Wiosenny mróz uderzył także w plantacje borówki

Fala arktycznego chłodu trafia w kluczowym momencie - skutkiem będzie redukcja całościowego plonu w sezonie 2025.

Na przełomie lutego i marca tego roku panowało przekonanie, że plantacje borówki bardzo dobrze przezimowały. Jeszcze wtedy zapowiadały się bardzo dobre plony, wręcz rekordowe, nawet z obawami o nadprodukcję. Poglądu tego nie podzielali wszyscy plantatorzy. Część widziała już wtedy skutki zimowych wahań temperatury o amplitudzie do 30 stopni - od -15 °C do +15 °C. Ich doświadczenie znalazło potwierdzenie na starcie wegetacji, kiedy okazało się, że część pąków nie rozwija się prawidłowo i przekształca się w pędy liściowe zamiast w kwiaty, a części szczytowych pąków „osypuje się”. Był to pierwszy sygnał, że na części plantacji plon może być zredukowany. Kwitnienie startowało powoli w 3 dekadzie kwietnia i wtedy przyszła pierwsza fala przymrozków, a właściwie mrozów. Miedzy 26 a 30 kwietnia temperatura spadała lokalnie do -10 °C. Wówczas skala uszkodzeń była trudna do określenia, ale na pewno było to kolejne uderzenie w wielkość plonu. 

Kolejna fala arktycznego chłodu jaka napływa od 3 maja przynosi każdej nocy istotne spadki temperatur i trafia w plantacje w kluczowym momencie. Zaawansowanie kwitnienia jest różne w zależności od lokalizacji i odmiany. Są już krzewy, gdzie kwitnienie właściwie się kończy i tam już są zawiązki owoców. Na większości odmian i plantacji kwitnienie jest w pełni. Kwiaty w pełnym rozkwicie i młode zawiązki są najbardziej wrażliwe na spadki temperatur poniżej 0 °C. Uszkadzane są struktury kwiatów, młode nasiona, wiązki przewodzące i niestety skutkiem będzie spadek ilości, wielkości owoców, a przez to też całościowego plonu.

Zwykle przymrozki to zjawisko chwilowe i lokalne - ograniczone do pewnego obszaru, obniżeń terenu oraz ograniczone w czasie do 2-3 nocy. Niestety zjawisko jakiego doświadczamy od 4 do 14 maja wykracza swoją skala i siła poza tę definicję. Każdej nocy przez kolejne obszary kraju przetaczają się zimne masy powietrza, które niszczą przyszłe plony. I tu kończy się mowa o lokalnym wpływie tego zjawiska. Oczywiście będzie tak, że w niektórych gospodarstwach, na pewnych obszarach kraju strat nie będzie lub będą nieznaczne, ale skala zjawiska jakie obserwujemy jest tak duża, że wpływ na całość rynku jest nieunikniony.

 Wielu plantatorów podejmuje walkę i na różne sposoby chroni uprawy. Kosztuje to bardzo dużo pracy, mnóstwo stresu, nieprzespanych nocy i jest bardzo kosztowne. Na skuteczność tych działań wpływ ma wiele czynników, dlatego efekty trudu okażą się zapewne zróżnicowane. Na pełną ocenę, jak duży będzie ostatecznie wpływ na plonowanie i podaż owoców borówki w sezonie 2025, trzeba poczekać do czerwca. Przez ten czas obserwując krzewy i wzrost owoców, uwzględniając inne, kolejne wyzwania stające przed plantatorami związane np. z narastającą suszą i zapowiadanymi innymi gwałtownymi zjawiskami pogodowymi. Już na tym etapie informacje te powinny być przedmiotem rozmów z handlowcami i uwzględnione w strategiach sprzedaży oraz terminach promocji sieci handlowych. Jest to szczególnie ważne w sytuacji kiedy podaż innych gatunków owoców może być ograniczona.

Kolejny rok z rzędu plantatorzy nie szczędząc wysiłku walczą, aby zapewnić konsumentom spragnionym polskich owoców jak najwięcej jak najlepszych owoców borówki.

Stowarzyszenie Polskich Plantatorów Borówki

Nie przegap najnowszych wiadomości

icon googleObserwuj nas w Google News

Powiązane artykuły

X