Cena przemysłu rośnie, bo sadownicy ograniczyli dostawy?

 

Skupy proponują obecnie za mokry przemysł 65 – 70 groszy. Pojawia się nawet cena 75 groszy. Sadownicy nie mają wątpliwości – zadziałało wstrzymanie dostaw.

Kiedy w poniedziałek cena przemysłu spadła na 60 groszy, sadownicy nie kryli oburzenia. Owszem, stawka ta mogłaby być zadowalająca, ale nie w roku takim jak ten, gdzie o wyraźnych spadkach produkcji mówi się w całej Europie. Tym bardziej obniżenie ceny o 30 groszy w ciągu kilku godzin na terenie całej Polski wydało się sadownikom nieuzasadnione. Już we wtorek Związek Sadowników RP zaapelował o ograniczenie dostaw, zaczęło się również głośno mówić o podejrzeniach zmowy cenowej. Sprawa została już skierowana do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Apel o zaprzestanie dostaw rozprzestrzeniał się błyskawicznie i chociaż poparła go większość producentów, pojawiały się również głosy sceptyczne – nie wierzono, że wszyscy się do niego zastosują.

Jednak jak widać, z solidarnością sadowników nie jest tak źle. Chociaż zawsze znajdą się wyjątki, większość przemysłu nie sypie. Właściciel skupu z Gośniewic (grójeckie), Pan Daniel Macierzyński przyznaje, że jak na razie mokry przemysł nie jest dostarczany. Przywożony jest jedynie suchy, który skupowany jest na tym skupie po 80 groszy.

Cena mokrego przemysłu idzie więc w górę. Na niektórych skupach skoczyła na 70 groszy, na innych oferuje się 65. W górę poszły stawki również w lubelskim – proponowane jest 70 groszy. Ale tutaj nie jest to tak korzystne, bo nie ma rozróżnienia na suchy i mokry przemysł.

Jak wyjaśnia Pan Rafał Kosiński z Service2Fruit, jabłko przemysłowe zagranicą nie staniało. Na aukcjach realizowanych przez jego platformę, wciąż oscyluje w granicach 85 groszy.

 

Powiązane artykuły

A jednak się opłaca

Związek między jakością a ceną

Rynek decyduje

X