia i konsekwentnego działania. [BPS]

Powiązane artykuły

Pomimo trudnego sezonu do 60 ton Goldena

Z wizytą w szkółce Johana Nicolai

X