Dr A. Miszczak: Jakość jabłek deserowych przeznaczonych na eksport

syngmiszczakTekst powstał na podstawie wykładu dr. Artura Miszczaka z Zakładu Badania Bezpieczeństwa Żywności Instytutu Ogrodnictwa w Skierniewicach, który wygłosił w trakcie konferencji firmy Syngenta 1 grudnia 2015 r.

Komisja Europejska wyznacza trend, na którym zależy również sieciom handlowym, aby możliwie jak najbardziej ograniczyć stosowanie środków ochrony roślin w produkcji owoców. W myśl tych zasad należy przedkładać biologiczne, fizyczne i inne niechemiczne metody ochrony roślin nad chemiczne. Stosowane pestycydy muszą być jak najbardziej ukierunkowane na osiągnięcie danego celu i powodować jak najmniej skutków ubocznych dla zdrowia człowieka i środowiska.

Wyzwania

Liczba substancji aktywnych środków ochrony roślin, które są zarejestrowane w Polsce i Unii Europejskiej wynosi 1331. Tak duża liczba substancji  jest ogromnym wyzwaniem analitycznym dla laboratoriów. Wśród tych substancji 788 nie jest dopuszczonych do stosowania, w trakcie oceny jest 45, dopuszczonych tylko w Polsce jest 257 środków, a w UE, ale nie w Polsce, 221. Laboratorium ma problem, które substancje wybrać, aby właściwie ocenić produkt. Poza tym w ostatnich latach w laboratoriach odbyła się rewolucja technologiczna i teraz można oznaczyć o wiele więcej substancji i na poziomie bardzo dużej czułości, niż parę lat temu.

Zwykle, na potrzeby różnych certyfikatów klienci/sadownicy chcą, aby wykonać analizę ich owoców metodami „multi”, dzięki którym można od razu w badanym produkcie oznaczyć 300-400 pestycydów. Jednak jest także grupa substancji, których nie można zbadać tymi metodami np. glifosat, etefon, dodyna, fosetyl, ditianon, 2,4-D. Te można oznaczyć tylko pojedynczo.

Zwiększenie zakresu badanych substancji w laboratoriach oraz większa (2-10 razy) czułość oznaczeń przyczyniły się do wykrywania większej liczby przekroczeń. W 2011 r. oznaczano 178 pestycydów (w owocach, warzywach i zbożach), a w 2015 r. już 400. W 2011 wykrywano nieprawidłowości w ok. 2 proc. badanych próbek, to w 2015 r. w ok. 15 proc. W przypadku analiz jabłek, co roku odnotowuje się coraz mniejszą liczbę prób bez pozostałości (na podstawie pomiarów 500-1000 prób owoców rocznie). W 2007 roku notowano 66 proc. próbek bez pozostałości, a w 2014 r. zaledwie 7 proc.
Laboratoria są w stanie wykryć wszystkie środki, które były zastosowane w danym sezonie, ale też inne, np. zniesione od sąsiada, lub te które zalegają w glebie (nie były stosowane w danym roku).

IMG 2528W praktyce

W ubiegłym roku przeprowadzono badanie w celu sprawdzenia jabłek od producentów, którzy chcieli wysłać owoce do Białorusi i Kazachstanu. Analiza miała wykazać, czy sadownicy spełniają normy tych państw, a także czy stosują środki ochrony roślin zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa UE (próbki jabłek dostarczone przez PIORIN). Analizy wykonano dla 25 insektycydów oraz 28 fungicydów.

Najczęściej wykrywanym fungicydem (prawidłowe zastosowanie) był kaptan (w 82 proc. prób). Wykrywano także następujące pestycydy (prawidłowe zastosowanie): karbendazym (36 proc.), boskalid (36 proc.), piraklostrobina (27 proc.), metoksyfenozyd (25 proc.) spirodiklofen (25 proc.) , pirymikarb (16 proc.), folpet (16 proc.).  Wyniki badań potwierdziły, że ¾ owoców jest zgodnych z normami Unii Europejskiej, w 4 proc. wykryto przekroczenia, a w 20 proc. niezgodne zastosowanie.  

Niepokoi nas to, że w kraju stosuje się nieprawidłowo środki, i co piąte jabłko wykazuje substancję, której nie powinno być. Producenci narzekają, że środki są wycofywane przez Unię, ale w przypadku jabłoni nie jest to duży problem, gdyż sadownicy nadal mają do dyspozycji ok. 30 fungicydów i tyle samo insektycydów. Niektórzy producenci jabłek wykazują brak profesjonalizmu, gdyż stosują typowo rolnicze środki. To może być problem związany z mniejszymi producentami, którzy nie żyją tylko z sadownictwa, mają też pola uprawne i stosują w sadach środki rolnicze.
W przeprowadzonej analizie w próbkach ze 171 gospodarstw wykryto diazynon, amitraz i propagit, które nie mają rejestracji w uprawie jabłoni. Średnio w jednym jabłku wykrywano 4,25 pozostałości.  Tylko w 9 próbkach nie wykryto żadnych pozostałości, najczęściej 3-6, a w 3 próbkach wykryto od 10 do 13 różnych pozostałości.

Przebadane jabłka w 15 proc. próbek wykazywały przekroczenia norm Unii Celnej, co może odpowiadać 450 tys. ton wyprodukowanych owoców. Natomiast 13 proc. próbek nie spełniało norm (przekroczenia) sieci handlowych, co może odpowiadać ok. 400 tys. ton jabłek.
Staramy się o wejście na rynek wietnamski,  a tam kaptan jest na liście produktów zabronionych. Z przeprowadzonego badania wynika, że 80 proc. naszych jabłek na pewno nie mogłoby zostać sprzedanych w Wietnamie.  

Wnioski

W polskich sadach zbyt dużo używanych jest  środków ochrony roślin w sposób nieprawidłowy. Intensywna ochrona sadów przekłada się na ogólnie dużą ilość wykrywanych pozostałości w próbkach jabłek (zdarzają się owoce, które zawierają ponad 10 różnych pozostałości). Przy braku odpowiednich programów ochrony mogą być poważne problemy z eksportem naszych jabłek. Jest potrzeba przygotowywania indywidualnych programów ochrony roślin na poszczególne niszowe rynki.

Powiązane artykuły

X