Najwyższej jakości truskawki z Bielin

Gmina Bieliny leżąca w sercu Gór Świętokrzyskich znana jest jako truskawkowe zagłębie Polski. To tam, w malowniczej wiosce Porąbki swoje gospodarstwo ma Pan Andrzej Bozowski. Na dwunastu hektarach uprawia sławne truskawki oraz zboże pod przedplon. Nasz Gospodarz jest członkiem Stowarzyszenia Producentów „Truskawka Bielińska”, które powstało by promować ten niezwykły owoc. Cóż w nim niezwykłego? Jak mówią ci, którzy mieli okazję spróbować, sekret tkwi w wyjątkowo delikatnym, słodkim smaku, zawdzięczanym swoistemu mikroklimatowi położonych wśród gór Bielin. Pan Andrzej jednak zaznacza, że mikroklimat to nie wszystko – bielińskie truskawki wyróżnia doskonała jakość i to ona zdecydowała o wpisaniu ich na listę produktów tradycyjnych.

Pan Bozowski na swojej planBieliny w liczbach

Powierzchnia upraw truskawki w gminie to ok. 500 hektarów. Suma ta waha się w zależności od koniunktury, ponieważ producenci w razie potrzeby ograniczają nasadzenia. Niejednokrotnie ogólna powierzchnia plantacji przekracza jednak 1000 ha. Niezwykły klimat okolicy pozwala na produkcję ok. 25 ton owoców/ha, bez konieczności stosowania nawadniania.

Odpowiednia odmiana kluczem do sukcesu

– Truskawkowa historia naszej gminy sięga lat 50-siątych. Produkcja przez większość tego czasu koncentrowała się na odmianach przemysłowych – sadziliśmy przede wszystkim ‘Sengę-Senganę’, która okazała się problematyczna w uprawie – mówi Pan Bozowski. Odmiana, chociaż plenna, rodzi drobne owoce, przez co pracownicy narzekają na mozolność zbioru. Jest też wyjątkowo podatna na szarą pleśń i inne choroby, więc nakłady na jej ochronę także są stosunkowo wyższe. – Z czasem zauważyliśmy, że zdecydowanie bardziej opłacalna jest produkcja odmian deserowych – opowiada. Obecnie większość naszych nasadzeń to: ‘Rumba’, ‘Roksana’, ‘Honeoye’, ‘Elsanta’, ‘Pandora’ i ‘Marmolada’. Chociaż niektóre z tych odmian podatne są na choroby i wymagają szczególnej opieki, cena zrekompensuje poczynione nakłady. Jeśli decydujemy się na produkcję owoców na przetwórstwo, wybieramy odmiany do tego przeznaczone. Naszym nowym nabytkiem jest włoska odmiana Dipered. Nie można jeszcze o niej dużo powiedzieć, ponieważ zasadziliśmy ją wiosną, poczym oberwaliśmy kwiaty, aby mogła się lepiej ukorzenić. W miejscach, gdzie pozwoliliśmy jej zawiązać, owoce wyrosły ciemne i twarde.

Jakość przede wszystkim

Pan Andrzej wielokrotnie podkreśla, iż najważniejszym w uprawie truskawek jest dążenie do ciągłego podnoszenia jakości. – Znaczenie ma każdy etap hodowli. Począwszy od przygotowania stanowiska, poprzez zakup najlepszego materiału, a skończywszy na kompleksowej ochronie i odpowiednim terminie zbioru. – Staramy się rozmawiać z truskawką – żartuje Pan Andrzej. Obowiązkiem każdego producenta są niemalże codzienne lustracje plantacji pod kątem obecności szkodników i chorób. Staramy się używać środków biologicznych, a po te chemiczne sięgamy w ostateczności (jeśli decydujemy się na ochronę chemiczną, preparaty stosujemy zgodnie z programem ochrony roślin). Nowoczesny plantator ma szerokie pole do popisu, ponieważ na rynku pojawia się coraz więcej innowacyjnych odżywek i szczepionek. Szczególnie polecić mogę Vaxiplant. Ogranicza on występowanie większości chorób. – Aby móc podnosić jakość swoich upraw niezbędne jest także ciągłe samokształcenie. Dużą rolę odgrywa także wymiana doświadczeń z innymi plantatorami. Konsultujemy się z producentami z innych części Polski, wymieniamy opinie i uwagi. Fascynuje nas postęp nauki. Kiedyś niewiele było wiadomo o potrzebach roślin. Dziś członkowie naszego Stowarzyszenia badają obowiązkowo skład gleby dwa razy w roku – mówi Pan Bozowski.

Za jakość odpowiednia cena

– Nasze truskawki deserowe sprzedajemy przede wszystkim „z miejsca” hurtowniom, sklepom oraz pośrednikom. Warunek jest jeden – muszą być świeże. Dlatego też wstajemy o świcie, by na ósmą rano towar był przygotowany. Zazwyczaj nie musimy martwić się o cenę. W tym sezonie za koszyk owoców deserowych (2kg) mogliśmy otrzymać od 15 do 18 zł, za owoce przemysłowe – 8,40 zł. Jeśli poczynimy odpowiednie nakłady i zainwestujemy w nowatorskie rozwiązania, klienci sami upomną się o nasze produkty – wyjaśnia Pan Andrzej.

Co z przyszłością

– Huśtawki cenowe były i będą – zauważa gospodarz. Bywało tak, że późne odmiany zostawały na polu. To ryzyko, które trzeba podjąć. Należy uzmysłowić sobie także, że nie można iść drogą zmniejszania nakładów. Jeżeli obniżylibyśmy jakość, klienci znaleźliby innych dostawców. Rozwiązaniem złej sytuacji jest zmniejszenie obszarowe plantacji.

 

Komentarze  

0 #1 Guest 2016-12-10 14:16
Konkretnie facet mówi: odpowiednie nakłady = odpowiednia kasa. Sam nie jestem producentem truskawek, lecz tak jest w każdej dziedzinie rolnictwa (i nie tylko). Miło czytać, że ludzie chcą się kształcić, rozwijać i inwestować a nie chodzić na protesty pod MinRol ;)
Cytować

Powiązane artykuły

X