„W ciągu dwóch miesięcy nie da się oszacować strat!” – Jan Madej

 

Podczas spotkania sadowników z Ministrem Rolnictwa, które odbyło się 27 kwietnia w Grójcu, poruszony został palący problem strat spowodowanych wiosennymi przymrozkami. Rozgorzała dyskusja na temat niemożności zawierania umów ubezpieczeniowych, którą relacjonowaliśmy TUTAJ, padły słowa krytyki na temat grup producenckich TUTAJ, poinformowano również o zwiększeniu limitu owoców do bezpłatnej dystrybucji o całe 8 tys. ton, TUTAJ. Sadownicy zwrócili również uwagę, na ich zdaniem absurdalną, konieczność szybkiego szacowania strat oraz niepotrzebne rubryki w formularzach szkodowych. Temat ten podjął Jan Madej, sadownik z gminy Warka, działacz Związku Sadowników RP oraz członek Powiatowej Rady Izb Rolniczych.

Cieszę się, że wreszcie pracownicy przyjechali do pracodawcy – rozpoczął, zwracając się do przybyłych na spotkanie reprezentantów Władzy m.in.: Ministra, Prezesa ARR oraz posła Suskiego. – Domagamy się, aby traktowano nas poważnie. Od kilkunastu miesięcy zapraszamy na powiatowe posiedzenia Izb Rolniczych przedstawicieli województwa oraz agencji (ARR i ARiMR). Nigdy nie mają dla nas czasu – kontynuował. Pan Madej podkreślił, że nie można mówić o konsultacjach społecznych skoro brak na nich przedstawicieli władz. –Mówi się o konsultacjach, ale nie ma kto z kim konsultować – zauważył.

W swoim wystąpieniu sadownik zapytał również Ministra, kto poniesie konsekwencje za to, że sadownicy nie mogli się ubezpieczać. – Skoro wiosna zaczyna się 21 marca, to dlaczego mamy ubezpieczenia od 15 kwietnia? Czy instytucje ubezpieczające poniosą konsekwencje? – pytał.– Przedstawiciele firm ubezpieczeniowych twierdzą, że jest to wina ustawodawcy. Radzą, aby w przypadku, jeśli ktoś ubezpieczał się od lat, wytoczył sprawę sądową. Koszty powinien pokryć skarb państwa, o ile to wina ustawodawcy – mówił.

Pan Madej poruszył także czas szacowania strat. Zaznaczył, że tym sezonie, w ciągu dwóch miesięcy nie da się ich oszacować. – Po pierwsze, ze względu na skalę. Po drugie, może być to widoczne dopiero po kwitnieniu i opadzie czerwcowym. Nie da się tego wiarygodnie zrobić wcześniej – mówił do Ministra, przekonując, że dopiero po opadzie czerwcowym będzie wiadomo czy jabłka które zawiązały, utrzymają się na drzewie. Termin musi być przesunięty! – mówił.

Kto opracował wzór protokołu do szacowania strat?!  – zapytał Ministra sadownik. Według Pana Madeja jest on zbyt długi. – W tej chwili jest to nie do przebrnięcia. W żadnym wypadku, w takiej gminie jak moja, gdzie jest co najmniej dwa tysiące gospodarstw, w dodatku rozdrobnionych… Nie da się tego zrobić wiarygodnie, a na pewno nie w ciągu dwóch miesięcy – powtarzał.

Podobnie sprawę widzi wójt Gminy Błędów, Marek Mikołajewski, który dodał, że z praktycznego punktu widzenia, przymrozki zdarzają się również 12 – 15 maja i może się okazać, że straty będzie trzeba szacować od nowa. Poruszył również kwestię dokumentacji do szacowania strat, podtrzymując zdanie Pana Madeja. – Myślę, że w sposób prosty można by ten druk uprościć.  Wnioski zawierają dane, które często nas nie dotyczą. Nie mamy ryb, hodowli takiej czy innej – mówił. 

 

Powiązane artykuły

X