Problem z płatnościami ciągle wraca

Ostatnimi czasy pieniądze za jakie sprzedajemy nasze jabłka, nie są zbyt wielkie. W zasadzie to aktualnie oferowane stawki przez sortownie chyba nie pozwalają na proste odtworzenie produkcji deserowej, tym bardziej, że relacja cen deseru do przemysłu wskazuje, iż nie opłaca się produkować deseru z myślą o oddawaniu go na sortowanie. Mało tego, nie dość, że pieniądze oferowane przez sortownie są naprawdę niskie, w stosunku do tych oferowanych przez skupy, to jeszcze ciągle dochodzą z rynku informacje o problemach z terminowym regulowaniem należności. Nie można powiedzieć, że każdy podmiot płaci z poślizgiem, bo są firmy rzetelne, które wywiązują się ze zobowiązań na czas. Jednak ciągle na rynku są firmy, dla których ustalony termin płatności nie stanowi prawdziwego zobowiązania, a jednie mgliste oświadczenie woli.

Sezon jest dla sadowników kiepski, pieniędzy brakuje i co raz ciężej związać koniec z końcem. Banki wymagają rat, rachunki za prąd trzeba płacić, faktury za opryski z zeszłego roku też a tu dochodzą jeszcze nowe zakupy. W latach dobrej koniunktury to przeciąganie terminów nie stanowiło wielkiej przeszkody, bo z każdego kilograma zostawało na tyle, że można było spłacać regularnie zobowiązania. Dziś, gdy realna cena jabłek, wynosi około 70-80 groszy, to każde opóźnienie przelewu od odbiorcy generuje problem z opłaceniem swoich należności. W lutym byłem u sadownika, który próbował z mozołem odzyskać 3 tysiące złotych za śliwki dostarczone latem do jednej grupy z gminy Belsk Duży. Udało się po 7 miesiącach od daty płatności na fakturze. Dziś sadownik spod Białej Rawskiej donosi o 3 miesiącach opóźnienia za dostawę jabłek a firma mówi, że zapłaci, gdy kiedyś będzie miała z czego. Na dziś nie są w stanie podać nawet orientacyjnego czasu uregulowania należności. Nie ma nawet "przepraszam".

Sadownicy z niepokojem patrzą na swoje faktury i uciekające kartki z kalendarza. Rodzą się kolejne pytania i wątpliwości. Czy zapłacą? Kiedy? A może zbankrutują? Spalą się? Nie dość, że oferowana przez sortownie cena ledwo pozwala pokryć koszty bieżące produkcji, to jeszcze nie wiadomo, czy uda się odzyskać należności. Może jednak lepiej było wysypać te jabłka na przemysł? Przynajmniej płatność pewniejsza? Jeszcze raz podkreślę, bo nie chcę dotknąć rzetelnych płatników, to nie jest domena każdego pośrednika, lecz nie da się ukryć, że jest dość duże grono podmiotów handlowych, które z nierzetelnego płacenia zrobiły sobie po prostu swój model biznesowy. O ile w latach prosperity dominowało przekonanie, że prędzej czy później zapłacą, to teraz, gdy co chwila bankrutuje jakiś podmiot albo wybucha pożar, dominuje obawa w ogóle o szanse odzyskania tych pieniędzy. Przy obecnych cenach jabłek, przy tak niskiej marżowości produkcji, naprawdę brak tych kilkudziesięciu tysięcy może zachwiać egzystencją niejednego gospodarstwa. Gdy taka sortownia nie zapłaci za prąd, to po kilku tygodniach jej go wyłączą, gdy nie zapłaci za pudełka, to następnych nie dostanie, gdy nie zapłaci pracownikom, to odejdą od maszyn. Natomiast sadownik jest ostatni do regulowania należności. Jabłka już stoją na magazynie albo już pojechały w świat, już ich nie odbierze. Można więc śmiało przeciągać mu przelew, bo i tak niewiele sadownik zrobi. Osobiście nie rozumiem, dlaczego sadownicy, mimo takiego przebiegu współpracy, dalej wstawiają im jabłka. "Wstawiają", bo sprzedażą tego nazwać nie można. Na takiej polityce tych podmiotów traci cały wizerunek branży, wszyscy pośrednicy, wszystkie sortownie. Dziwi mnie też, dlaczego sadownicy tak rzadko sięgają po rozwiązania prawne, nie skarżą się do UOKiK-u, który ma badać terminowość płatności czy nie piszą wniosku do sądu o wydanie nakazu zapłaty. To efekt tak niskiej świadomości prawo-biznesowej sadowników? Porada u radcy prawnego to koszt rzędu 50-150 złotych, czy naprawdę trudno wydać takie kwoty, jeśli rzecz idzie o kilkadziesiąt tysięcy? Czy też sadownicy boją się, że sięgając po kroki przewidziane prawem, za chwilę nie będą mieli z kim handlować, bo te podmioty pobankrutują? Przecież w branży jest naprawdę dużo firm, które w miarę rzetelnie płacą. Dodatkowo rynek nie znosi próżni i w miejsce nierzetelnych płatników zaraz pojawią się nowi. Dla naszej branży, dla sadowników to naprawdę dobrze jak uda się wyeliminować firmy, które z przeciągania płatności zrobiły sobie generalną zasadę swojego funkcjonowania.

