Ten sezon będzie drogi?

 

Popyt i podaż. Kupiec i sprzedawca. Pierwszy chce kupić jak najtaniej, drugi chce sprzedać jak najdrożej. Wypadkowa ich działań to z mikroekonomicznej definicji cena. Cena, która w zamierzeniu ma satysfakcjonować obie strony, mimo tego, że nie mają wspólnego interesu. Wszystko wskazuje na to, że 2019 rok będzie wyjątkowy także pod względem cen. W przypadku wielu owoców czy warzyw konsument w mieście może zostać przez nie przyprawiony o zawrót głowy.

W mijającym tygodniu można było zaobserwować ciekawą rzecz. Na rynkach hurtowych pojawiła się polska truskawka spod osłon. Kupujących było więcej niż sprzedających. Ci pierwsi mając z tyłu głowy, że towaru może dla nich zabraknąć targowali się, ale w ostateczności godzili na oferowaną przez plantatorów cenę 30 zł za łubiankę. Przy większych ilościach dopiero co nieco urywali z końcowej sumy. Wiele informacji prasowych czy programów telewizyjnych kreuje popyt na te owoce ze strony konsumenta, który jest gotowy płacić w detalu 20 zł za kilogram krajowych truskawek.

Kolejnym owocem typowo deserowym, który będzie w tym sezonie na wagę złota są czereśnie. Ogromne straty w ich plantacjach są obecnie widoczne gołym okiem. W wielu sadach nie ma owoców nawet na czubkach wysokich drzew. Były lata, kiedy w hurcie za kilogram płacono sadownikom ponad 10 zł. Pamiętny 2007 rok był pod tym względem rekordowy(13 – 15 zł), a detalu konsument płacił nawet ponad 20 zł za kilogram. Lata 2015 – 2016 były dobre, jeśli chodzi o sprzedaż, a ceny oscylowały dobrym na poziomie 7 – 10 zł. Patrząc na drzewa, można z pewnością powiedzieć, że nie będziemy mieli do czynienia z cenową tragedią jak w 2018 roku.

Czy jest górna granica ceny, której klient nie zapłaci i zrezygnuje ze swojego ulubionego owocu? Lata nieurodzaju pokazały, że chyba nie ma takiej granicy. Ktoś, kto uwielbia czereśnie zapłaci 25 zł za kilogram, jednak zamiast 2 kg kupi połowę tego. Ale mamy wtedy mniejszą produkcję, więc wszystko równoważy się.

Kolejnym ciekawym zagadnieniem w przypadku ceny są lata bardzo urodzajne – lata "tanizny". Ubiegły rok pokazał nam, że pomimo rekordowo niskich cen konsumpcja nie wzrasta. Część owoców marnuje się, to niepowetowana strata dla rolników, którzy w wyhodowanie ich włożyli dużo trudu i serca.

Najwięcej jednak zależy od producentów w momencie sprzedaży. Muszą postawić sobie jasne cele i wytyczne. Nie obawiać się kupców, tylko twardo dbać o swój interes, wiedząc, ile pracy wymagała produkcja. Z rynkiem nie wygrają, ale co ugrają, to ich!

Komentarze  

-4 #7 Roman 2019-05-21 20:28
Tak,tak...mój kolega po 14 żyli ostatnie 2 tony na broniszach pogonił

Powtórzę...śrut i poznańska nie dadzą kasy...jakość zawsze sprzeda się za dobre pieniądze....średnica,jędrność ,zielona szypułka....

Można jeśli więc się jak
Cytować
-3 #6 Obserwator 2019-05-21 16:02
Tak, tak... w Krakowie w 2018 roku za super czereśnie można było uzyskać szałowe 4 zł/kg, to są wg Ciebie dobre pieniądze???? W tym dziwacznym roku o jakichkolwiek plonach i zyskach można będzie mówić jeśli towar będzie zebrany, sprzedany, a pieniądze w kieszeni! Południe Pl będzie sobie do czwartku "pływać" w wodzie. I tak prawie cały maj.
Cytować
-3 #5 Guest 2019-05-21 14:28
Zagadka. Syn pustynnego wiatru i piasku to: tuman?
Cytować
-3 #4 Roman 2019-05-21 12:02
W poprzednim sezonie starczyło na mieszkanie i mercedesa...
W tym też będzie dobrze
Cytować
-2 #3 Obelix 2019-05-20 20:58
A czy starczy na chleb.......... I wino
Cytować
-12 #2 Roman 2019-05-20 17:12
Może jakieś argumenty zamiast minusów???
Cytować
-15 #1 Roman 2019-05-20 10:25
Jeśli produkuje się śrut albo poznańska to rzeczywiście co rok jest tragefia cenowa...

Kto umie zrobić jakość co rok bierze dobre pieniądze...

Kto ma Instagram nie podejrzy mojego kolegę

cherries.lover.pl
Cytować

Powiązane artykuły

A jednak się opłaca

Związek między jakością a ceną

Rynek decyduje

X