Cięcie zimowe: Czy każda dniówka jest warta 150 złotych?

 

Zaczynamy cięcie zimowe. Temat, jak zwykle budzi niemałe dyskusje. Przy tym zabiegu agrotechnicznym, swoją drogą najważniejszym z punktu widzenia plonowania, najbardziej daje się we znaki niedobór rąk do pracy. A dowodem na to są stawki za dniówkę sięgające 150 złotych, a słyszy się i o wyższych kwotach. Również, jak co roku, rodzi się dyskusja, jakie stawki są dopuszczalne z punktu widzenia ekonomii.

Koszty rosną, czego nie można powiedzieć o dochodach, dlatego coraz wyższe stawki każą szukać nowych rozwiązań. Ubiegłej zimy za samodzielne cięcie zabrali się nawet gospodarze, którzy zazwyczaj korzystali z wynajętych ekip. Inni testują cięcie mechaniczne. Jednak chociaż dyskusja o kosztach trwa w najlepsze, trzeba przede wszystkim zastanowić się nad tym, czy umiejętności wynajętej przez nas ekipy, zasługują na wygórowane stawki?

Nawiasem mówiąc, warto nadmienić, że rynkiem ekip do cięcia rządzą te same prawa ekonomiczne, co cenami jabłek. W tym roku można zadać ciekawe pytanie. Czy zwiększona liczba listew tnących zahamuje wzrost stawek? Niemniej, wracając do tematu…

Przypomnijmy sobie dyskusję sprzed roku…

Wielu sadowników tnie drzewa samemu, z rodziną, bądź szkoli swoich pracowników, szukając tym samym możliwości redukcji kosztów. Praca przy cięciu kosztuje drożej niż inne prace (drugie tyle), ponieważ jest ciężka. Całodzienne operowanie sekatorem, przy niekorzystnych warunkach atmosferycznych zimą (śnieg, deszcz, mróz, wiatr) jest męczące i dlatego pracownicy wymagają wyższych stawek niż za zbiór czy za przerzedzanie.

Dużo lżej pracuje się w sadzie karłowym, gdzie brak jest grubych, silnych gałęzi, lżej też pracuje się w sadzie, w którym siła wzrostu jest umiarkowana i regularnie wymieniane są stare-grube gałęzie. Wówczas również przyuczenie nowych pracowników jest łatwiejsze. Prace znacznie ułatwiłby zakup sekatora elektrycznego, jednak u wielu sadowników przez oszczędności wywołane niskimi cenami nie bierze pod uwagę takiego wydatku.

Sadownicy liczyli, że w tak trudnym sezonie stawki za cięcie będą niższe. Niestety,  nie maleją, choć branża jest w kryzysie. Jednak należy mieć na uwadze, że cena robocizny nie zależy w żaden sposób od cen owoców, a od ogólnego popytu na pracę na rynku. Jak widać, nawet przy utrzymywaniu się niskich cen za jabłka przez dłuższy czas (kilka sezonów), nie należy liczyć na spadek wartości dniówek pracowniczych. Stawki różnią się w zależności od umiejętności ekipy i lokalizacji. Jest to od 15 do 20 zł za godzinę, przy czym najdrożej jest w grójecko-wareckim.

Osobną już, ale istotną kwestią, jest jakość pracy podczas cięcia sadów. Każdy sadownik ma swoją wizję i pogląd na ostateczny kształt sadu po cięciu. Jednak wiedza i umiejętności najętych ekip często nie pozwalają na osiągnięcie zamierzonego celu, mimo, że sadownik płaci im nawet 20 zł za godzinę.

Dużo lepsze efekty, bliższe wymaganiom, sadownik może uzyskać szkoląc swoich pracowników. Nieskażone "doświadczeniem" umysły i ręce można namówić do pracy według swoich schematów, nawet przy początkowo niższej ich wydajności. Koszt ich pracy jest o połowę niższy niż wynajętych ekip, a efekt końcowy cięcia również jest bliższy zamierzeniom.