Komentarze  

+1 #6 Guest 2022-04-06 06:05
Cytuję Jedyny sposób:
Sadownicy powinni handlować z grupami producenckimi, jak grupy producenckie z marketami - bierze się firmę faktoringową, odżałowuje jakiś grosz od faktury, faktor płaci kasę sadownikowi, a grupa jak nie zapłaci faktorowi, to zwija manatki - oni takich tematów nie puszczają i raz dwa kończy się rumakowanie. Praktycznie każda firma handlująca z marketami stosuje tę metodę, a niekiedy nie są to obroty rzędu sadownika na jabłkach. Przecież to są zbyt duże pieniądze, żeby towar puszczać na ładne oczy i czekać, czy grupa zapłaci. Albo przedpłata, albo transakcja przez faktoring. I żeby nie było, że mam w tym interes. Widzdziałem po prostu ludzi w¥dym@nych przez sieci za swoją ciężką pracę. A to "półka nie jest z gumy", a to "bo wie pan, ja się buduję". Ja, jak się budowałem, to wziąłem kredyt na 15lat i spłaciłem przez 10lat - tak każdemu odpowiadam.


O czym ty piszesz
Trzeba że 3% od faktury oddać
Ty wiesz jaka to kasa?

Grosz do grosza i będzie kokosza
Nie wydane zarobione
Cytować
+2 #5 Jedyny sposób 2022-04-04 14:26
Sadownicy powinni handlować z grupami producenckimi, jak grupy producenckie z marketami - bierze się firmę faktoringową, odżałowuje jakiś grosz od faktury, faktor płaci kasę sadownikowi, a grupa jak nie zapłaci faktorowi, to zwija manatki - oni takich tematów nie puszczają i raz dwa kończy się rumakowanie. Praktycznie każda firma handlująca z marketami stosuje tę metodę, a niekiedy nie są to obroty rzędu sadownika na jabłkach. Przecież to są zbyt duże pieniądze, żeby towar puszczać na ładne oczy i czekać, czy grupa zapłaci. Albo przedpłata, albo transakcja przez faktoring. I żeby nie było, że mam w tym interes. Widzdziałem po prostu ludzi w¥dym@nych przez sieci za swoją ciężką pracę. A to "półka nie jest z gumy", a to "bo wie pan, ja się buduję". Ja, jak się budowałem, to wziąłem kredyt na 15lat i spłaciłem przez 10lat - tak każdemu odpowiadam.
Cytować
+2 #4 Chochlik 2022-04-04 11:23
Cytuję Zzz:
Nie mają płynności finansowej w pełnym zakresie swojej działalności, to niech przestaną funkcjonować. Biznesmeni z ,,Koziej Wólki", bogaci cudzym. W każdym procesie odzyskiwania należności dostawca jest na szarym końcu wierzycieli. Czyli ustawodawca skazał go z góry, pozbawił należytej ochrony, dbając jedynie o interes skarbu państwa. Demokracja, czyli ,,władza ludu", a lud tym czasem chodzi z gołą d....ą.


Spokojnie
Pisz do Ziobry
Jedyna słuszna władza zaraz zadziała

Odroczona płatność jest przekleństwem całej gospodarki i niestety występuje w każdej branży jako darmowy kredyt
Cytować
+4 #3 Zzz 2022-04-04 10:16
Nie mają płynności finansowej w pełnym zakresie swojej działalności, to niech przestaną funkcjonować. Biznesmeni z ,,Koziej Wólki", bogaci cudzym. W każdym procesie odzyskiwania należności dostawca jest na szarym końcu wierzycieli. Czyli ustawodawca skazał go z góry, pozbawił należytej ochrony, dbając jedynie o interes skarbu państwa. Demokracja, czyli ,,władza ludu", a lud tym czasem chodzi z gołą d....ą.
Cytować
+2 #2 Leon 2022-04-04 08:57
Cytuję Piotr:
Ja skorzystałem z usług radcy i po 3 miesiącach odzyskałem dużą sumę od jednej z grup z Góry Kalwarii. Także nie narzekam. Nie płacą zgodzę się ale dobrze mieć dobrego prawnika.


Jak nie mają to i radca nie pomoże
Nawet zły prawnik nic nie zdziala
Cytować
+1 #1 Piotr 2022-04-04 07:11
Ja skorzystałem z usług radcy i po 3 miesiącach odzyskałem dużą sumę od jednej z grup z Góry Kalwarii. Także nie narzekam. Nie płacą zgodzę się ale dobrze mieć dobrego prawnika.
Cytować

Powiązane artykuły

Ceny truskawek w hurcie

Po ile chcesz sprzedać jabłka?

A jednak się opłaca

X