Nie umiemy reagować na rynek

Od początku roku obserwowaliśmy pozytywnie zaskakujące stale rosnące zapotrzebowanie na jabłka. Popyt był duży, zapytania oraz zamówienia stale przychodziło do dostawców. Jednak ostatnie dwa tygodnie to dość wyraźne wyhamowanie. Jest jasnym, że zbliżające się święta w pewien sposób determinują rozkład zamówień w czasie, lecz wydaje mi się, iż ich znaczenie nie jest dla wyhamowania aż tak duże. Mamy więc pewien spadek popytu, a mimo to sadownicy dalej otwierają swoje komory.

Od dawna powtarzam, że polski producent jest całkowicie oderwany od rynku i nie ma możliwości czytania sygnałów popytowych z niego płynących. W konsekwencji porusza się trochę po omacku i z dość dużym opóźnieniem reaguje na trendy rynkowe. Do tego dochodzi ta dziwna maniera spekulacyjna, która towarzyszy większości naszych producentów. Gdy popyt rośnie i cena zaczyna piąć się w górę, to nikt tego nie chce widzieć jako powodu do sprzedaży, tylko liczy na dalszy wzrost cen. Jednak gdy popyt wyhamowuje i ceny dopada stagnacja, to natychmiast jest panika w oczach i chęć pozbycia się towaru, aby tylko nie stracić jeszcze więcej na ewentualnych spadkach cen. Mechanizm doskonale znany i stosowany przez przetwórnie dość systematycznie, ale występuje też w handlu owocami deserowymi, choć tutaj impulsy płyną z rynku a nie zaciszu gabinetów, aczkolwiek reakcje sadowników są identyczne. Zamiast zwolnić tempo otwierania komór i przeczekać spadek zainteresowania jabłkami, to sadownicy próbują uciekać z towarem, powodując jeszcze więcej zamieszania na rynku i dławiąc możliwości wzrostu cen. Chwilowy spadek zamówień pewnie wkrótce się odwróci, lecz byłoby w interesie sadowników, aby w chwili powrotu ceny zaczęły rosnąć. Natomiast rzucanie na rynek kolejnych partii owoców przy wyhamowaniu popytu będzie ciążyło na cenach w dalszych tygodniach. Oczywiście wszyscy z pewną nadzieją patrzymy na perspektywy otwarcia się Białorusi i zamówień jakie może wygenerować tamtejszy rynek. Tym bardziej, że należy wprost powiedzieć, że znaczna część polskich jabłek ma jakość, która pozwala chyba tylko tam je ulokować. Media już o pewnego czasu mówią o zniesieniu embargo od 1 kwietnia, toteż tym bardziej niezrozumiałe są działania sadowników, którzy otwierają teraz chłodnie. Jednak sadownicy nie czują tych perspektyw, ponieważ ich uczestnictwo w handlu jest dość nikłe i nie potrafią tych informacji przekładać na swoje zachowania ekonomiczne. Moją teorię potwierdzają tylko rozmowy z dostawcami owoców na rynki hurtowe oraz hurtownie, gdzie sadownicy potrafią prawidłowo oceniać zmiany popytu pod wpływem świąt lub pogody. Tamte sygnały są dla nich jasne, wyciągają prawidłowe wnioski i dość racjonalnie reagują na nie.

Jeśli sadownicy nie będą częścią rynku i ich świadomość handlu jabłkami będzie bardzo ograniczona, to dalej ich decyzje handlowe będą chaotyczne i będą powodowały raczej zamieszanie niż stabilizację rynku. Dowodem czego są właśnie otwierane komory z jabłkami teraz gdy handel wyhamował, zamiast miesiąc temu, gdy popyt osiągał bardzo duże poziomy.

Komentarze  

+3 #6 Ekonom 2023-03-30 07:11
Cytuję Prawda:
Cytuję Piotr:
Ludzie ....a czego wy oczekujecie??...
Sadownik większość czasu spędza w polu beż kontaktu z innymi ludźmi, bez rozmowy, wymianu zdań. Jest tam sam i ryje i ryje bo sumsiad będzie miał więcej i muszę gonić.
Za przeproszenie , co wymagacie od takiego gościa?

Na tym polega praca rolnika i sadownika na ryciu w polu,jak tego nie możesz pojąć inteligencie to jesteś żałosny



Każda praca ma swoje granice

Praca we własnym gospodarstwie to niewolnictwo ekonomiczne w większości przypadków
Cytować
+3 #5 Ekonom 2023-03-30 07:09
Cytuję Piotr:
A może by tak troszkę mniej.....po 8 godz i weekend wolny......I troszkę kultury.....I spotkać się choć w restauracji ze znajomymi.....
Toc ja nie pisze o wakacjach 5 razy do roku tylko o normalnym życiu.....
Czy to abstrakcja??


W jakiej restauracji???
Jakie wakacje???

To strata pieniędzy

Lepiej ziemi dokupić albo choć nowy traktor
Cytować
+3 #4 Piotr 2023-03-29 19:23
A może by tak troszkę mniej.....po 8 godz i weekend wolny......I troszkę kultury.....I spotkać się choć w restauracji ze znajomymi.....
Toc ja nie pisze o wakacjach 5 razy do roku tylko o normalnym życiu.....
Czy to abstrakcja??
Cytować
+5 #3 Prawda 2023-03-29 16:01
Cytuję Piotr:
Ludzie ....a czego wy oczekujecie??...
Sadownik większość czasu spędza w polu beż kontaktu z innymi ludźmi, bez rozmowy, wymianu zdań. Jest tam sam i ryje i ryje bo sumsiad będzie miał więcej i muszę gonić.
Za przeproszenie , co wymagacie od takiego gościa?

Na tym polega praca rolnika i sadownika na ryciu w polu,jak tego nie możesz pojąć inteligencie to jesteś żałosny
Cytować
-1 #2 Piotr 2023-03-29 05:04
Ludzie ....a czego wy oczekujecie??...
Sadownik większość czasu spędza w polu beż kontaktu z innymi ludźmi, bez rozmowy, wymianu zdań. Jest tam sam i ryje i ryje bo sumsiad będzie miał więcej i muszę gonić.
Za przeproszenie , co wymagacie od takiego gościa?
Cytować
+10 #1 Ekonom 2023-03-27 10:06
Przecież już to tłumaczyłem

Cena rośnie i zapotrzebowanie to nic się nie otwiera bo przecież rośnie i schodzi

Dopiero gdy staje bo przestaje iść to się otwiera bo cena jest maksymalna tylko wtedy już wszyscy otworzyli i zaczyna się zjazd w dół i jeszcze więcej komór się otwiera bo tanieje

Taka jest filozofia gumofilca
Cytować

Powiązane artykuły

A jednak się opłaca

Związek między jakością a ceną

Rynek decyduje

X