Dwie kradzieże w sąsiednich pasiekach. Straty sięgają blisko 80 tys. zł

W jednym tygodniu doszło do kradzieży w pasiekach oddalonych od siebie o zaledwie kilkanaście kilometrów – w gminie Platerów i Huszlew (pow. łosicki, woj. mazowieckie). Straty oszacowano na kwotę blisko 80 tys. zł. 

– Jedno miało miejsce na terenie pasiki wędrownej, umiejscowionej czasowo w Huszlewie. Pokrzywdzony poinformował nas nie tylko o kradzieży pszczół, ale też elementów konstrukcyjnych uli oraz miodu, szacując straty na ponad 18 tys. zł. Druga kradzież miała miejsce na terenie stacjonarnej pasieki na terenie gminy Platerów. W tym wypadku pokrzywdzony oszacował straty na 60 tys. zł – mówi rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Łosicach Nina Zaniewicz.

– Szukamy sprawców – zapewnia. – W obydwu sprawach jest prowadzone postępowanie przygotowawcze pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Siedlcach – dodaje.

Zdaniem Zdzisława Olszewskiego, prezesa zarządu Regionalnego Związku Pszczelarzy w Siedlcach była to kradzież na zlecenie:

– Jestem przekonany, że to nie był akt chuligański, a robota na zlecenie Ten, kto podchodzi do pszczół, musi coś o tych pszczołach wiedzieć – albo już posiadał pasiekę, albo pracował gdzieś przy pszczołach, bo to jest stworzenie, które niestety żądli i przy niewłaściwym zachowaniu one się bronią – wyjaśnia.

– To wielka tragedia dla pszczelarzy – dodaje. – Żeby hodować pszczoły, to musi być to pasjonat. Pszczoła jest to stworzenie żywe, które wymaga olbrzymiej troski i leczenia. Bardzo dużo jest w tej chwili chorób pszczół. Mamy takie przykłady w związku z tym, że młodzi ludzie kupują pasieki, a po jednej zimie już kończą z przerażenia – mówi.

źródło: Radio dla Ciebie 

Powiązane artykuły

X