Co nam daje ekologiczne rolnictwo?

W dyskusji „Okrągłego stołu” na rzecz zrównoważonego rolnictwa nie można było pominąć upraw ekologicznych. Czy w Polsce jest jednak tak naprawdę o czym mówić? W 2011 r. było ok. 21 tys. gospodarstw ekologicznych na ok. 600 tys. ha. Niestety większość stanowią łąki. Mamy mniej niż 300 przetwórni, co też wpływa na ilość produktów, którymi zainteresuje się klient. To też powoduje, że nasza naturalna żywność jest wyjątkowo droga. W Austrii np. jej ceny są tylko o 5% wyższe od produktów wytworzonych metodami konwencjonalnymi.
Nasze gospodarstwa ekologiczne niewiele produkują na rynek. Świadczy o tym także fakt, iż od 75% do 100% dochodów takich rolników stanowią dotacje. To zapewne skutek obowiązujących przepisów, które stanowią, że co prawda rolnik musi zadeklarować, na co przeznaczy swój plon (sprzedaż, pasza, kompostowanie), ale nie jest zobowiązany do przedstawienia faktur. Powstawanie gospodarstw ekologicznych nastawionych na zysk wyłącznie z dopłat spowodowało, że w planowanych od 2014 r. przepisach przewiduje się zmiany, które spowodują, iż ta produkcja stanie się bardziej użyteczna.
Zdaniem prof. Stefana Pruszyńskiego „moda” na ekologię w Europie spowodowana była nie tylko postępującym skażeniem środowiska, ale i nadprodukcją żywności w krajach Unii.
Prof. Pruszyński oburza się na slogan „Zdrowa, ekologiczna żywność”: – To zaprzeczenie produkcji w innych systemach. Żywność ma być wysokiej jakości – mówił. Przytoczył równocześnie artykuł prof. Ryszarda Oleszki, dyrektora Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa, który udowadniał, iż żywność ekologiczna nie zawiera żadnych dodatkowych wartości, za które warto płacić wyższą cenę i nie przewyższa tej wyprodukowanej zgodnie z zasadami dobrej praktyki rolniczej.
W dyskusji, tak jak i na co dzień, zderzały się zdania zwolenników i sceptyków rolnictwa ekologicznego. Jednego na pewno nie można odmówić produkcji ekologicznej – jest inspiracją dla rolnictwa, szczególnie integrowanej ochrony. Metody w niej stosowane pomagają rolnictwu konwencjonalnemu na ograniczenie wykorzystywania środków chemicznych do takiej ilości, jaka jest ze względów ekonomicznych niezbędna.

Powiązane artykuły

Polsko-białoruskie rozmowy

Kongres COPA-COGECA

X