Porządki w sadzie – co zrobić z gałęziami po cięciu?               

 

Po zimowym cięciu w sadach pozostają gałęzie. Ten kłopotliwy odpad, który zalega w rzędach drzew i w alejkach, wymaga uprzątnięcia. Trzeba uporać się z nim, zanim przystąpimy do zabiegów ochronnych. Pojawia się jeszcze problem zagospodarowania gałęzi – czy da się zrobić z nich użytek?

Jeszcze do niedawna najczęstszą praktyką było wypychanie gałęzi z międzyrzędzi i ich wypalanie. Takie rozwiązanie ma swoje zalety – puszczenie z dymem resztek po cięciu to bardzo skuteczny sposób na pozbycie się groźnych patogenów. Szczególnie, jeśli uprawiamy odmiany chorowite, a choroby kory stanowią poważny problem.    

Można z tym wypalaniem poczekać do pierwszych przymrozków. Punktowe rozpalanie ognisk i zadymianie sadu to skuteczna metoda przeciwdziałania uszkodzeniom roślin związanym z nagłym spadkiem temperatury. Przedsięwzięcie to, choć efektywne, stanowi poważne wyzwanie logistyczne. Ogniska należy rozlokować w międzyrzędziach co kilka metrów, stale nadzorować ogień, aby nie wymknął się spod kontroli oraz aby nie był zbyt duży i nie poparzył kwiatów. Wymaga to bardzo dobrej organizacji pracy, zaangażowania ludzi oraz sprzętu, którym będzie dowożony opał. O ile na małych obszarach gospodarowania wypalenie drewna nie stanowi problemu, w sadach wielkopowierzchniowych byłoby to zbyt kłopotliwe i czasochłonne.

Zanim ktoś zdecyduje się na ten sposób, powinien sprawdzić obowiązujące w gminie przepisy lokalne – na terenie niektórych jednostek palenie resztek roślinnych jest ściśle zabronione, gdzie indziej wystarczy zachować odpowiednią odległość od zabudowań i bacznie pilnować ogniska.

Alternatywą dla spalania gałęzi jest ich rozdrobnienie i pozostawienie  między drzewami. Zrębki spełniać będą wówczas rolę ochronną względem glebowych zasobów wody, ograniczając parowanie. Będą ponadto hamować wzrost chwastów, ogrzewać glebę oraz – w miarę rozkładu – wzbogacać ją w próchnicę i składniki odżywcze. Trzeba jednak pamiętać, że wraz z pozostawionymi w sadzie gałęziami, zostawiamy występujące na nich patogeny. Natomiast ściółka sama w sobie jest schronieniem dla wielu szkodników roślin. Nie życzę również nikomu przebicia opon w ciągniku jakimś ostrym fragmentem gałęzi…

Jeszcze inny sposób zagospodarowania ściętych gałęzi to ich rozdrobnienie oraz sprasowanie – otrzymujemy wówczas baloty zrębek podobne do tych słomianych. Taki materiał to ekologiczny oraz całkiem kaloryczny opał, który może zostać wykorzystany do wytwarzania ciepła w piecach. Potencjalnie można by nawet na nim zarobić. Trzeba byłoby jednak znaleźć jakiegoś odbiorcę.

Komentarze  

+3 #11 Jacek 2020-03-20 15:19
Dyskusja zupełnie bezprzedmiotowa co do wpływu rozdrabniania na zdrowotność roślin, ponieważ robimy to w naszym sadzie bez przerwy od 1972 roku i nic złego się nie dzieje. W sąsiednich sadach to samo. Miejscowość Mała Wieś k. Grójca. A teoria o ,,dobroczynnym" działaniu spalania potwierdza się u tych, którym szkoda wydać parę złotych na rozdrabniacz a wolą smrodzić dymem przez wiele dni sąsiadom. Wielu sadowników mówi często o ekologii o szkodliwości środków ochrony o ochronie pszczół ale gałęzie podpalane przy pomocy opon bądź starego oleju to ekologia w czystej postaci.
Cytować
+2 #10 Artur 2020-03-17 14:52
Faktycznie trudno znalezc jakies badania na temat patogenow w sciolce z rozdrobnionych galezi. Znalazlem tylko cos takiego:
https://pbsociety.org.pl/journals/index.php/aa/article/view/2535

