Lewica w obronie polskiej truskawki

Lewica żąda od Ministra Rolnictwa postępowania wyjaśniającego mającego na celu sprawdzenie czy nie doszło do naruszenia przepisów Ustawy o jakości handlowej produktów rolno-spożywczych oraz Ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów w zakresie nieuczciwych praktyk rynkowych polegających na fałszowaniu kraju pochodzenia truskawek i wprowadzania ich na rynek.

Posłowie Arkadiusz Iwaniak oraz Marcin Kulasek zwracają się również do Głównego Inspektora Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych o wszczęcie postępowania kontrolnego mającego na celu ustalenie czy na rynek wprowadzono zafałszowane artykuły rolno-spożywcze poprzez podanie nieprawdziwego kraju ich pochodzenia.

Parlamentarzyści skierowali również wniosek do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, aby urzędnicy sprawdzili czy nie doszło nieuczciwych praktyk rynkowych polegających na zamianie kraju pochodzenia truskawek zakupionych u zagranicznych producentów.

- Jako konsumenci chcemy jeść polskie produkty, polską truskawkę, która jest smaczna, piękna, czerwona i soczysta. Truskawka spoza naszego kraju dojrzewa na naczepie samochodu ciężarowego – mówił poseł Arkadiusz Iwaniak podczas konferencji prasowej w Sejmie. Jak podkreślił na tym procederze tracą również krajowi producenci. - Polska truskawka dzisiaj na giełdach towarowych kosztuje około 20 złotych. Truskawka grecka, serbska, hiszpańska albo turecka kosztuje dzisiaj 10 złotych. Łącznie z kosztami transportu do Polski. Następnie sprzedawana pod etykietą „produkt polski”, sprzedawana jest w cenie truskawki polskiej – informuje.

Fałszowanie kraju pochodzenia to proceder, który ma miejsce już od kilku lat. - Ministerstwo Rolnictwa instytucje, które powinny się tym zająć nie robią kompletnie nic – ocenia poseł. - Panie ministrze, trzeba się ruszyć z wygodnego fotela w ministerstwie i pojechać do Czerwińska, do plantatorów i z nimi porozmawiać na temat fałszowania kraju pochodzenia truskawki. Apelujemy do Pana, żeby ruszył się Pan ze swojego klimatyzowanym pokoju i zaczął rozmawiać. Nie da się rozmawiać o problemach rolników, sadowników, plantatorów truskawek w gmachu ministerstwa, trzeba po prostu do nich pojechać. Oni panu wyjaśnią na czym polega problem – oświadczył Arkadiusz Iwaniak.

- Od kilku lat ani Ministerstwo Rolnictwa, ani sam minister Henryk Kowalczyk nie ma pomysłu na rozwiązania tego problemu – mówił poseł Marcin Kulasek. - Chcemy, żeby stosowne urzędy przeprowadziły kontrole zarówno w sklepach, czy też na giełdach rolno-spożywczych – poinformował. - Chcemy, aby polski rolnik miał ochronę państwa polskiego – podkreślił.

- Polski rolnik jest oszukiwany, okłamywany i wykorzystywany. Ministerstwo Rolnictwa jest zawsze o krok za problemem i nie potrafi reagować na bieżącą sytuację od razu – mówił Daniel Oliszewski z Nowej Lewicy. - Dlatego Nowa Lewica ma ustawę, która gwarantuje rolnikom tak zwaną cenę minimalną. Producent będzie zabezpieczony, koszty produkcji, który poniesie do wyprodukowania swojego towaru będzie mu zapłacony w postaci ceny minimalnej - poinformował. - Ministerstwo Rolnictwa w ostatnim czasie podpisało odpisało Mazurskiej Izbie Rolniczej, iż takiej ustawy nie da się wprowadzić. Panie ministrze, nie oszukujmy się. W Hiszpanii się da, w innych krajach się da, to także w Polsce też jest to możliwe – ocenił. 

pismo 200522 MR

pismo GIJHAR 200522

pismo 200522 UOKiK

źródło: Lewica

Powiązane artykuły

Kto jest winny niskim cenom truskawek?

Polskie truskawki – obalamy największe mity

X