Rozważania wokół wyboru opłacalnej odmiany

 

Odpowiedni dobór odmian do sadu produkcyjnego nabiera szczególnie dużego znaczenia przy wysokiej krajowej produkcji jabłek. Na forach internetowych trwają gorące dyskusje: po co sadzić odmiany popularne, skoro wszyscy je sadzą? Liczy się tonaż czy łatwy zbyt? Prosta produkcja czy wysokie zyski? Czy da się ten spór rozsądzić? A może wystarczy przed wyborem odmiany ustalić, gdzie i po jakiej cenie będziemy sprzedawać owoce i czy będzie nam się to opłacać?

Chociaż eksperci z myślą o eksporcie polecają przede wszystkim odmiany takie jak: paskowane sporty Gali, Golden Delicious Reinders, RedJonaprince, Red Delicious i sporty, a odradzają nowe nasadzenia Glostera, Jonagoldów i Ligola, to wybory producentów są różne.  Jak można wyczytać z forów internetowych, wielu sadowników nie decyduje się na produkcję Gali czy Goldena, ale na Glostera czy Idareda, ponieważ nie mają ku temu sprzyjających warunków klimatycznych czy glebowych.  Często także nie zadowala ich niższy tonaż bądź też wysokie koszty produkcji. Niewątpliwie Gala jest trudniejsza w produkcji, daje mniejszy tonaż i nie na każdym stanowisku się uda. To samo tyczy się Red Deliciousa. Natomiast produkcja Idareda czy Glostera nie jest aż tak problematyczna – tutaj wyzwaniem jest sprzedaż tych odmian w zadowalających pieniądzach. W przeciwieństwie do Gali, którą można sprzedać w każdej ilości i w ciągu całego roku, w cenie zawsze pokrywającej koszty wyprodukowania.  

Dyskusje bywają długie, a każda ze stron ma swoje racje. Jednak dla większości sadowników argumentem przesądzającym sprawę jest potencjalny zysk i łatwość sprzedaży. Tym bardziej, w sytuacji, kiedy produkcja i konkurencja rośnie.

Ostatnie lata to rosnąca popularność paskowanych Gal, Red Deliciousa, RedJonaprinca, a także Empire. Gala i Red Delicious to światowe standardy, które należy produkować (o ile są ku temu możliwości siedliskowe), aby móc mówić o konkurowaniu na zagranicznych rynkach z takimi producentami, jak Niemcy i Włosi. Naturalnym jest, że to producenci muszą przystosować produkcję do wymagań rynku, a nie na odwrót.

Odmiany polecane, co prawda plonują na niższym poziomie, ale osiągają w zamian wyższe ceny. Wyprodukowanie 80 ton Ligola czy Glostera nie stanowiło problemu przy sprzyjającym sezonie, lecz w przypadku Gali czy Red Deliciousa jest to praktycznie niemożliwe. Jak zauważają eksperci nasadzenia odmian ponujących na niższym poziomie, pozwoli na zmniejszenie podaży owoców przy zachowaniu dochodowości gospodarstw. W dłuższej perspektywie, wymiana nasadzeń na droższe, ale mniej plenne odmiany, zaowocuje poprawą sytuacji rynkowej.

Ostatnio profesor Makosz przywołał powiedzenie o sprzedaży jabłek jeszcze przed założeniem sadu. Przy wyborze nowej odmiany do naszego sadu warto byłoby przyjrzeć się także specyfice jej produkcji, wyzwaniach, jakie ona ze sobą niesie (chociażby Gala i problemy ze zdrowotnością drzew).

Każdy producent sam dokonuje wyboru odmiany, jaką posadzi. Tylko on płaci za drzewka, tylko od będzie zmagał się ich chorobami i tylko on będzie odpowiadał za pomyślą sprzedaż owoców. Warto słuchać ekspertów i podpatrywać znajomych, lecz sadzić możemy tylko to, co będziemy potem umieli z zyskiem sprzedać. Dochodowość produkcji w dużym stopniu zależy od umiejętności sprzedażowych sadownika i często to, co u jednego przynosi duże pieniądze, u innych może generować stratę.

 

Powiązane artykuły

Po ile chcesz sprzedać jabłka?

A jednak się opłaca

Związek między jakością a ceną

X