Stwierdzono tam patogeniczne grzyby wywolujace choroby drewna i kory. Ale badan porownawczych nie ma.
Cytować
+2 #9 Iza 2020-03-16 22:53
No właśnie...Mogą czy nie mogą zarażać, gdy gałąż jest już odcięta i rzucona na ziemię. Pewnie niektóre mogą. Np. rak bakteryjny czy srebrzystość. A niektóre nie.Rzecz chyba powinna być zbadana o ile już nie jest zbadana. Z moich obserwacji wynika, że kiedy koszę kosą jakieś porażone przez patogena chwasty, to patogen ginie wraz z zasychającym chwastem. Ale nie wiadomo jak jest z odciętą gałęzią, która też powoli zasycha. A zasychając staje się z wolna pokarmem dla tych organizmów które żywią się materią martwą. Ale pewnie gdyby poszukać w jakimś podręczniku to znalazło by się informację czy dany patogen może zimować / i póżniej atakować / w rozdrobnionych i martwych resztkach pożniwnych.
Cytować
+1 #8 Sadownik 2020-03-16 22:35
Interesujące nas choroby drewna, kory , to raki i zgorzele.Patogeny je wywołujące nie żerują na martwym drewnie ale na żywym lub na pograniczu-żywe/martwe.Gdy rozdrabniamy gałęzie powodujemy że drewno schnie a wraz z nim zamierają patogeny.Niebezpieczny jest moment rozdrabniania, bo podczas niego możemy uwalniać konidia ... no ale raczej gdy będzie odpowiednia wilgoć.Jednak wyciągając gałęzie z międzyrzędzi przy podobnej pogodzie uzyskujemy zbliżony efekt.Moim zdaniem istotne jest aby : rozdrabniać podczas suchej pogody oraz mieć szczelną obudowę rozdrabniacza aby jak najmniej odłamków "wylatywało w sad".Tego się trzymam , póki nie przeczytam wyników wspomnianego przeze mnie doświadczenia.
Cytować
-4 #7 Marcin 2020-03-16 22:09
My wykrzesujemy grube i tniemy kosiarką wycinkę. W sadach z drzewami po 20 lat są czasami gałęzie z cięcia, których nie da się rozdrobić. Szkoda też widłami to wywozić, bo te grube przydają się na opał, ale co roku wkurzało mnie obrabianie, bo jednak boli ręka. Brat kupił w grudniu ciekawy sekator i w tym roku jedna osoba cięła takie patyki na opał elektrykiem. Na początku nie dowierzałem, że taki sprzęt się sprawdzi, ale przekonałem się. Jak się teraz wczytuję w opisy to jest to ta sama maszyna, jaką robi znana marka tylko, że pod swoją nazwą. Może się komuś przyda warto przeczytać ten opis, bo ktoś to ciekawie zestawił.
http://darmowyinternet.net/forum/temat-sekator-elektryczny-z-chin-opinie_2202
Mam identyczny sprzęt. Może to komuś pomoże.
Cytować
-1 #6 Artur 2020-03-16 19:49
Cytuję Iza:
Sadownik słusznie postuluje założenie takiej obserwacji, w której będzie kwatera z gałęziami rozdrabnianymi i dla porównania kwatera z gałęziami wywożonymi. Mnie intuicja podpowiada że z tymi patogenami które zasiedlają drewno martwe i rozdrobnione a następnie przenoszą się między gałęzie aby zasiedlać zdrowe tkanki żywego drzewa, jest lekka przesada.

Iza, wydaje mi się, że ma to znaczenie. Bo przecież wycinamy w pierwszej kolejności te gałęzie, które mają jakieś oznaki choroby. Na nich są patogeniczne grzyby. i one mogą później stanowić źródło zakażenia zdrowych drzew i porażać zdrowe tkanki
Cytować
+1 #5 Iza 2020-03-16 17:55
Sadownik słusznie postuluje założenie takiej obserwacji, w której będzie kwatera z gałęziami rozdrabnianymi i dla porównania kwatera z gałęziami wywożonymi. Mnie intuicja podpowiada że z tymi patogenami które zasiedlają drewno martwe i rozdrobnione a następnie przenoszą się między gałęzie aby zasiedlać zdrowe tkanki żywego drzewa, jest lekka przesada.
Cytować
+2 #4 Sadownik 2020-03-16 17:24
To ,że rozdrabniając gałęzie w sadzie zostawiamy z resztkami patogeny to oczywiste, ale ... nie trafiłem dotąd na żadne badanie porównawcze , powiedzmy 5 lat tej samej , najlepiej wrażliwej odmiany.Dwa poletka na tej samej glebie itp , na jednym rozdrabniamy i zostawiamy resztki, na drugim wywozimy gałęzie pocięciu.Dla mnie dopiero takie doświadczenie dało by odpowiedź czy rozdrabnianie gałęzi w sadzie niesie zagrożenia.
Zawsze były dwie szkoły, byli "widlarze" i byli "rozdrabniacze".Mnie szkoda czasu na zabawy w wyciąganie i palenie gałęzi, z resztą nie mam takiego sprzętu.Gałęzie rozdrabniamy od około 30 lat (zwykłym rozdrabniaczem z czterema nożami), obecnie druga maszyna kończy swój żywot i wymienię ją na nową raczej dwu wirnikową.I uważam fakt posiadania rozdrabniacza za coś tak oczywistego jak to że mam np dwa opryskiwacze.
Cytować
+2 #3 Guest 2020-03-16 15:14
Palenie ognisk przy dużych przypadkach jest mało skuteczne
Cytować
+3 #2 Olo 2020-03-16 13:15
W każdym gospodarstwie sadowniczym oprócz ciągnika, opryskiwacza i siewnika nawozowego powinien być rozdrabniacz gałęzi. Rozdrabniacz, który przez resztę sezonu służył będzie jako kosiarka do murawy.
Cytować
+1 #1 Guest 2020-03-16 09:44
Tak, spalanie to najprostszy i chyba najlepszy sposób, no chyba że mamy już ten zakupiony często za środki unijne rozdrabniacz, wtedy używamy rozdrabniacza. Jęśli chodzi o belownicę - być może to jest najlepszy sposób na gałęzie ale znowu jest inny problem, to też trzeba kogoś znaleźć z tą maszyną a jeśli już znajdziemy to znowu kwestia jak ma ktoś przyjechać kawał drogi do nas i ile taka usługa kosztuje?
Cytować

Powiązane artykuły

X