Przyspieszenie

Niewątpliwie obecne zbiory zaczynamy dużo później niż standardowo, w zależności od lokalizacji opóźnienie wynosi nawet do dwóch tygodni. W centralnej Polsce zaczęliśmy zbiory paskowanych mutacji Gali a za kilka dni zaczniemy zbierać Must.

W przypadku tej grupy odmian, w tym sezonie w szczególności, sprawdza się zbiór wieloetapowy. Nie jest on lubiany przez sadowników, ponieważ jest nieefektywny kosztowo. Jeszcze przy tych cenach..... Z jednej strony tempo dojrzewania owoców sugeruje by zbierać na dwa razy ale z drugiej strony taka kosztowna zabawa nie opłaca się przy obecnych cenach. Oczywiście ci sadownicy, którzy mają dobrych kontrahentów, to spokojnie zbiorą na dwa razy i zarobią. Opóźnienie zbiorów jest naprawdę spore, jednak za chwilkę możemy zostać zaskoczeni nagłym przyspieszeniem dojrzewania. Otóż prognozy mówią, że możemy się spodziewać gwałtownych, nocnych, spadków temperatur w przyszłym tygodniu, da to silny impuls do wybarwiania się owoców. Ba, mogą pojawić się przygruntowe przymrozki! Oczywiście im dalej na północ tym gorzej. Taki układ pogody pozwala na zrealizowanie się czarnego scenariusza nagłego dojrzewania wielu odmian owoców. Szczególnie jest to groźne dla tych  sadowników, którzy mają duże nasadzenia odmian, owocujących w podobnym czasie. Ostatnimi laty sadzimy raczej duże, jednolite odmianowo kwatery. Gdy sezon układa się w miarę normalnie, to przechodzimy z jednej do drugiej dość płynnie. Natomiast teraz grozi nam, że dojrzałość osiągnie wiele odmian w dość podobnym czasie. Biorąc po uwagę braki w dostępie siły roboczej, to ryzyko zbioru przejrzałych odmian robi się realne. Najbardziej mogą ucierpieć Szampion i Jonagoldy. Ta pierwsza ma tendencję do masowego opadania, kto wykonał zabieg przeciwdziałający temu zjawisku, ten wygrał. Ta druga grupa już nie raz sprawiła nam psikusa i też spadała z drzew, szczególnie gdy pojawił się choćby minimalny przymrozek. Zbyt późny zbiór istotnie skraca możliwości przechowalnicze owoców. Efektem może być wysyp słabego jabłka w chwili otwierania komór późną zimą/wiosną. Dlatego dobre zabezpieczenie owoców przed chorobami, dobre nasycenie ich wapniem oraz potraktowanie 1-MCP może się w tym roku opłacać. Brak ludzi, nałożenie się terminów zbiorów oraz problemy z GPP mogą stanowić dość duże wyzwanie dla sadowników, w walce o jakość owoców. Warto mieć to na uwadze i póki jest czas i możliwość aplikować wapń oraz preparaty na choroby przechowalnicze. Może też wrócić parch na nasze jabłka, też trzeba na niego uważać.

Teraz trzeba się zastanowić jak spełnienie się takiego scenariusza może wpłynąć na rynek. Ceny nie sprzyjają sprzedaży prosto z drzewa, z drugiej strony mamy sporo sadowników nastawionych na szybkie spieniężenie owoców, bo muszą odzyskać płynność finansową po nieudanej końcówce minionego sezonu. Według mnie spora część sadowników i tak uruchomi KA dla owoców zebranych poza optymalnym terminem. Ryzyko, że wyjmą wiosną słaby towar jest więc ogromne. Wnioskuję więc, że całkiem dobrze mogą wyjść na przechowywaniu ci, którzy włożą do KA jabłko o bardzo dobrych parametrach (stopień dojrzałości, jędrność, nasycenie wapniem). Niskie ceny jesienią ściągną do Polski wielu importerów i uruchomione zostaną linie eksportowe, dla których naturalnym wypełnieniem będą właśnie te owoce. To dobra część wiadomości, teraz ta gorsza. Presja na sprzedaż z powodu potrzeb gotówki i zaawansowania dojrzewania może powodować problemy z uzyskaniem dobrych cen jesienią.

Ratunkiem może być.... deficyt rąk do pracy. Nie wierzę w jakieś drastyczne braki ale sygnały o braku ludzi dochodzą z różnych źródeł. Może to oznaczać rozciągnięcie zbiorów i tym samym, spowolnienie dostaw owoców na rynek. Im mniej będziemy zbierać dziennie, tym mniej będziemy sprzedawać.

Według mnie sadownicy powinni poważnie zastanowić się nad strategią wyboru mniejszego zła. Skupić się na zbiorach kluczowych dla nich odmian a w ogóle pominąć zbiory odmian, co do których istnieje prawdopodobieństwo, graniczące z pewnością, że nie dadzą zarobić (Gloster). Należy wytypować odmiany, które mają najlepsze perspektywy dochodowe i je zbierać w optimum dojrzałości a pominąć resztę, do której będzie można wrócić na koniec zbiorów. Oczywiście każdy jest kowalem własnego losu i sam podejmie decyzje ale mniemam, że lepiej mieć w KA jedną konkretną odmianę niż trzy-cztery, z których każda jest przejrzała już w momencie zbioru.

Powiązane artykuły

Czy Twoja gleba ma już paszport?

Czy czeka nas parchowy rok?

Po co przechowywać jabłka po gradzie?

Sadownicy polują

X