Arkadiusz Gaik: Ceny jabłek muszą pójść w górę, ale to zależy od sadowników!

Trudno jeszcze podejmować się szacunków strat wywołanych przymrozkami, ale z pewnością będą one znaczne. Jak wyjaśnia nam Arkadiusz Gaik, prezes Unii Owocowej,  w grójecko-wareckim są lokalizacje, gdzie na ten moment wydaje się, że mróz zniszczył cały plon. Taki rozwój sytuacji musi iść w parze we wzrostem cen jabłek, jednak zależy to w głównej mierze od sadowników. To producenci muszą wyznaczyć poziom cen.

Jakie wygląda sytuacja w sadach? – Dostaję coraz więcej informacji, jak wyglądają uszkodzenia w różnych rejonach. Sytuacja jest różna w zależności od lokalizacji. Przyjdzie jeszcze czas na dokładne szacunki strat, bo nie wiemy, na ile udały się próby regeneracji zawiązków i kwiatów, jednak na ten moment nastroje są bardzo pesymistyczne  – wyjaśnia. Pomimo zabiegów, mających na celu poprawę kondycji pąków, możemy się spodziewać znacznego opadu czerwcowego z powodu słabej kondycji drzew. W ostatniej fali przymrozków z różnym natężeniem ucierpiały sady w regionie grójecko-wareckim, okolicach Białej Rawskiej i Rawy Mazowieckiej, podobnie jest po drugiej stronie Wisły i na Kujawach.

Nie podejmując się dokładnych szacunków, trzeba przyznać, że uszkodzenia są znaczne. Odbiją się nie tylko w ilości, ale także jakości plonów. Jeśli jabłka utrzymają się na drzewach, z pewnością jaką część będzie miała niższą jakość zewnętrzną (zniekształcenia, ordzawienia, języki mrozowe), dobrze wiemy już również, jakie problemy mogą wystąpić z jabłkami pozbawionymi nasion.

Zdaniem Arkadiusza Gaika, chociaż sytuacja na pozór nie wygląda optymistycznie, mamy szansę na poprawę końcówki sezonu sprzedażowego i zapanowanie na ceną. Jest to w 100 % zależne od sadowników.Pośrednik nie ma możliwości sztucznie podnieść ceny zakupu towaru ze względu na konkurencję na rynku, musi mieć ku temu rynkowy powód – drożejące oferty pierwszego ogniwa. Mówiąc o wyższej cenie, wymagając jej, a potem utrzymując, nie tylko poprawimy stawki na chwilę obecną, ale również będzie to wsparcie na nadchodzący sezon. Sezon, który (można mieć ku temu już teraz przesłanki) będzie się charakteryzował wysokimi stawkami – mówi.

Dopóki mamy co sprzedawać z tego sezonu, trzeba się dwa razy zastanowić czy w takich pieniądzach, jakie oferuje obecnie rynek, opłaca się oddać owoce. Ale wymaga to przede wszystkim solidarności. –  Sadownicy powinni zrozumieć, że jeżeli nie przytrzymają swoich owoców w odpowiednich ryzach cenowych, będziemy mieli dwa lata do tyłu. Teraz jest odpowiedni moment, aby w wyższej cenie odzyskać nakłady wydane na zeszłoroczną produkcję. Czy jabłko kosztuje 50 groszy przy zakupie, czy ono kosztuje 80, nie będzie miało wpływu na ilość zbywanych jabłek na rynku. Moim zdaniem nie powinniśmy się martwić, że zmniejszy się ilość zakupów – dodaje. Jednak przy podejmowaniu decyzji o przetrzymaniu jabłek trzeba kierować się jakością towaru. Jeśli są niepokojące sygnały, nie należy zbyt długo zwlekać ze sprzedażą. 

Zwróćmy także uwagę co dzieje się za granicą. Przymrozki nie dotknęły tylko nas, chociaż przekazy są różne. Każdy kraj ma inną taktykę. Czołowi gracze już nastawiają się na długie przechowywanie jabłek, bo wiedzą, że następny sezon sprzedażowy będzie należał do sadownika. Tu niestety mamy do czynienia ze swoistą sinusoidą reprezentującą główne trendy sprzedażowe w 2017, 2018 i 2019 roku. Inni zamykają usta, udając, że nic się nie stało. Nie zapominajmy także, że na początku przyszłego tygodnia przewidywana jest kolejna faza przymrozków. W tyle głowy powinniśmy mieć też, że jeśli chodzi o pogodę i jej anomalie, które kreują nasze plony, długa droga jest jeszcze przed nami i naszymi uprawami.

 

Komentarze  

+5 #5 Roman 2019-05-14 14:20
Kula w płot...gdybyś rozumowal logicznie to wiedziałbyś,ze
Roman od 12lat nie ma idareda..jak Romanowi kasa nie zostaje to nie robi....po 8 gr nie zbiera bo umie liczyć
Jeszcze jakieś pytania?
Cytować
-2 #4 Sadownik spod miasta 2019-05-14 12:54
Gdyby ktoś rozumował logicznie..to by wiedział ,że za chwilę suchy przemysł będzie droższy od exportu,ale cóż tu mówić o logice jeśli dziś na rynku w Wawie słyszę tekst od gościa ,że on idareda to cały czas szykuje..a pytam po ile..no po 45 gr..no to pytam a ile Cię robota kosztuje..oj tam robota..grunt ,że jest co robić..no i wszystko w temacie..a może to był Pan Roman :-?
Cytować
+6 #3 Roman 2019-05-11 17:35
Nic nie muszę wszystko mogę a robię co chce piękny kawalerze:)

Akurat pryskalem...to nudna robota więc skomentowałem co nieco;)

Mniej znaczy lepiej...to będzie dobry rok...niestety dla tych co będą mieć;)
Cytować
0 #2 Obserwator 2019-05-11 11:56
Panie "piękny Romanie", musi pan tutaj komentować pod każdym artykułem? Mało tego, tylko najeżdża Pan na sadowników, a Panu się wszystko darzy, a daj Ci Bóg. Otóż po mojemu można podnosić cenę, bo skupujący, potencjalnie w przyszłym sezonie nie nakupią towaru za darmo (który to sami rolnicy im oddawali) i nie zbiją kokosów, więc teraz i tak będzie im się opłacało trochę więcej zapłacić. Trzeba o tym pisać, że straty są! Dane meteo nie kłamią. Truskawki też nieźle pozamiatało.
Cytować
0 #1 Roman 2019-05-11 09:34
Niebardzo rozumiem co straty w przyszłych zbiorach mają do pełnych komór teraz????

Przecież teraz mają w czym wybierać a dopiero jesienią będą się martwić.
Tak logicznie rozumuje
Cytować

Powiązane artykuły

A jednak się opłaca

Związek między jakością a ceną

Rynek decyduje

X