Sadownictwo, jako forma działalności gospodarczej, generuje duże zapotrzebowanie na siłę roboczą, a jej udział w końcowej cenie produktu finalnego (owoce) jest znaczny. Aby sadownictwo mogło być opłacalnym rodzajem biznesu, trzeba trzymać w ryzach efektywność każdej roboczogodziny, za którą sadownik płaci najętemu pracownikowi. Bo jak widać, stawki nie maleją.

 

 

Komentarze  

+1 #8 Spokojny 2019-12-01 13:52
Czy są jeszcze ekipy po 150 za dzień ? I wszyscy trzeźwi ? Bo znam takich co gospodarz stał i pilnował nic nie widział a i tak gdzieś się napili. Kroplówka pod kurtką czy co ? :-)
Cytować
+1 #7 Guest 2019-11-30 16:57
Jaki mężczyzna, taki rodzaj wolności, Rozrusznik. 20 lat w zawodzie i nie zdarzyło mi się ciąć sadu ,,po rozruchu", bo tu trzeba myśleć co się robi, a nie próbować dotrwać do końca dniówki. A pamiętam takie lata, że spodnie zamarzały od kolan w dół, bo śnieg i mróz...
Cytować
0 #6 alf 2019-11-29 12:50
Cytuję Guest:
Sady to najlepiej ciąć piłą po ziemi bo przyszłości nie ma to żadnej.
Nie po ziemi tylko na pewnej wysokości od ziemi. Tak, żeby maszyna wyrywająca miała za co chwycić... :roll:
Cytować
-6 #5 rozrusznik 2019-11-28 19:37
A może należałoby opracować jakieś liczby graniczne zawartości alkoholu dla ekip tnących ? Oczywiście liczby te powinny by być trochę wyższe niż dla kierowców i powinny uwzględniać temperaturę w jakiej odbywa się cięcie. Piszę tak, bo byłem członkiem takiej ekipy tnącej i pamiętam że u nas obowiązywała zasada " z rana pół litra na czterech ", jako tzw. " rozrusznik ". To trzeba było widzieć z jakim entuzjazmem potem chłopaki przystępowali do roboty... :-)
Cytować
+6 #4 Zwykły 2019-11-28 17:57
Znam dużo osób co dobrze cieło w ekipach teraz poszli do innej stałej pracy. Bo jest przerwa letnia, i brak ciągłości pracy. Zostali praktycznie alkoholicy, którzy nie mają szans na stałą pracę bo zaraz bedą zwolnieni. Jestem za tym żeby każdej osobie w ekipie płacić inaczej, pomimo że są ekipą, tyle co jest wart. Bo ja znam ludzi co są warci 100 zł i należało by przebadać alkomarem, a są tacy co są warci 190. I tyle. A nietrzeźwych wyj**ać.
Cytować
+11 #3 Guest 2019-11-28 13:03
Sady to najlepiej ciąć piłą po ziemi bo przyszłości nie ma to żadnej.
Cytować
+12 #2 Guest 2019-11-28 09:26
Dobrze wycięty sad to podstawa.
Ekip niestety brak,
a taniej już było, niestety muszę się zgodzić z tezą że lepiej
jest samemu przyuczyć ,,zielonego ,, przyjaciela z za wschodniej granicy i z nim pracować.
Ludzi którzy wiedzą o co chodzi w cięciu jest coraz mniej za to przybywa ,,ekip,, które widzą sad pierwszy raz w życiu.
Cytować
+11 #1 za chlebem ? 2019-11-27 21:59
Te wzrastające stawki powodują że moim zdaniem coraz bardziej zbliżamy się do ściany. I pewnie w wielu, zwłaszcza mniejszych gospodarstwach, przeprowadzone zostanie rozumowanie w rodzaju : A może by tak rzucić to wszystko, wziąć sekator i pójść na zarobek ?
Cytować

Powiązane artykuły

A jednak się opłaca

Związek między jakością a ceną

Rynek decyduje

X